Ciepłe promienie oświetlały twarz Jeongguka, który powoli zaczął budzić się ze spokojnego snu. Ziewnął głośno, przecierając zaspane oczy. Wzrok niemalże od razu skierował na przeciwległą ścianę, dostrzegając spory las, z nad którego unosiła się mgła. Spojrzał na elektroniczny zegarek, dostrzegając godzinę, która wskazywała, że właśnie wybiło południe. Usiadł na łóżku, dostrzegając na fotelu przygotowane ubrania. Zielona bluza i ciemne spodnie były idealnie ułożone w kostkę, a obok nich na podłodze czekały kapcie. Nastolatek nie chciał się dłużej ociągać z przebraniem, zwłaszcza, że wyczuwał przyjemny zapach dobiegający z kuchni, dlatego już piętnaście minut później stanął w progu pomieszczenia, z którego wydobywał się przyjemny zapach. Kim stał do niego tyłem, przyodziany w białą koszulkę i zielone spodenki, mieszał coś w garnku.
— Cześć — odezwał się nawet nie patrząc na Jeongguka.
— Cześć, przepraszam, że wstaje tak późno.
— Tutaj czas się nie liczy — Brunet zerknął przez ramię wprost na zaskoczonego Jeona. — Podasz mi dwie miski? Są w górnej półce po twojej lewej — Osiemnastolatek zrobił tak, jak go poproszono, dlatego kilka sekund później na blacie obok Kima pojawiły się dwie, błękitne miski. — Zajmij miejsce przy stole, a ja zaraz podam ci zupę. — Jeongguk usiadł tam, gdzie jeszcze kilka godzin temu, czekając na ciepły posiłek. Patrząc na Taehyunga odczuwał spokój i swego rodzaju melancholię. Pomimo, że go nie znał, uznał, że mogliby znaleźć wiele wspólnego.
— Dziękuję, hyung — uśmiechnął się delikatnie, gdy miska z zupą została postawiona tuż przed nim. Starszy usiadł na przeciwko, rozpinając koka, którego spiął podczas gotowania. — Czy możesz mi odpowiedzieć na kilka pytań?
— Jeśli będę znał odpowiedź.
— Ile masz lat? — Burnet spojrzał na niego z łyżką w ustach, cień uśmiechu pojawił się na jego przystojnej twarzy.
— Dwadzieścia cztery.
— Wyglądasz na znacznie mniej — Licealista był szczerze zaskoczony, drugi Koreańczyk kompletnie nie wyglądał na ponad dwadzieścia lat. — Gdzie tak właściwie jestem?
— W moim domu, który jest jakieś pięćdziesiąt kilometrów od najbliższego miasta.
— Słucham? — Osiemnastolatek niemalże upuścił łyżkę. — Ile?
— Dlatego zaskoczyło mnie to, że pojawiłeś się u mnie kompletnie sam i w dodatku w takim stanie.
— Nie pamiętam jak się znalazłem w tej sytuacji, ani kto zrobił mi ranę na głowie — szepnął, lecz starszy doskonale go słyszał. — Obudziłem się na poboczu drogi, a moja pamięć uleciała zapewne wraz z zadanym ciosem.
— Trzeba opatrzeć tę ranę.
— Już jest w porządku — Jednak po minie hyunga stwierdził, że nie został przekonany. — Nie pamiętam nic z ostatnich godzin, a swoje imię poznałem dzięki legitymacji.
CZYTASZ
mgła |taekook|
FanficJeongguk budzi się w nieznanym miejscu i żeby tego było mało jest we mgle. Dosłownie. Licealista nie wie gdzie jest, jak się znalazł w tym miejscu i dlaczego dookoła niego jest mgła tak gęsta, że ledwo widzi swoje dłonie. Osiemnastolatek robi wszyst...