Wciągnięta w organizacje

3 0 0
                                    

>A skoro już przy tym jesteśmy

Nauczycielka uderzyła teczką w stół wywołujac niemały hałas. Zaryzykowała poruszeniem w klasie, by obudzić pewną osobistość. Dziewczyna aż podskoczyła na głośny dźwięk.

>No skoro już postanowiłaś wrócić do żywych, może powiesz nam coś o związkach węglowych?

>eee

Wybudzona gwałtem ze snu dziewczyna nie była w stanie odpowiedzieć na pytanie, a nauczycielka nawet nie liczyła na nią. Przeszła dalej do tematu i mogłabym przysiąc, że widziałam złowieszczy uśmieszek malujący się na jej twarzy. Aż przeszedł mnie dreszcz.

Będąca jeszcze w stanie niskiej aktywności dziewczyna ma na imię Maja i odsypianie weekendu na poniedziałkowych lekcjach było u niej normalną. Z nieznanych mi powodów nauczyciele nie są zainteresowani śpiącymi uczniami, co doprowadziło do nieprzyjemnej sytuacji związanej ze mną.

Pani Hortensja, ucząca chemii, dla odmiany słynie z niekonwencjonalnych sposobów na budzenie uczniów. Statystycznie to na jej lekcjach uczniowie najczęściej oddają się w objęcia Morfeusza, więc ma ku temu sporo okazji. Posiada niemały arsenał broni sonicznych i innych mających na celu uniemożliwienie nam snu. Nie atakuje jednak wszystkich i skrupulatnie wybiera ofiary. Sprawia to, że spanie na lekcji to pewnego rodzaju ruletka, w którą każdy gra bo, powiem szczerze, lekcje pani Hortensji są jak kazania kościelne. Nie wiem jak można mieć taki żywy charakter, a jednocześnie mówić tonem kojarzącym się z tymi stereotypowymi profesorami na uniwersytetach. Robi to specjalnie?

Maja jako pewnego rodzaju żywiołowa dusza naszej klasy, jak nie szkoły, spędza większość swojego czasu w głośnych miejscach. Przynajmniej tak mi się wydaje bo nie miewam z nią bliskich kontaktów. Czuć w każdym razie od niej tą energię, podobną do tej emitowanej przez Monikę. Jednak bardziej ekscytującą. Nie miewa dziwnych odpadów i zwykle albo chodzi przymulona albo ciągle gada ze znajomymi o planach na wieczór.

Absolutnie nie zazdroszczę jej tego życia, ale przyznam, że sama czuję swego rodzaju przyciąganie z jej strony. Można powiedzieć, że to coś jak aura Gab ale zamiast ukojenia powoduje chęć bycia jak najbliżej jej. Ciekawe jak to jest być takim ekstrawertykiem? Dla mnie byłoby to męczące. Dla niej chyba też patrząc na jej stan świadomości.

Następne na liście moich planów na dzisiejszy dzień było kupienie budyniu w sklepiku na długiej przerwie, jednak nie było mi dane jeszcze go spróbować. Monika stwierdziła, że to świetny moment na wprowadzenie mnie w konspirację związaną z jej klubem.

Monika należy do klubu kulturalnego, jak ona znajduje na to czas, nie wiem. Osoby z niego zawsze są bardzo zaangażowane w różnie wydarzenia, nie tylko szkolne, i często przygotowują pokazy, czy stoiska z nimi związane. Tak na prawdę przez niechęć dyrekcji zwykle są one organizowane poza szkołą i cieszą się dużą popularnością w okolicy, podobno prowadząca nauczycielka jest dobrą przyjaciółką prezydent miasta. Nie jestem tego w stanie potwierdzić, bo nie lubię plotek i chciałam trzymać dystans od tych zbiorowisk pasjonatów. Oddzielna sprawa, że pani zajmująca się tym jest bardzo obeznana w sprawach organizacyjnych i prowadzi każde przedstawienie szkolne.

Pewnie jej ostatnie chwile przymulenia były spowodowane przygotowaniami. Jeśli coś zabrało jej całą energię, musi być gigantycznych rozmiarów. Jakie mamy najbliższe wydarzenia? Nieważne ile nad tym myślę nie przychodzi mi do głowy żadne większe. Może coś w stylu powitania wakacji.

Szybko poznałam szczegóły, gdyż, jak mówiłam, zostałam wciągnięta do tych planów.

Pod nazwą "Festiwal Wolności" krył się plan urządzenia koncertu z okazji powitania wakacji. Dość śmiały, patrząc na to, że mamy tylko jeden klub muzyczny, o którym mało co słyszę. Ciekawe czy reszta zebranych podziela ten śmiały plan.

Happy Love LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz