C H A P T E R F I F T E E N

297 25 30
                                    

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne czy korektę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne czy korektę. Nie zwracajcie uwagi :)

Już płynąc do drzewa dusz czułaś coś dziwnego w swoim sercu.
Miałaś wrażenie, że coś się stanie niedobrego.

- Zaraz będziemy.- poinformowała was Tsireya.

I tak było.

Już teraz płynęłaś pod wielkimi głazami, które były symbolem tego, że zaraz będziecie na miejscu.
Momentalnie na twoich ustach pojawił się uśmiech, kiedy już z oddali widziałaś światło.
Popłynęłaś szybciej i zanużyłaś się w wodzie.
Wiedziałaś, że musisz uważać, nie wiadomo, co się stanie tym razem.
Zanim się obejrzałaś, za tobą pojawiła się rodzina Sully'ch oraz twoje rodzeństwo z kolegami Aonung'a.
Uśmiechnęłaś się delikatnie, kiedy wzięłaś pęk pnączy oraz twoje Tsaheylu.
Miało być tak pięknie, ale znowu to samo.
Zero.
Nie ma żadnego konkretnego połączenia.
Stałaś, po prostu stałaś wśród czarnego obrazu, który nie miał znaczenia.
Smutna, przerwałaś połączenie i spojrzałaś na drzewo.
Twoja twarz przestała wyrażać jakiekolwiek emocje. Tsireya położyła dłoń na twoim ramieniu, żeby cię wesprzeć.

"Kiedyś się na pewno uda". - powiedziała Tsireya.

"Mam nadziej..."

Nie zdążyłaś "powiedzieć", ponieważ przerażony wzrok dziewczyny ci przerwał. Szybko spojrzałaś na zamieszanie, jakie teraz panowało pod wodą.
Zobaczyłaś, jak Kiri dostaje padaczki wodnej, ciągle połączona z drzewem.
Ty oraz Neteyam podpłynęliście do niej i oboje wyciągnęliście ją z wody.
Chłopak złapał ją za ramiona i położył na swoim ilu. Usiadłaś po drugiej stronie, czekając na to, co może się stać.
Neteyam zaczął jej robić sztuczne oddychanie, ale to nic nie pomagało.

- Cholera jasna...- warknął chłopak.- To nic nie pomaga!

Byłaś w rozpaczy, a jednocześnie czułaś się sparaliżowana. Chciałaś pomóc, ale nie umiałaś, bałaś się.

- Chyba wiem...- mruknęłaś ciszej.

Potarłaś swój kryształ, który nagle zaczął się świecić. Ściągnęłaś go i bardziej potarłaś. Wtedy w krysztale znalazł się ognisty, złoty płyn. Złamałaś kryształ na pół, a następnie podałaś Kiri do ust.

- Unieś jej głowę.- rozkazaś. Chłopak zrobił to, o co poprosiłaś.

Na ciele dziewczyny zaczęły robić się dziwne, zawijane kółka, które świeciły na złoto, przypominały ogień.
Kiri zaczęła powoli się budzić, więc uradowana złapałaś ją za rękę.

- [T.I], ty...

Ty również zaczęłaś świecić.
Tak samo jak Kiri.
Tym razem płomienie na twoim jak i jej ciele skakały jak oszalałe.
Bałaś się, że coś zrobisz nie tak.

- Kiri...wróć, proszę.- powiedziałaś cicho, łapiąc ją za rękę i przysiskając swoje czoło do jej.- Kiri...zrób to dla rodziny.

Rodziny.

Rodziny.

Rodziny.

I nagle wstała, płakając.

Ciągle trzymałaś połówkę kryształu, który rozwaliłaś na pół.
Uśmiechnęłaś się, kiedy każdy był uradowany szybkim powrotem Kiri.
Odsunęłaś się, aby każdy miał dostęp do dziewczyny.

Dopiero kiedy wstałaś, zauważyłaś, że coś dziwnego płynie w waszą stronę.
To było coś, co zaatakowało Tsireyę.
Spojrzałaś na klejnot...no dobra, jego połowę. Rzuciłaś w stronę tego czegoś rzeczą.
Nigdy nie wierzyłaś w magię.
Nigdy nie wierzyłaś, że istnieją zaklęcia, magiczne patyki, czy inne takie.
Ale po tym, co wytworzyło się w wodzie, wiedziałaś, że magia istnieje.
Dym zaczął się sączyć z macek, przypominających od ośmiornicy.
Wszyscy wstali, nawet Kiri.

- Co tu się właściwie stało ?.- zapytała Tsireya.

Ty tylko spojrzałaś na Kiri, która doskonale wiedziała, o co chodzi.

~

Szłaś pewnym krokiem w stronę swojego Awa'atlu.
Dzięki rytułałowi Ronal Kiri wróciła do normalnego stanu.
I tak większość zawdzięczała tobie. W końcu poświęciłaś swój kryształ, który narodził się jednocześnie z tobą.

- [T.I]!

Odwróciłaś się w stronę dźwięku. Szybko jednak udałaś, że nie zauważyłaś Lo'ak'a biegnącego w twoją stronę i sama również zaczęłaś biec.
Jednak chłopak był szybszy.

- Cześć, Lo'ak.

- Czemu idziesz tak szybko ?

- Bo...niestety muszę iść do rodziny.

- Ja chciałem podziękować ci za uratowanie Kiri.- złapał twoją rękę, ale szybko ją wyrwałaś.- O co ci chodzi ?

- Nie ma za co, a mi ? O nic.- stanęłaś.- Możesz mi zejść z drogi ?

- Czemu tak bardzo ci na tym zależy ?.- uśmiechnął się złośliwie.

- Chyba tobie, dlaczego ci tak bardzo zależy, aby mnie zatrzymać ? Idź lepiej do Tsi...

Chłopak zaśmiał się krótko, po czym jedną ręką złapał cię za biodro, a drugą twój policzek.
Przestałaś gadać, kiedy chłopak przyciągnął cię do pocałunku.
Nie wiedziałaś, że można się tak w kimś zatracić...

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!Miłego dnia/nocy!❤

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤

My broken heart | Avatar 2: Istota wodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz