C H A P T E R T H I R T E E N

368 27 7
                                    

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi :)

Leżałaś w bezruchu na miękkim materiale.
Plecy nadal cię bolały, ale dzięki okładowi z roślin morskich złagodziły ból.
Twoja rodzina zaczęła cię przepraszać i płakać z powodu kłamstwa, jakim cię obdarzyli.
Nawet Aonung się popłakał, kiedy Lo'ak przyniósł cię do Awa'atlu.
Nie mogłaś mu zarzucić jednego tego, że był bezduszny.
Zawsze, kiedy coś groziło tobie lub Tsireyi poświęcał się i wiedziałaś, że mogłaś na niego liczyć.
Pomińmy fakt, że próbował cię kiedyś utopić.
W każdym razie byłaś poruszona jego zachowaniem.

- Hej, [T.I].

- Oh, hej, Kiri.- uśmiechnęłaś się lekko.

- Jak się czujesz ?.- usiadła obok ciebie.

- Lepiej, ale nadal trochę mi słabo.- odpowiedziałaś, po czym lekko wstałaś.

- Uf, dobrze, że wracasz do zdrowia. Wiesz...Lo'ak bardzo się o ciebie martwił.

- Co?

- No, haha. Martwił się. Przeżywał to bardzo.

- Ale przecież...

- Też myślałam, że jest zakochany w Tsireyi, ale nie.- uśmiechnęła się.- Jednak on kocha ciebie!

- Ciszej, Kiri!.- uderzyłaś ją w ramię.

- Oh, [T.I]. Niech usłyszy!.- znowu zaczęła się drzeć.

- Dobra. Po co tu przyszłaś ?.- próbowałaś zmienić szybko temat.

- Pomyślałam, że dobrze ci zrobi jakiś spacer. Co ty na to ?.- zapytała.

- Dobry pomysł.

Kiri podała ci rękę, którą sięgnęłaś, aby pomogła ci wstać.
Obie wyszłyście z Awa'atlu, a następnie usiadłyście na twoim ślizgaczu.
"Spacer" to akurat w twoim mniemaniu pływanie w wodzie.

Zaprowadził was na małą wysepkę, na której zawsze przesiadywała tutaj Tsireya.
Pewnie jest gdzieś z Lo'akiem.
Odtrąciłaś tą myśl i usiadłaś pod drzewem.

- Na pewno dobrze się czujesz, [T.I] ?.- zapytała jeszcze raz Kiri.

- Tak, spokojnie.

Nie. Czułaś się teraz fatalnie.
Teraz plecy zaczęły cię mocno boleć, i czułaś jakiś dziwny prąd przechodzący przez twoje ciało.
Aby jakoś o tym nie myśleć wsłuchałaś się w szum oceanu oraz wiatru. Od czasu do czasu rozglądałaś się po okolicy.
I teraz właśnie czułaś, że musisz uważać.
W twoją i Kiri stronę zaczął iść Aonung wraz z jego paczką kumpli.
Najpierw chciałaś zobaczyć, co zrobią, dlatego nie reagowałaś.

- Patrzcie, to ten dziwak.- zawołał twój "brat".

- Co ?.- zapytała zdezorientowana Kiri.

- Nie wydaje ci się, że jesteś...dziwakiem ?.- powtórzył.

Nie mogąc tego dłużej słuchać, wstałaś. Ledwo, ale nadal z gracją.
Stanęłaś przed dziewczyną, broniąc ją swoim ciałem.

- Lżej ci ?.- warknęłaś. Abynajmniej myślałaś, że to tak brzmi. Ciągle czułaś ból.

- Planujesz jej bronić ?.- zaśmiał się któryś z jego kumpli.

- A co ?.- uśmiechnęłaś się.- Jeżeli któreś z was ją tknie, to zrobię to samo, ale z podwojoną siłą.

- Oj, [T.I]...- Aonung położył swoją rękę na twoim ramieniu, ale szybko ją złapałaś i wykręciłaś.
Syknął z bólu, kiedy go popchnęłam.- Ktoś jeszcze ?.- podniosłaś brew.

- O ty...

Zanim cokolwiek powiedziałaś, czy zrobiłaś zostałaś popchnięta do tyłu.
Jęknęłaś z bólu, kiedy twoje plecy zetknęły się z nieprzyjemnym piaskiem.

- [T.I] !.- podbiegła do ciebie dziewczyna.- Odwalcie się!

- Bo co nam...

- Ej!

Ledwo spojrzałaś przed siebie. Lo'ak oraz jego starszy brat zmierzali w waszym kierunku.
Kiedy Lo'ak cię zobaczył, od razu do ciebie podbiegł.

- Kto ci to zrobił ?.- zapytał agresywnie.

Nie chciałaś mu mówić.

- Aonung.- odpowiedziała Kiri.

Zanim zaaragowałaś, chłopak podszedł do wspomnianego chłopaka i go uderzył tak mocno, że ten poleciał na drugi koniec plaży.
Myślałaś, że chodziarz jego starszy brat wykaże się trochę rozumiem i zakończy narastającą bójkę, ale nic bardziej mylnego.
Neteyam rzucił się na resztę chłopaków.
Kiri zaczęła się śmiać, ty nie wiedziałaś jak zareagować.

- Przestańcie w końcu.- warknęłaś z ostatkiem sił.

O dziwo wszyscy się posłuchali.
Wstałaś i zaczęłaś się kierować w stronę ślizgacza.
Jednak poczułaś czyjeś dłonie na swoich biodrach, a po chwili, że ta osoba bierze cię na ręcę.

- Lo'ak...

- Nie chciałem go pobić.

Zmrużyłaś oczy.

- No dobra, chciałem bo zauważyłem, że coś ci zrobił.

- Gdybym nie miała problemu z plecami, to może sama bym sobie poradziła.

- Nie wątpię, księżniczko.

- Księżniczko?

- Tak jakoś powiedziałem.- uśmiechnął się i ucałował twoje czoło.

- Oh, Lo'ak...- mocniej się przytuliłaś do jego klatki piersiowej.

- mocniej się przytuliłaś do jego klatki piersiowej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przepraszam za małą aktywność pod tym fanfikiem.
Po prostu trochę trudniej jest mi pisać książkę z Lo'akiem.
W każdym razie mam nadzieje, że rozdział wam się spodobał.
Miłego dnia/nocy!❤

My broken heart | Avatar 2: Istota wodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz