By Akolitka
Angst & Tragedy
Parting: Harry P., Cedric D.,Ale ty jesteś ze mną, nawet po śmierci i jestem wdzięczny za twoje towarzystwo.
Stoję naprzeciw człowieka, który mi ciebie odebrał. Ściskam mocno różdżkę w mojej spoconej dłoni i chcę być w jakimkolwiek innym miejscu niż tu gdzie obecnie jestem. Widzę cię. Spotykam cię po raz kolejny od dnia, w którym odszedłeś.
Oczy Voldemorta jarzą się na czerwono i przebija z nich okrucieństwo, a jego cienkie usta wykrzywiają się w złośliwym uśmiechu. Tak odmienny do innych uśmiechów, jakie znam. Tak odmiennym od twojego. Serce stanęło mi w gardle, ale nie jest to tamto przyjemne jąkanie, jakie kiedyś miałem patrząc na ciebie. Tym razem, moje serce jest ciężkie jak ołów i pełne przerażenia. Gniewu. Rozpaczy. Bólu. Tęsknoty za tobą.
Voldemort coś mówi, a ja muszę sobie przypominać o konieczności odpowiadania mu. Stoisz obok niego, a twoje szare oczy są pełne życia, z którego tak bezsensownie zostałeś okradziony.
— Walcz Harry. — szepczesz. — Walcz dla mnie.
Słyszę cię głośno i wyraźnie. Dlatego właśnie dzisiaj stoję tu w Wielkiej Sali. Walczę. Dla Ciebie.
Mówię to na głos, kiedy kieruję moją różdżkę na mojego śmiertelnego wroga. To tylko szept, coś, co jest przeznaczone jedynie dla moich uszu. Wyrazy odwagi, siły i sprawiedliwości. Miłości.
— Dla Cedrica.
Ciało Voldemorta uderzyło o posadzkę, zanim nawet zdążyłem mrugnąć. Walczący dookoła mnie wydali okrzyk zwycięstwa i podeszli by móc mnie przytulić, czy choćby poklepać mnie po ramieniu. Wyróżniasz się w tłumie, utrzymując jednak odpowiedni dystans. Widzę cię. Tak jak zawsze cię widziałem. Jak zobaczę cię późnym wieczorem.
— Kocham cię.
Kiwasz głową i śmiejesz się, a w twoich szarych oczach widzę uwielbienie i dumę. Chciałbym, żebyś był tu obecny, a nie ukazywał się jako fragment mojej pokręconej wyobraźni. Chciałbym, żebyś spoglądał na mnie tak jak robisz to teraz, kiedy jeszcze żyłeś. Ale nigdy tego nie zrobiłeś. W rzeczywistości, zaledwie popatrzyłeś na mnie w ogóle. Nie znaliśmy się nawzajem.
Ale mimo wszystko jesteś tutaj, obecny nawet po swojej śmierci. Nie jesteś sobą, ani trochę. Ale jesteś mój, a ja zadowolę się tym, co mam. Pewnie boisz się, że nie mam w tobie umiaru. Nie miałem niczego, kiedy jeszcze żyłeś i teraz też nie mam. I to się nigdy nie zmieni.
Poświęcam wszystko, co mam spotkać się z tobą w nocy. Każdy najdrobniejszy ślad mojego rozsądku znika, kiedy bierzesz mnie w ramiona. Wszelka logika, jaką kiedykolwiek posiadałem ulega zniszczeniu, kiedy nasze usta stykają się ze sobą. Jestem szalony, ale przynajmniej jestem twój.
A teraz jesteś tutaj, w chwili mojego zwycięstwa. Tak jak będziesz na moim ślubie z Inny. Jak będziesz, gdy urodzi się nasze pierwsze dziecko. W końcu będę musiał pozwolić ci odejść. Ale na razie, istnieje tylko jedna myśl w mojej głowie i jest to myśl, która sprowadziła mnie tu dzisiaj. W tej samej chwili.
— Dla Cedrica.
_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-
463 słów
<3
![](https://img.wattpad.com/cover/333787044-288-k261321.jpg)
CZYTASZ
~| One Shoty & Miniaturki |~
FanficHejka! Od razu powiem że to nie są moje one shoty, są one brane z różnych stron! Jeśli chcesz mogę dać ci linka do nich! Przeważnie będzie to tematyka Harrego Pottera ale może coś innego będzie wkrótce! Uwaga sceny +18 oraz boy x boy #1 w miniatur...