Rozdział 3

185 10 3
                                    

- Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa - powtarzałam jak jakąś manifestację chodząc w kółko po moim wielkim pokoju. Nie mogło do mnie dotrzeć, co się właśnie stało. Jak mogłam się przespać z moim przyrodnim bratem. Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi - Proszę.

- Witaj siostrzyczko - do pokoju wszedł Aiden - Jak wrażenia?

- Co wy odjebaliście? - zaraz za nim wszedł zrezygnowany Victor i zamknął za sobą drzwi.

- Widziałeś z kim się założyłam - prychnęłam - Mogłeś mnie odwieźć od tego pomysłu, albo poprostu powiedzieć, że to jest do cholery mój drugi przyrodni brat!

- Owszem mogłem, ale chciałem zobaczyć czy Aiden będzie tak durny, że cię przeleci. Podejrzewałem, że tak, ale jak to się mówi, nadzieja zawsze umiera ostatnia - parsknął.

- Pozatym, przecież są plusy tej całej sytuacji - dodał rozbawiony chłopak.

- No ciekawe jakie?

- Pominęliśmy etap sztywnego poznawania, a do tego, będziesz się mogła chwalić, że masz brata, który potrafi zrobić dobrze - powiedział i wtedy obaj buchnęli śmiechem.

- Wy jesteście pojebani - stwierdziłam z rozbawieniem.

- Wiemy - odpowiedzieli równocześnia, a wtedy już wszyscy wybuchliśmy śmiechem.

- Czuję, że się polubimy siostrzyczko - ironicznie uśmiechnął się Aiden.


***


Siedziałam wstrząśnięta na ławce w pustym parku i próbowałam uporządkować myśli. Niby nieco oswoiłam się z zaistniałą sytuacją, ale nadal miałam mętlik w głowie. Jak moje życie będzie teraz wyglądać? Czy faktycznie dogadam się z nowymi braćmi? Nagle moje przemyślenia zostały przerwane przez osobę stającą przedemną. Podniosłam nieco głowę i że zdziwieniem stwierdziłam, że jest to Chad.

- Siemano kolano przyjaciółko!- wykrzyknął chłopak.

- Hej? - odparłam nieco zaskoczona tak entuzjastycznym powitaniem - Wszystko w porządku? - zapytałam i przesunęłam się nieco na ławce aby zrobić im miejsce.

- W jak najlepszym - wyszczerzył się Chad. Z rozbawieniem zjechałam chłopaka spojrzeniem i zatrzymałam się na jego oczach. Miał zdecydowanie za bardzo rozszerzone źrenice.

- Ćpałeś - bardziej stwierdziłam niż spytałam.

- Może? - zaśmiał się - Chcesz też? - zapytał i odchylił lekko kurtkę ukazując woreczki z białym proszkiem w kieszeni.

- Nie tym razem - uśmiechnęłam się lekko.

- Przynudzasz - mruknął i odszedł, zostawiając mnie lekko zdezorientowaną.



Dzisiaj nieco krótszy rozdział, ale w kolejnym będzie petarda <3


Zaufaj na nowoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz