Rozdział V

189 6 0
                                    

-Zniknąłeś na bardzo długo. Zaczęłam się o Ciebie martwić. Co się stało?
-Nic. - odpowiedział krótko, a nawet nieco niegrzecznie Duncan. - Z resztą nie powinnaś chodzić sama o tej porze nocą. Jeszcze coś Ci się stanie.
-Tak samo jak Tobie. Nie jestem już małym dzieckiem, potrafię sama o siebie zadbać. - powiedziała nieco poirytowana.
-Ja tak samo, nie trzeba mnie pilnować.
-Ale się martwiłam, to chyba dobrze! - odparła z pretensjami dziewczyna.
-Ale mówiłem Ci, że wrócę, więc nie musiałaś mnie szukać!
-I bardzo dobrze, że zaczęłam Cię szukać. Zobacz w jakim jesteś stanie!
-To moja sprawa w jakim jestem stanie!
-Duncan. Chcę Ci tylko pomóc. - dziewczyna starała się go jakoś uspokoić.
-Świetnie, ale ja nie potrzebuję niczyjej pomocy. Sam sobie świetnie dam radę!
-Ale Ty nie jesteś sam! Masz mnie i możesz na mnie polegać! Możesz mi powiedzieć, jeśli masz z czymś problem! Jestem tutaj, obok Ciebie! Jeśli potrzebujesz pomocy, to zawsze możesz na mnie liczyć! Spróbuję coś naprawić...
-Ale Ty nic nie rozumiesz! - Nagle Duncan się rozpłakał. - Tego się nie da naprawić! - krzyknął i zapłakany padł na kolana. Courtney nie spodziewała się takiej reakcji z jego strony. Przytuliła go mocno do siebie i powiedziała:
-Jestem przy Tobie... pamiętaj o tym.
-Mój ojciec nie żyje. - wyznał nagle chłopak. Courtney otworzyła szeroko oczy.
-B-Bardzo mi przykro... - sama nie wiedziała co ma powiedzieć. To był rzeczywiście poważny problem, z którym nie dało się nic zrobić.
-Dowiedziałem się o tym dzień, jak wyszedłem z więzienia... dlatego chodzę taki przybity... I dlatego nie chcę wracać do rodziny... najgorsze, że to moja wina...
-Jak to?
-Gdybym nie siedział w więzieniu to może byłbym tam z nimi, jakoś bym im pomógł. Ojciec był jedyną osobą, która mogła utrzymać rodzinę, dlatego mimo, że był chory to pracował, żeby zarobić pieniądze... a gdybym tam był... ja mógłbym to zrobić... Może wtedy by nas nie opuścił. Albo chociaż spędziłbym z nim jego ostatnie miesiące życia... a teraz jest już za późno...
Dziewczyna mocniej przytuliła go do siebie, a potem wyznała:
-Każdy popełnia błędy, których później żałujemy do końca życia. Ja też mogłam inaczej rozegrać swoje życie. Tak bardzo chciałam wygrać w tym głupim reality show, że zaczęłam się rządzić i stawiać wygraną ponad osoby mi bliskie. Skrzywdziłam Scotta, Gwen i Ciebie. Chciałam Cię zmienić mimo, że jesteś najlepszą wersją siebie właśnie wtedy kiedy jesteś sobą. Przepraszam Cię za to. I za to, jak zostawiłam Cię w pierwszym sezonie kiedy skręciłeś kostkę, a ja zamiast Ci pomóc wolałam uciec z pieniędzmi. Nie chcę, żebyś traktował mnie jak materialistkę... Po prostu chciałam udowodnić innym, że też coś potrafię osiągnąć... - dziewczyna usiadła skulona obok chłopaka. A on objął ją ręką i przysunął bliżej siebie.
-Ty osiągnęłaś już bardzo wiele. Spójrz co już masz: mieszkanie, pracę, własne nowe życie.
-Ale nie mam żadnej bliskiej mi osoby. Wszystkich straciłam, przez swoje zachowanie.
-Masz mnie.
-A Ty masz mnie. - Courtney uśmiechnęła się nieśmiało do Duncana.
-I tak jest chyba najlepiej, prawda księżniczko? - powiedział przecierając jej łzę z oka.
-Prawda... Tęskniłam za Tobą. - powiedziała kładąc mu głowę na ramieniu.
-Ja za Tobą też.
Potem dziewczyna gwałtownie przytuliła chłopaka. A on uściskał ją równie mocno.
-Wiesz co jest najważniejsze? - powiedziała. - Żeby umieć naprawiać swoje błędy i wynosić z nich ważne lekcje. I pamiętaj, że zawsze kiedy będzie się coś działo, możesz ze mną porozmawiać... - wyznała. Nagle poczuła jak chłopak przytulił ją mocniej do siebie. Po jego twarzy spłynęło kilka słonych łez. - Jestem przy Tobie. - kontynuowała.
Kiedy Duncan się już uspokoił postanowili wrócić wreszcie do domu. Niestety kiedy wracali nagle drogę zagrodził im gang jakiś przestępców. Byli ubrani jak typowi bezdomni, a w rękach trzymali butelki po alkoholu.
-Co wy tutaj robicie? To jest nasz teren. - odezwał się nagle jeden z nich.

"BŁĘDY PRZESZŁOŚCI" (Total Drama - Duncan x Courtney)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz