Obudził go zimny podmuch wiatru oraz delikatne krople deszczu. Przetarł twarz rękawem bluzy, czując narastający ból nie tylko głowy, ale i całego ciała. Mruknął cicho pod nosem marszcząc czoło i nos, gdy jego oczy powoli się otworzyły. Dostrzegł smugę, która otaczała go z każdej strony szczelnie zamykając przed światem zewnętrznym. Usiadł niepewnie na poboczu, zdając sobie sprawę, że leżał obok drogi. Przetarł dłonią mokry od mgły i deszczu asfalt, czując nieprzyjemną strukturę podłoża. Nie rozumiał, jak znalazł się w tej mgle, dlaczego leżał przy drodze i kim tak naprawdę był. Słabe przebłyski pamięci sprawiały, że głowa pulsowała mu coraz mocniej, przez co odnosił wrażenie, że jego mózg opuchł i nie mieścił się w czaszce.
— Cholera. — sapnął cicho, gdy nieudolnie starał się powstać ze żwiru, którym usypane było pobocze drogi. Rozglądał się wciąż marszcząc czoło i nos, starał się coś sobie przypomnieć, ale kompletnie mu to nie szło. Kiwał się w tył i w przód do momentu, w którym nie złapał sił w nogach na tyle, aby powstać z mokrej ziemi. Kolana mu drżały, gdy mozolnie stawiał pierwsze kroki, niepewny, niczym małe dziecko uczące się chodzić. Prawie zapomniał, jak wykonywać nawet tak prostą czynność. — Jest tu k-ktoś? — zawołał, kładąc dłoń na bujną czuprynę. Pod smukłymi palcami wyczuł coś mokrego, coś, co na pewno nie było sprawką deszczu czy mgły, dlatego gdy spojrzał na dłoń, zrozumiał, że miał na głowie krew. Wiadomym było, że należała ona do niego, ale ta, która znalazła swoje miejsce na jego spodniach oraz butach?
— Pomocy! — Spanikował, bo nie wiedział co się działo przez ostanie godziny. On nawet nie pamiętał jak się nazywał, a co dopiero przypomnieć sobie coś takiego, jak zdarzenia z poprzedniego dnia? Lub nawet godzin?
Zdezorientowany, obolały i przestraszony jednocześnie zaczął przeszukiwać swoje kieszenie w nadziei, że odnajdzie coś, co mu pomoże. Urządzenie znajdujące się w jego tylnej kieszeni czarnych spodni sprawiło, że od razu je wyjął. Jednak komórka, którą posiadał była doszczętnie zniszczona. Ekran był całkowicie pęknięty, a obudowa zaczęła się rozklejać.
— Chyba ktoś mi przejechał po komórce — szepnął, dotykając drżącą dłonią resztek ekranu. Nie mógł z niej zadzwonić, ani napisać jednak mimo wszystko postanowił ją zatrzymać. Tak na wszelki wypadek. Po kilku sekundach skupienia i ponownego zatopienia swych dłoni w kieszeniach wyczuł malutką książeczkę. Choć schowana była w białej bluzie i ona nosiła na sobie drobinki krwi, ale prócz tego, dostrzegł długi, blond włos. Nie należał do niego, więc do kogo? Otworzył swoją malutką książeczkę dostrzegając na pierwszej kartce zdjęcie nastoletniego chłopaka. — Jeon Jeongguk — wymruczał, starając się złapać ostrość w oczach. Dowiedział się dwóch rzeczy. Jak miał na imię i nazwisko oraz że uczęszczał do prywatnego liceum w Seulu. Książeczka, którą przy sobie miał musiała być jego identyfikatorem podczas wchodzenia na teren szkoły, dlatego nie zdziwił się, że ją posiadał. Jednak fakt, że był ubrany na sportowo, a nie w mundurek już mu się nie podobał. Zbyt dużo pytań, a odpowiedź na razie miał jedną.
Nie miał pojęcia ile czasu minęło, ale nie było to dla niego istotną rzeczą, gdyż i tak co chwila przysypiał na mokrej trawie. Od jego pierwszej pobudki do tej ostatniej zdążył zrobić jakieś dziesięć kroków, które i tak ostatecznie poniosły go na malutką polanę obok drogi. Wpatrywał się w gęstą mgłę, nie potrafił dostrzec nawet swoich wyciągniętych dłoni, więc jak miał trafić do domu? Czy w ogóle mieszkał w okolicy? Jedynym plusem jaki zaczął dostrzegać to fakt, że ból głowy powoli ustępował, a krew przestała się sączyć z jego rany na potylicy. Był zmarznięty, głodny i zmęczony, ale nie potrafił się zmotywować do tego, aby powstać z mokrej trawy. Mgła, która wydawała się gęstnieć z sekundy na sekundę powolutku odpuszczała, jednak wiedział, że nim zjawisko pogodowe zniknie, minie jeszcze całkiem sporo czasu. Dlatego pozostało mu czekać i mieć nadzieję, że ktoś się zjawi.
~~~***~~~
Witam moje drogie Słoneczka w nowym opowiadaniu, które właśnie wlatuje w wasze skromne progi. Przyznaję, że jest to jedna z wielu moich książek, która powstaje spontanicznie, ALE! jest to również jedna z tych, które doczekają się kontynuacji! Cieszycie się? ;)
Mgła raczej nie będzie należała do długich, lecz mimo to chcę podzielić ją na dwie części, bo czuję, że muszę. Nie wiem, po prostu jakoś mam ochotę na stworzenie czegoś, co będzie miało dwie części, bo brzmi to tak.... kreatywnie :D Oczywiście to będzie w dużej mierze zależało od was i waszych opinii odnośnie mgły, dlatego bardzo chętnie będę sprawdzać wasze komentarze. Nie chcę jakoś dawać spojlerów czy coś, ale możecie się spodziewać różnych gatunków, które będą tutaj wplątane. Wiadomo, z umiarem, żeby nie było przesady :D
Dlatego jestem ciekawa co sądzicie o tym krótkim wstępie ;)
Opowiadanie mam już prawie skończone, zostały mi jeszcze trzy rozdziały (będzie ich 10), ale jeśli uznacie, że chcecie wszystko w jednym miejscu to nie będę robiła dwóch części, tylko zrobię to w jednej. Części będą dodawane raczej z odstępami, więc myślę, że następny pojawi się we wtorek bądź środę ;) Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej.
CZYTASZ
mgła |taekook|
FanfictionJeongguk budzi się w nieznanym miejscu i żeby tego było mało jest we mgle. Dosłownie. Licealista nie wie gdzie jest, jak się znalazł w tym miejscu i dlaczego dookoła niego jest mgła tak gęsta, że ledwo widzi swoje dłonie. Osiemnastolatek robi wszyst...