Jeongguk szedł ramię w ramię z Taehyungiem wciąż trzymając go za rękę. Nie chciał ponownie czuć tego bólu, który dosłownie rozrywał mu czaszkę od środka. Nigdy nie spotkał się z czymś takim i miał szczerą nadzieję, że już więcej nie będzie musiał tego doświadczać.
— Czy możemy iść chociaż do sadu? — zapytał nagle, zerkając kątem oka na bruneta.
— Dobrze, ale na chwilę — Kim skierował się na tyły drewnianego domku, a za nim chcąc nie chcąc podążał Jeon. Po przejściu przez drewnianą bramkę prowadzącą do ogrodu, Kim puścił dłoń młodszego kolegi.
— Hej! Musisz trzymać mnie za rękę!
— Na obrębie mojego domu nie muszę — Brunet ruszył dalej, nie zwracając uwagi na zaskoczonego Jeona. Z kolei osiemnastolatek starał się zrozumieć te wszystkie rzeczy, które miały miejsce jeszcze kilka minut temu. Nie rozumiał wielu rzeczy i nie zapowiadało się na to, aby Taehyung miał mu je wytłumaczyć. — Tutaj mam marchewki, pietruszkę — zaczął wyliczać dwudziestoczterolatek, wskazując na ziemię, z której wyrastały warzywa. Kilka metrów przed nim były dwa, duże stanowiska z rosnącymi lawendami, które tak przyjemnie pachniały.
— Dlaczego mi nie wytłumaczysz co tu się dzieje?
— Mówiłem ci, że na to jeszcze za wcześnie.
— Taehyung, nie mogę tu zostać, wiedząc, że ukrywasz przede mną jakieś dziwne rzeczy!
— Nie masz innego wyboru — Tae usiadł na ławce, która postawiona była obok jednego ze stanowisk czarnych róż, które swoją drogą pachniały bardzo słodko. — Znajdujesz się na moim terenie.
— Nie możesz mnie tu trzymać siłą!
— To ty do mnie przyszedłeś — Kim uśmiechnął się słabo, klepiąc jednocześnie miejsce obok siebie, aby Gguk przysiadł się do niego. Młodszy przysiadł się do kolei, patrząc na potężny las przed nimi.
— Dlaczego robisz z tego miejsca i sytuacji coś tak mrocznego i owianego tajemnicą?
— Ponieważ to miejsce i ta sytuacja takie są.
— Nie rozumiem...
— Zobacz, Ggukie — Tae ujął jego dłoń, patrząc prosto w zaskoczone oczy licealisty. — Obudziłeś się na poboczu z raną na głowie i krwią na rękach. Znajdujesz się w obcym miejscu i dodatkowo straciłeś pamięć, która mozolnie wraca do normy — Mówił spokojnie nie odrywając przy tym wzroku od zaskoczonych oczu Jeona. — Cała ta sytuacja jest dziwna, prawda?
— Sugerujesz, że — wyszeptał cicho, zaciskając nieświadomie dłonie na tych Kima. — że to co się ze mną dzieje, nie jest kwestią przypadku? — Brunet ułożył nagle rękę na zimnym policzku licealisty, by zaraz zetknąć ze sobą ich czoła. Pulsujący ból uderzył Jeongguka w głowę tak mocno, że momentalnie stracił przytomność.
CZYTASZ
mgła |taekook|
FanfictionJeongguk budzi się w nieznanym miejscu i żeby tego było mało jest we mgle. Dosłownie. Licealista nie wie gdzie jest, jak się znalazł w tym miejscu i dlaczego dookoła niego jest mgła tak gęsta, że ledwo widzi swoje dłonie. Osiemnastolatek robi wszyst...