C H A P T E R E I G H T E E N

272 23 6
                                    

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne czy korektę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne czy korektę. Nie zwracajcie uwagi :)

Uśmiech nie schodził ci z twarzy. To dlatego, że w końcu przywitasz swoją duchową siostrę. Dlatego wbiegłaś do wody ku głębinie i popłynęłaś.
Oczywiście, nie minęło wiele czasu, kiedy w końcu ją spotkałaś.
Twoje wszystkie obawy zajęły drugi plan.

"Witaj, siostro"

"Witaj"

"Jak twój chłopczyk ?"- zapytałaś, kiedy z pod jej płetwy wypłynął mniejszy Tulkun.

"Ma się dobrze, a twój brat ?"

Faktycznie, Ronal jest w ciąży.

"Mam nadzieję, że dobrze, ostatnio wkurzyłam moją rodzinę"

"Pamiętaj, że na zawsze będą przy tobie"

"Wiem, przynajmniej jedna rodzina dotrzymała tej kwestii"

Złapałaś jej płetwy i razem z jej synem popłynęliście. Nie oddalałałyście za bardzo od stada ponieważ i tak zaraz znowu wypływają.

"Zaśpiewaj mi proszę jakąś pieśń, wszystkie są takie pięknę"

Kiedy wydobyły się ciche nuty, twoje ciało zaczęło się rozluźniać. Jej pieśni były proste, a zarazem takie pięknę. Dawały dużo do myślenia, poprawiały nastrój.

"Coś cię trapi, siostro"

Spojrzałaś na nią.
Naprawdę cię znała.

"To aż tak widać ?"

"Jesteśmy duchowymi siostrami, jasne, że będę widzieć i co czujesz"

"Poznałam chłopaka, ale...boję się, że wszystko zniszczyłam"

"Nie martw się, pogadaj z nim"

"Próbował ze mną gadać, ale...zignorowałam go..."

"Jeżeli naprawdę cię kocha, to nie będzie miał problemu, abyś do niego podeszła"

"Tak myślisz ?"

"Tak czuję"

Czułaś się szczęśliwa, ponieważ dzięki niej odzyskałaś nadzieję.
A resztę wolnego czasu poświęciłaś jej.

~

Niestety, wszystko dobre, co się kiedyś kończy, prawda ?
Twoja duchowa siostra musiała odpłynąć, a ty stawić czoła swoim obawom. Niestety, wolna chwila nie nadeszła, względu na to, że cała paczka siedziała przy różowym zachodzie słońca, dlatego postanowiłaś, że zajmiesz się tym jutro.
Chciałaś się zająć czymś innym, ale niestety czyjaś kłótnia przeszkodziła ci w odpoczywaniu.

- Patrz! Jestem dziwakiem, wyrzutkiem rodzinny. Nie jestem taki jak mój brat.

Wszędzie poznasz ten głos.
Lo'ak.

- Nie jesteś dziwakiem.- odezwała się Tsireya.

Nastała chwila ciszy.
Miałaś w głowie tylko jeden scenariusz.
Że w tym momencie się pocałowali.
Nie chciałaś na to patrzeć, więc nie obracając się, poszłaś w ustronne miejsce.

- Dobrze, że przyszłaś.- Ronal złapała cię za rękę.- Musimy posmarować twoje rany na plecach.

Udawałaś szczęśliwą, chodź w głębi serca czułaś, że masz złamane serce.

- Coś się stało ?.- zapytała kobieta.

- Nie, dlaczego pytasz ?.- jakie to było proste okłamywać innych.

- Masz jakąś dziwną minę.- zmarkotniała.

- Jestem zmęczona, to był dość emocjonujący dzień.- delikatnie się uśmiechnęłaś.

- To prawda.- uśmiechnęłaś się również.

I to było takie proste...

~

Nie wiedziałaś, co się dzieje. Krzyki twojego ojca obudziły cię z małej drzemki, którą postanowiłaś sobie zrobić. Dlatego wstałaś i posłuchałaś rozmowę.
Jedyne co zrozumiałaś to tylko to, że Lo'ak kłócił się z Tonowarim.
No to musi być grubo.
Chodziło o Payakana.
Uczono cię, że jest zły.
Ale ty wiedziałaś, że nie można oceniać człowieka, dopóki się go nie pozna.
Nie chcąc wyjść na wścibską, pognałaś zobaczyć swój kryształ ognia.

WRACAM KOCHANI DO ŻYWYCH!Przepraszam za brak rozdziałów, ale szkoła powoli mnie wykańcza

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

WRACAM KOCHANI DO ŻYWYCH!
Przepraszam za brak rozdziałów, ale szkoła powoli mnie wykańcza...dlatego stwierdziłam, że zrobię mini maraton, gdzie do niedzieli postaram się skończyć "My broken heart"...
Nie wiem, czy mi się uda (nawet bym nie chciała z drugiej strony), ale wiecie jak jest. Coś się kończy, a coś zaczyna.
Także mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!

Miłego dnia/nocy/wieczoru!❤

My broken heart | Avatar 2: Istota wodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz