4. Zacznijmy od początku

123 8 8
                                    

   Ciepłe promienie oświetlały twarz Jeongguka, który powoli zaczął budzić się ze spokojnego snu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

   Ciepłe promienie oświetlały twarz Jeongguka, który powoli zaczął budzić się ze spokojnego snu.  Ziewnął głośno, przecierając zaspane oczy. Wzrok niemalże od razu skierował na przeciwległą ścianę, dostrzegając spory las, z nad którego unosiła się mgła. Spojrzał na elektroniczny zegarek, dostrzegając godzinę, która wskazywała, że właśnie wybiło południe. Usiadł na łóżku, dostrzegając na fotelu przygotowane ubrania. Zielona bluza i ciemne spodnie były idealnie ułożone w kostkę, a obok nich na podłodze czekały kapcie. Nastolatek nie chciał się dłużej ociągać z przebraniem, zwłaszcza, że wyczuwał przyjemny zapach dobiegający z kuchni, dlatego już piętnaście minut później stanął w progu pomieszczenia, z którego wydobywał się przyjemny zapach. Kim stał do niego tyłem, przyodziany w białą koszulkę i zielone spodenki, mieszał coś w garnku. 

   — Cześć — odezwał się nawet nie patrząc na Jeongguka.

   — Cześć, przepraszam, że wstaje tak późno.

   — Tutaj czas się nie liczy — Brunet zerknął przez ramię wprost na zaskoczonego Jeona. — Podasz mi dwie miski? Są w górnej półce po twojej lewej — Osiemnastolatek zrobił tak, jak go poproszono, dlatego kilka sekund później na blacie obok Kima pojawiły się dwie, błękitne miski. — Zajmij miejsce przy stole, a ja zaraz podam ci zupę. — Jeongguk usiadł tam, gdzie jeszcze kilka godzin temu, czekając na ciepły posiłek. Patrząc na Taehyunga odczuwał spokój i swego rodzaju melancholię. Pomimo, że go nie znał, uznał, że mogliby znaleźć wiele wspólnego. 

   — Dziękuję, hyung — uśmiechnął się delikatnie, gdy miska z zupą została postawiona tuż przed nim. Starszy usiadł na przeciwko, rozpinając koka, którego spiął podczas gotowania. — Czy możesz mi odpowiedzieć na kilka pytań?

   — Jeśli będę znał odpowiedź.

   — Ile masz lat? — Burnet spojrzał na niego z łyżką w ustach, cień uśmiechu pojawił się na jego przystojnej twarzy. 

   — Dwadzieścia cztery.

   — Wyglądasz na znacznie mniej — Licealista był szczerze zaskoczony, drugi Koreańczyk kompletnie nie wyglądał na ponad dwadzieścia lat. — Gdzie tak właściwie jestem? 

   — W moim domu, który jest jakieś pięćdziesiąt kilometrów od najbliższego miasta.

   — Słucham? — Osiemnastolatek niemalże upuścił łyżkę. — Ile?

   — Dlatego zaskoczyło mnie to, że pojawiłeś się u mnie kompletnie sam i w dodatku w takim stanie.

   — Nie pamiętam jak się znalazłem w tej sytuacji, ani kto zrobił mi ranę na głowie — szepnął, lecz starszy doskonale go słyszał. — Obudziłem się na poboczu drogi, a moja pamięć uleciała zapewne wraz z zadanym ciosem.

   — Trzeba opatrzeć tę ranę.

   — Już jest w porządku — Jednak po minie hyunga stwierdził, że nie został przekonany. — Nie pamiętam nic z ostatnich godzin, a swoje imię poznałem dzięki legitymacji. 

mgła |taekook|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz