4

42 5 0
                                    

Piłam, kawę zajadając się najlepszą bezą jaką jadłam w życiu. Kilka razy spotkałam się z wzrokiem Pabla, którego omijałam  najbardziej na świecie. Szczerze? Nie miałam żadnej ochoty żeby się dzisiaj z nim widzieć, ale jak już się zgodziłam to pójdę.

Wlazłam po piętnastu długich minutach do pokoju i stwierdziłam, że wypadałoby iść się wykapać, jednakże moje myślenie przerwało powiadomienie telefonu.

pablogavi  zaczął/ęła cię obserwować.

pablogavi chce ci wysłać wiadomość.

pablogavi
Na dole w recepcji o osiemnastej.

mad.hernández
może mam się jeszcze jakoś ładnie ubrać dla ciebie, co?

pablogavi
Nie mi amor, we wszystkim wyglądasz pięknie.

Zaśmiałam się pod nosem gasząc urządzenie i weszłam pod prysznic. Zaraz od razu krople ciepłej wody zalały moje ciało, chcąc nie chcąc musiałam się wykapać w szybkim tempie bo musiałam udać się na trening do chłopaków. Zakręciłam wodę i wyszłam okrywając się ręcznikiem. Podeszłam do swojej walizki wyciągając czarny dres reprezentacji, który rzuciłam na łóżko. Gdy miałam już ściągać z siebie ręcznik drzwi do mojego pokoju gwałtownie się otworzyły.

-A ty co pokaz mody nago robisz?- zapytał patrząc na mnie i opierając się o ścianę.

-Nawet jeśli to co chcesz zobaczyć?- popatrzyłam na niego z politowaniem.

-Uwierz, że chciałbym mi amor ale teraz nie mogę. Przyszedłem ci powiedzieć, że już idziemy na trening.

-Jasne, zaraz będę.- powiedziałam stanowczo na co szatyn pościł mi oczko i wyszedł z pokoju. Tak naprawdę od kilku dobrych dni się zastanawiam co go skłoniło do takiego zachowania w moją stronę.

***
Siedziałam na ławce rezerwowych czekając aż chłopcy postanowią łaskawie wyjść z szatni. No i się doczekałam. Nie gadałam z nimi od ostatnich sytuacji, unikałam ich bo bałam się, że zaczną mi wypominać wszystko. Nawet z samym Pedrim nie rozmawiałam. Myślałam nad tym czy może nie porozmawiać właśnie z nim bo to jest najbliższa mi osoba z całego grona, ale jakoś nie chciałam mu zabierać czasu więc po prostu wyrzuciłam tę myśl z głowy.

Nagrałam story na instagrama, porobiłam zdjęcia i usiadłam na murawie. Oglądałam tik toka gdy do moich uszu doszedł dźwięk gwizdka co oznaczało koniec treningu. Automatycznie wstałam, żeby uniknąć wszelkich rozmów i udałam się do hotelu.

Pora obiadowa. Czy byłam głodna? Nie. Czy zdecydowałam się pójść zjeść? Tak. Czemu? Nie wiem. Po prostu wstałam i poszłam. Wchodząc na stołówkę hotelową od razu udałam się po mój ulubiony ryż z kurczakiem i warzywami. Nakładałam sobie jedzenie dopóki nie podszedł do mnie Pedro.

-Mad, wszystko dobrze? Nie odzywasz się ostatnio do mnie, do nas.

-Tak wszystko w porządku, przepraszam.- Popatrzyłam na niego i czułam, że oczy zaczynają mnie piec więc szybko odwróciłam wzrok.

-Nic się nie dzieje, słońce. Zapomnij o tym nikt nie jest na ciebie zły.

-Udajmy, że ci wierzę.

-Idź zjedz i nałóż sobie więcej żebyś nie była głodna, smacznego.- powiedział i odszedł. Nie zjadłam wszystkiego, wręcz prawie wszystko zostawiłam na talerzu. Czy ktoś to zauważył? Pewnie, że tak. Kto? A no wszyscy. Nie obchodziło mnie to, wstałam i wyszłam.

***
Szykowałam się, na wyjście z Pablem słuchając jednej z mojej ulubionych piosenek Eminema, dopóki na mój telefon nie przyszło powiadomienie.

pablogavi
Za to, że nic nie zjadłaś do końca mistrzostw siedzisz ze mną przy stoliku i to obok mnie, będę cię pilnować. Martwię się o ciebie mi amor.

Martwię się o ciebie mi amor"- Co to właściwie ma znaczyć?

***
Pięć minut po osiemnastej, zbiegłam wręcz po schodach. Zwolniłam krok dopóki nie zobaczyłam opartego szatyna o framugę drzwi wejściowych. Przeprosiłam za spóźnienie, chłopak jednak mnie nie słuchał i ciągnąć mnie za rękę wyszliśmy z hotelu. Po kilku dobrych minutach byliśmy na plaży. Zachód słońca, my, gwiazdy.

Siedzieliśmy w ciszy. Nie była ona niezręczna, wręcz przeciwnie. Oboje czuliśmy się komfortowo i żadne z nas nie miało zamiaru przerywać chwili spokoju, dopóki to on się nie odezwał.

-Czemu tak bardzo zaniedbujesz siebie Mad?- zapytał gdy delikatnie obrócił moją twarz w swoją stronę.

-Nie lubie siebie, zawsze byłam gnębiona w szkole przez to jak wyglądam i tak zostało.- Stwierdziłam po chwili zastanowienia.

-Nawet nie wiesz, jaka jesteś piękna Mad, naprawdę.- Wpatrywałam się, w jego piękne brązowe tęczówki, które były od dzisiaj moimi ulubionymi na świecie.

-Dziękuję.- Wyszeptałam i oparłam się o jego klatkę piersiową. Zamknęłam oczy i czułam tylko jak on bawi się moimi włosami.

-Nie dziękuj za prawdę kochanie.

Don't forget me.|| Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz