8.2 🔥

34 3 0
                                    

OSTRZEŻENIE 18+

Yoongi padł plecami na łóżko, niechcący uderzając się tyłem głowy o pozostawiony na nim pusty talerz. Wcześniej Seokjin przyniósł go z nadzieją, że spróbuje brownie, które sam zrobił z gorzkiego kakaa i cukru trzcinowego — nie licząc śladowych ilości rumu, które dostał kiedyś w prezencie od dwójki Europejczyków, którzy kiedyś go odwiedzili. Nie pamiętał skąd dokładnie pochodzili, ale wydawało mu się, że jeden z Węgier, a drugi z małopolski.

Seokjin opowiadał mu w wolnej chwili o ludziach, których poznał i mógł poszczycić się większymi znajomościami niż miał Yoongi. Ale czego mógł się spodziewać? Seokjina nie dało się nie lubić, gdy zaczęło się poznawać jego osobowość od środka. Jego obsesja na punkcie różu, którą chciał schować głęboko w swoim domu, gdyby Yoongi nie natknął się przypadkowo na worek z ubraniami — wszystkimi różowymi — oraz słodkimi maskotkami jednorożców.

I jego zdolności kulinarne, których Yoongi mi niesłychanie zazdrościł, albo jego mamusia natura, która zamartwiała się każdym drobnym przecięciem się przez papier. To Seokjin powodował, że jego brzuch zaciskał się, jakby właśnie umierał z niestrawności.

Był cholernie przystojny, jego ciało było zbudowane jak od prawdziwego, męskiego modela, jego twarz niezwykle atrakcyjna i fotogeniczna, a jego głos, gdy nucił żartobliwie kołysanki do snu, był boski. Praktycznie wszystko zaczęło Yoongiemu się w nim podobać.

Rozszerzył usta, aby złapać oddechu, gdy Seokjin wciąż na niego napierał w pocałunku. Jego usta wędrowały po wargach, bo brodzie, po szyi, aż kończyły na obojczykach z malutkim, czerwonawym śladem. Według Seokjina, nie warto było oszpecać skórę Yoongiego jakąkolwiek raną, nawet jeśli było to zwykłe oznaczenie. Był zbyt delikatny, rozsądny i uważny, aby go nie skrzywdzić. Co było niespotykane w dobie fanów, którzy rozbierali i pożerali go wzrokiem, mając nadzieję na spełnienie najskrytszych fantazji, co troszeczkę go przerażało.

Zwłaszcza, gdy natykał się na swoje nagie podobizny wygenerowane przez AI czy koślawe rysunki.

Zniesmaczenie czy nieśmiałość odpłynęły z nim wraz z jakimkolwiek rozsądkiem, gdy czuł na sobie dłonie Seokjina, wędrujące po jego brzuchu . Jego palce muskały parę rozstępów, których chciał się pozbyć i które wcześniej uważał za niedoskonałości, które nie miały prawa bytu na jego ciele. To coś, co zaliczało się wcześniej do grupy razem z włosami na ciele gdzie indziej, oprócz na głowie.

Ale przez obserwowanie zagranicy, typów urody poza krajem i słuchając na okrągło od Seokjina, że może być tym, kim chce i nie musi się o nic martwić, bo nadal będzie piękny, uspokajało go. Uspokajało go, że nie musi być idealną lalką, robotem, bo nadal jest człowiekiem, a genów człowieka nie da się oszukać czy pozbyć. To zabawne, że wstydził się kiedyś wszystkiego, co jest na JEGO ciele. Łącznie ze starymi i szarymi ubraniami.

Gdy pozwolił Seokjinowi przynieść nowe ubrania, które zakupił z lumpeksu (i które były dość ładne według Yoongiego), nie widział się, żeby ubierać się jakoś inaczej. Wygoda była o wiele lepsza niż jego jordany, których nie nosił. Zwykłe trampki za kilka tysięcy won też współgrały się z jego stopami idealnie, że nie dostawał żadnych odcisków jak w poprzednich butach.

Zapomniał, jak to jest być zwykłym człowiekiem i obywatelem.

Usta Seokjina pochwyciły jego pępek, który szybko ucałował, a następnie musnął delikatnie językiem podbrzusze. Yoongi poczuł gęsią skórkę, która pojawiła się wraz z ustami Seokjina.

Jego hyung, który przestał być jego bratem, a kochankiem, powrócił do jego ust, aby je lekko przygryźć  i spojrzeć się na rozpływającego w uczucie Yoongiego.

— Jesteś piękny, Yoon — skomentował, ale nie pozwolił mu odpowiedzieć, gdy powrócił do łapania jego ust i smakowania wcześniej nałożonej pomadki arbuzowej, którą znaleźli oboje na przecenie w koreańskim markecie. Zanim kupili, Yoongi, jak to on, musiał przeczytać skład pomadki i zobaczyć, czy nic nie zaszkodzi jego ustom, jeśli tego użyje. Zanim stał się rozchwytywany i popularny, zawsze nabierał się na toksyczne przedmioty po jednym komentarzu zakupionego recenzenta.

Teraz wierzył tylko sobie i uczył tego Seokjina, który nadal trochę się męczył, gdy musiał upewniać się. Z tego powodu musiał zostawić jego ulubione szybkie danie z marketu, gdy pojawił się tam olej kokosowy. A powinien skupić się, aby dostać kwasy omega-3.

Wypiął się, gdy dłonie Seokjina chwyciły jego tyłek, który znajdował się między materacem z łóżka. Palce wyższego zacisnęły się na wypukłościach, które oddzielały jego skórę przez elastyczne spodnie.

Specjalnie przewrócił się na brzuch, aby miał do niego dostęp. Jego ciało domagało się tu i teraz, by Seokjin go dotykał we wrażliwych miejscach, co nadeszło jako następne. Zsunął z niego spodnie, aby zobaczyć jego wyeksponowany tyłek w bokserkach, które znalazły się kolejno na kolanach, a potem na ziemi. Podwinął bluzkę Yoongiego, odsłaniając jego blade plecy bez większych skaz.

Gdy Seokjin się rozbierał, buzowała w nim niepewność z powodu wyglądu swojego ciała i jego blizn, którymi Yoongi się nie martwił. Były zrobione wbrew jego woli, a nawet gdyby sam je sobie zrobił, nie był to powód, by uważać i tak idealnego już Seokjina jako szpetnego. Bez przesady.

Zaczął uważać, że nie ma ludzi szpetnych. A to wszystko dzięki jego kochankowi.

Sekundy dłużyły się jakby były minutami czy godzinami, kiedy Seokjin próbował go w jakiś sposób rozciągnąć. To było dziwne uczucie, bardzo dziwne, kiedy czuł poruszający się palec w jego środku. Mimo to nadal wypinał się, aby go dosięgnąć.

Ból był niczym w porównaniu do postrzału. Mogli zrobić to nawet bez przygotowania, bo z pewnością nie byłoby tak straszne, jak myślał, ale Seokjin wciąż się upierał. Choćby próbował go przyspieszyć, nie mógł tego zrobić przez zdecydowanie i pewność wyższego, że lepiej będzie sprawić, aby Yoongi poczuł się dobrze. Bez sprawienia mu krzywdy.

— Jesteś gotowy? — zapytał cicho i melancholijnie koło ucha Yoongiego, a jego chłodne dłonie wędrowały po jego plecach.

— Już od pieprzonych godzin! Wiesz ile muszę się już wstrzymywać?

— Nie ma mowy, że zranię cię — bronił się, a jego dłoń zniknęła z pola dotyku Yoongiego. Po chwili zorientował się, że coś przyciska się do niego ze znacznie większym obwodem, które rozszerza go jak nic nigdy.

Cholera, może był trochę zbyt pewny. Jednak było to uciążliwie niekomfortowe i faktycznie pomimo długiego przygotowania czuł, jakby jego ciało się rozrywało. Jakby jego skóra i mięśnie rozrywały się po ugryzieniu zombie.

— Kurwa — przeklął, a Seokjin zatrzymał się przestraszony.

— Boli? Cholera, dość na dziś.

— Nie! — powstrzymał go. — Kazałeś mi tyle czekać to zacznij z łaski swojej i ruszaj się, leniwcu!

Tyle nie wystarczyło, aby zaczęli, a Yoongi musiał dodatkowo wyciągnąć do tyłu rękę, aby chwycić tą od Seokjina. Po paru sekundach westchnął zrezygnowany i zaczął pchać, czując, jak ich skóra się ze sobą zderza, a ciało Yoongiego odskakuje przy każdym uderzeniu.

Cholernie czuł się dobrze i chciał pocałować Seokjina. Kiedy skończą, zakupi film na jakiejś platformie i będzie mieć wymówkę, aby poprzytulać się do Seokjina. A skoro znalazł kogoś, kto zniszczył jego dotychczas postawione mury, nie straci go przez swoją kamienną naturę.

*****

Witam na oficjalnym końcu po malutkiej pikanterii! Ten, kto dotrwał do tego momentu i to przeczytał, dziękuję już drugi raz!

HEMOFOBIA Yoongi x SeokjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz