C H A P T E R T H R E E

758 34 12
                                    

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi :)

- Ty jesteś Lo'ak, prawda ?.- zapytałaś starając się zachowywać normalnie. O tym, co się z tobą dzieje wie tylko rodzina i znajomi Aonung'a, niestety.

- Tak. A ty ?.- usiadł przed tobą.- Jesteś [T.I], prawda ?.

- Tak...- powiedziałaś trochę ciszej, gdyż serce cię ścisnęło. Zaczęłaś ciężej oddychać.

- Wszystko dobrze ?.

- Czuję się wyśm...Ała!.- krzyknęłaś, kiedy poczułaś rozlewające się ciepło w twoim ciele.
Lo'ak złapał cię za rękę i przyciągnął do siebie tak, że byłaś blisko jego twarzy. Patrzyłaś się w jego neonowe oczy, które w jakimś stopniu cię uspokajały.

- Oddychaj, spokojnie.- powiedział szeptem.- Patrz w moje oczy i oddychaj razem ze mną.- posłuchałaś się go.- Dokładnie tak, na spokojnie.

Serce już nie waliło tobie jak młot, a serce przestało cię boleć do czucia lekkiego kłucia. Niezmiernie pomogły tutaj jego oczy, które były tak hipnotyzujące i magiczne, że nie mogłaś oderwać od nich wzroku.

- Już lepiej ?.- zapytał po chwili.

- Raczej tak, dziękuję.- uśmiechnęłaś się lekko. Chciałaś wstać, ale nadal trzymał twoją rękę.

- Widzę, że jest ci słabo. Usiądź jeszcze.

Posłuchałaś się go, więc znowu wróciłaś do siedzenia.
Niepokoił cię fakt, że nadal cię trzymał za rękę, a nie wiesz czemu, było ci głupią ją wziąć.

- Wiesz...może to zabrzmi głupio, ale...kim są twoi rodzice?.

- Wódz Tonowari oraz Tsahìk Ronal.- odpowiedziałaś wiedząc, że chłopak nie dokońca o to pytał.

- Rozumiem, że oni...

- Nie są moimi prawdziwymi rodzicami, tak.- uśmiechnęłaś się blado.- Tonowari znalazł mnie na wodach, kiedy byłam jeszcze mała. Pływałam wtedy w sztormie na wielkim liściu. Śmieszne, prawda ?.

- Nie. To cud, że przeżyłaś.- odpowiedział.

- Możliwe, jednak są tacy, którzy uważają, że nie powinnam się urodzić.

Myślałaś, że powiedziałaś to w myślach, ale jednak nie.
Ten chłopak miał jakąś dziwną cechę, która wydobywała z ciebie wszystko.

- Czemu tak sądzisz ?.

- Mój...brat, Aonung mnie nienawidzi. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że jestem inna od nich.

- Wygląda na takiego, co zachuje się, jakby miał kij w dupie.- zaśmiał się.- Często sobie dokuczacie ?

- Prawie codziennie. Zazwyczaj kończy się na wyzywaniu od najgorszych, a w gorszych przypadkach zaczynamy się bić...

- To dlatego masz tego siniaka na obojczyku?.- zapytał przykładając rękę do twojego ciała.
Zadrżałaś.

- Tak, to było całkiem niedawno.

- A te rany na twoich rękach ?.- wziął twoją drugą dłoń i dokładnie im się przyjżał.

- Ratowałam swoją siostrę przed Akulą.- przypomniałaś sobie ten mrożący krew w żyłach moment.

- Kto to jest Akula ?

- Taka duża drapieżna ryba. Nie wiem, czego szukała bliżej naszej osady, ale najwidoczniej coś ją przyciągnęło, może to wy ?.- uśmiechnęłaś się.- Żartuje oczywiście.

- Kochana z ciebie siostra.

- Dziękuję...

- Te rany wyglądają poważnie.- stwierdził.- A to ?.- tym razem wskazał na twoje udo i rozciętą ranę. Tego wcześniej nie zauważyłaś.

- Nie wiem w jakim momencie mi się to stało, ale spokojnie zaraz się zagoi.

- Nie byłbym tego taki pewien. Jak tylko twoje serce się uspokoi pójdziesz to zatamować.

- Czemu tak się martwisz ?.- zapytałaś.- Przecież to nic.

- Moja siostra też tak mówiła, a pewnej nocy prawie umarła.

Oddech ci się zatrzymał, a w oczach chłopaka widziałaś te wspomnienie. Ból, łzy, rozpacz...

- Ja nie...

- Spokojnie, teraz jest wszystko dobrze.- spojrzał na małą dziewczynkę bawiącą się z ilu.- To Tuktirey, ale wołamy na nią Tuk lub Tuk-Tuk.

- Jest urocza.- uśmiechnęłaś do małej i pomachałaś.

- To prawda. Ale czasami denerwująca.

- Jak każde rodzeństwo.

- Lepiej już ?.

- Tak.- odpowiedziałaś uśmiechnięta.

- To dobrze. Chodź mam do ciebie małe pytanie.

- Jakie ?.- spojrzałaś na niego.

- Co ci się dokładnie stało ? Teraz, w wodzie. Ja rozumiem, że my, Na'vi Omaticaya nie jesteśmy przyzwyczajeni do życia w wodzie, jednak pierwszy raz widzę, aby ktoś nie mógł siedzieć w wodzie dłużej niż dziesięć minut.

- To bardzo...skąplikowana sprawa, Lo'ak. Na razie nie chce o niej rozmawiać.- wstałaś i wyrwałaś się z jego ucisku rąk.

- Dlaczego ?.- również wstał.

- Nie wtrącaj się.- powiedziałaś to chyba trochę za ostro. Przez to, że sytuacja stała się napięta, pobiegłaś.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał! Lekka niespodzianka, ponieważ mówiłam niedawno, że rozdziały będą się pojawiały w sobotę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał! Lekka niespodzianka, ponieważ mówiłam niedawno, że rozdziały będą się pojawiały w sobotę. Natomiast zmieniam plany. Rozdziały będą się pojawiać albo w piątki, albo w soboty❤
Miłego dnia/nocy!❤❤

My broken heart | Avatar 2: Istota wodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz