Kim patrzył na zbliżającą się burzę z zadumą i smutkiem. Za każdym razem, gdy przychodziła pora, aby jego gość opuszczał leśniczówkę, czuł, że zawiódł. Tym razem czuł się jeszcze gorzej wiedząc, że istniała możliwość, że mógł nie pomóc Ggukowi na czas. Nie mógł przyśpieszyć z pewnymi rzeczami, bo nie miał do tego prawa, dlatego czekanie aż jego gość przypomni sobie twarz napastnika było jedną z gorszych katorg, które musiał przejść. A Tae przeszedł już naprawdę wiele.
— To chyba nie dla mnie — Zawiedziony głos Jeongguka sprawił, że starszy spojrzał na młodszego kolegę przez ramię, by zaraz się do niego odwrócić. — Nie rozumiem jak taka medytacja czy wyciszenie mogą mi pomóc w takiej sytuacji.
— Medytacja ma bardzo dobry wpływ na twój mózg i ciało, ale nie widzisz jeszcze efektów, bo dopiero zaczynasz — Dwudziestoczterolatek uśmiechnął się minimalnie, mierzwiąc włosy Jeona. — Zjemy coś i pójdziemy na spacer, dobrze?
— Nie mam ochoty na jedzenie.
— Wiem, ale nie masz innego wyjścia. W świecie moim czy swoim jedzenie jest priorytetem — Kim przysiadł się do małego stolika, biorąc do ręki sztućce. — Smacznego. — Dodał, patrząc na Jeongguka, który wciąż nie wyglądał na zachęconego jedzeniem, jednak po kilkunastu sekundach wpatrywania się w zajadającego się kolegę, uznał, że jednak miał ochotę coś przekąsić.
— Hyung?
— Hm?
— Czy głos mojej babci i mamy był prawdziwy? — Dwudziestoczterolatek niemalże zakrztusił się jedzeniem, dlatego poklepał się mocno po klatce piersiowej, aby móc złapać oddech.
— Tak — zaczął spokojnie, szukając odpowiednich słów. — Osoby w śpiączce słyszą głosy osób, które do nich mówią.
— Dlaczego zatem nie słyszałem głosu Somin?
— Nie było jej w twojej sali.
— Czy istnieje możliwość, która sprawi, że zobaczę teraz moich najbliższych? — Głos Jeongguka przepełniał smutek przez co Kim nie potrafił spojrzeć mu w oczy.
— Nie potrafię takich rzeczy, przepraszam.
— Och — Szatyn westchnął cicho pod nosem, bawiąc się jedzeniem. — Czy ten chłopak, który po mnie przyjdzie jest groźny?
— Czasami, ale to zależy od sytuacji.
— Jakiej?
— O to się nie martw, jak już mówiłem u mojego boku jesteś bezpieczny.
— Wiem, ale czy ten chłopak jest wyższy rangą od ciebie? Wydajesz się być kimś, kto ma do niego duży respekt — Taehyung uśmiechnął się smutno, mówiąc.
— Jesteśmy na tym samym poziomie jeśli chodzi o hierarchię w naszym zawodzie, ale mimo wszystko darzę go szacunkiem, bo niejednokrotnie mi pomógł. Jest bardzo inteligentny.
CZYTASZ
mgła |taekook|
FanfictionJeongguk budzi się w nieznanym miejscu i żeby tego było mało jest we mgle. Dosłownie. Licealista nie wie gdzie jest, jak się znalazł w tym miejscu i dlaczego dookoła niego jest mgła tak gęsta, że ledwo widzi swoje dłonie. Osiemnastolatek robi wszyst...