Szłam korytarzem pewnie stawiając kroki. Czułam na sobie pełno ciekawskich spojrzeń, ale cierpliwie je wszystkie znosiłam. Trochę ich rozumiałam. W końcu nie codziennie ktoś w środku roku dołącza do szkoły. Rano, zanim wyszłam z domu dostałam wytyczne aby pojawić się w gabinecie dyrektora gdzie dostanę rozkład szkoły oraz plan lekcji. Kontynuowałam swoją drogę przez korytarz błądząc gdzieś myślami. Po chwili poczułam, że na kogoś wpadam. Już prawie czułam jak moja twarz zderza się z podłogą, kiedy ktoś złapał mnie ręką w pasie, chroniąc przed upadkiem.
- Wszystko dobrze? - zapytał brunet, delikatnie stawiając mnie do pozycji stojącej.
- Nie umiesz patrzeć pod nogi - zaatakowałam go - mogłam sobie przez ciebie coś zrobić.
- Odwal się od niego - odezwała się ruda dziewczyna stojąca obok niego.
- Nie wpierdalaj się w coś co ciebie nie dotyczy ruda - prychnęłam patrząc na nią z góry.
- W porządku - uśmiechnął się chłopak - Jakbym nie gapił się w telefon to bym cię zauważył.
Prychnęłam pod nosem wygładzając mój strój i próbując wyminąć parę. Nie było mi to jednak dane ponieważ zostałam złapana za nadgarstek. Po tym geście zapadła nieco niezręczna cisza w trakcie której bacznie się sobie przyglądaliśmy. Ja musiałam zadrzeć głowę, żeby móc przyglądnąć się twarzy chłopaka. Miał lekko zarysowaną linię szczęki, śliczne niebieskie oczy i lekko potargane brązowe włosy. Mimo woli spojrzałam też na jego usta. Były duże i pełne. Ciekawe czy dobrze całuje? Kuźwa Aurora, opanuj się! Po chwili przeniosłam wzrok na dziewczynę. Była nieco niższa odemnie oraz jak wcześniej wspomniałam miała rude włosy. Jej oczy miały piwny odcień. Patrzyła na mnie tak samo zaciętym wzrokiem jak ja na nią.
Po paru sekundach wszyscy jakby na zawołanie odchrząknęliśmy, a wtedy brunet zorientował się, że dalej trzyma dłoń na moim nadgarstku. Spiął się lekko i szybko ją zabrał.
- Matt jestem - uśmiechnął się pokazując w uśmiechu swoje białe, równe zęby - A to moja przyjaciółka Catherine.
- Aurora - odpowiedziałam nie zmieniając wyrazu twarzy.
- Czekaj - zamyślił się chwilę - Aurora Warren?
- Tak - pokiwałam ze zdziwieniem głową.
- Nowa uczennica! - wykrzyknął - Mam przyjemność zostać dzisiaj twoim prywatnym przewodnikiem po naszej szkole - zatoczył ręką okrąg.
- A to z jakiej okazji? Nie potrzebuję przewodnika, poradzę sobie sama.
- Właśnie Matt poradzi sobie sama - mruknęła ruda.
- Jezu Cath możesz się zamknąć wreszcie?
- Twój kolega dobrze gada - mruknęłam.
- A spierdalajcie - fuknęła i wyminęła nas szturchając mnie łokciem.
- Jest coś, co chciałabyś zobaczyć najpierw? - zapytał kiedy ostatni uczniowie weszli do sal lekcyjnych.
Chłopak przekupił mnie tym, że jeśli coś w oprowadzaniu mi się nie spodoba, wyrwiemy się ze szkoły i pojedziemy do restauracji pod złotymi łukami.
- Bibliotekę - odparłam bez zastanowienia.
- Proszę bardzo - chwycił mnie za rękę, którą odrazu wyrwałam co on skwitował westchnieniem i poprowadził schodami w lewo a potem w prawo.
Po chwili staliśmy pod wielkimi dwuskrzydłowymi drzwiami. Delikatnie chwyciłam pozłacaną klamkę i weszłam do środka. Ujrzałam wszystkie ściany zastawione półkami od ziemi do samego sufitu. Po środku, w dwóch rzędach, stały dwu lub trzy osobowe stoliki. Dalej stało wielkie, dębowe biurko, za którym aktualnie nikt nie siedział. Gdy spojrzałam w górę, zobaczyłam wielką kopułę i zwisający z niej kryształowy żyrandol.
- Tu jest pięknie - wyszeptałam.
- Widziałem wiele reakcji, ale takiej jeszcze nigdy - zaśmiał się Matt - Chodź, bo nie zdążymy obejść całej szkoły, zanim skończą się lekcje.
- Ja tam mogę siedzieć tutaj cały dzień - stwierdziłam wzruszając ramionami.
- Ale ja nie - mruknął - Ruszaj się.
Już niedługo kolejny rozdział więc wyczekujcie <3
CZYTASZ
Zaufaj na nowo
Teen Fiction18-letnia Aurora Warren, nie ma łatwego życia, lecz kiedy przeprowadza się z matką do jej narzeczonego, wszystko komplikuje się jeszcze bardziej. Dziewczyna od zawsze ma cięty język i dar pakowania się w kłopoty. Zawsze pojawia się tam, gdzie być j...