talk is cheap

292 16 5
                                    

Od kiedy Stan wyjechał do Chicago minęło okrągłe 4 lat, Kyle próbował się z nim kontaktować. Minął rok od kiedy Kyle ostatnio próbował się z nim skontaktować. Przez ten rok skończył szkołę, podał swoje papiery do szkoły właśnie w tym wielkim mieście do którego wyprowadził się Stan, Chicago. Kyle wiele razy mówił że po tej szkole chce iść do uniwerku do Chicago, Stan dobrze o tym wiedział, bynajmniej tak wydawało się Kylowi. Przyjęli go na uniwersytet i do internatu. Będzie mieszkał z niejakim Stevem McPessim. Kyle miał nadzieje tylko że ten cały Steve nie będzie jakimś gangowcem, bo to było by niezręczne. Kyle postanowił że ostatni raz ponowi próbę kontaktu do Stana pisząc mu list, i wysyłając pod jego nowy adres w Chicago, usiadł przy swym starym biurku i zaczął pisać na swoim laptopie:

Drogi Stanie,
Słyszałem że będziemy chodzili do tego samego uniwersytetu w Chicago. Jeśli to czytasz to wiedz że nie zależy mi już na tobie aż tak bardzo i proszę żebyś nie podchodził i nie przepraszał mnie za wszystko, najprawdopodobniej Ci nie wybaczę. A jeśli tego nie czytasz to... To nie wiem czemu nadal wyciągam do ciebie otwartą dłoń. Gdybym tylko wiedział to wszystko co wiem teraz, jak jeszcze tu byłeś, może to wszystko potoczyło by się inaczej.
xoxo, Kyle

Kyle czytając, drukujący się list, zaczął robić się smutny, a gdy go podpisywał, pociekła mu pojedyncza łezka, wcześniej gdy o tym myślał, nie czuł się aż tak bardzo porzucony, zdradzony i samotny.

Gdy Stan dowiedział się że wyjeżdża zamówił taksówkę do Kyla, jak tylko mógł, był on jedyną osobą z South Parku, na której bardzo Stanowi zależało. Po dotarciu Stan wyszedł z niej mówiąc żeby prowadzący taksówkę, poczekał na niego piętnaście minut. Podbiegł do drzwi, wiedząc że nie ma za dużo czasu, zapukał grzecznie, bo była to już wieczorna pora, ale widział że w oknie Kyle nadal świeci się lampa. Nikt mu nie odpowiedział, więc napisał do Kyla SMSa.

od: Stan (SBF)

Kyle, mam Ci coś bardzo ważnego do powiedzenia
stoje pod domem, proszę otwórz
zajmie mi to nie całe 10 minut

wyświetlono

Odbiorca tylko wyświetlił wiadomości i wyjrzał za okno, po czym poszedł szybszym ale cichym krokiem, na dolne piętro. Kyle otworzył mu drzwi i zaprosił do środka.

- Zdejmij cicho buty, i chodź za mną. Może nikogo nie obudzimy. - szepnął Kyle. Poczekał chwilę na to by przyjaciel wykonał polecenie, a gdy już zrobił to o co poprosił powiedział cicho - Dobra, chodźmy.

Gdy przyjaciele dotarli do pokoju Kyla, zamknęli drzwi, Stan usiadł na jego łóżku i zaczął swoją wypowiedź.
- Kyle, dobrze wiesz że bardzo zależy mi na naszej przyjaźni i że cenię sobie ciebie najbardziej z całej paczki, dlatego powiadamiam tylko ciebie, mając nadzieje że powiesz to reszcie. Boże, hm, jak to ująć... Dobra powiem tak jak zrozumiałem, a więc Kyle, mój ojciec wpadł w jakąś poważną chorobę i najprawdopodobniej przez to będę musiał się na jakiś czas przeprowadzić do Chicago. - powiedział to na jednym wdechu Stan. Chłopak po zauważeniu zbierania się łez w oczach przyjaciela, wstał i przytulił go mówiąc - Kyle, będę codziennie dzwonił, pisał, proszę nie płacz.
- Ale ja nie potrafię się tak szybko z tobą pożegnać, Stan. Jesteś dla mnie za bardzo ważny. Nie dam sobie rady bez ciebie... - powiedział Kyle, po czym zaczął płakać w ramię Stana, przytulając go rękoma.
- Przysięgam, że będę zawsze pod telefonem i nie przeprowadzę się na długo. Wrócę tu Kyle... Wrócę do ciebie. - odpowiedział Stan, próbując uspokoić Kyla głaszcząc go po plecach.
- Stan... - zatrzymał swoją wypowiedź, Kyle, odsuwając się lekko od Stana. Spojrzał mu głęboko w oczy, lekko się uśmiechając i przytulił się z powrotem do przyjaciela. - W-wie-wierzę Ci, będę zawsze dzwonił o 16. Bądź wtedy pod telefonem, nawet jeśli będziesz z kimś to po prostu to powiedz. Zrozumiem to. - powiedział Kyle, przecierając swoje łzy, nadal przytulony do Stana
- Dobrze Kyle. Będę zawsze dla ciebie pod telefonem. - powiedział Stan, zakańczając tym rozmowę

Stan pożegnał się z Kylem, nadal przytulony do niego, dobrze wiedział że robi przyjacielowi krzywdę, ale nie przemyślał tego całkowicie. Kyle od razu po odprowadzeniu przyjaciela, pobiegł nie patrząc już jaki hałas robi, do swojego pokoju i zaczął wypłakiwać się w poduszkę. Płakał dosyć długo, po czym przypomniał sobie dawne słowa Stana "zawsze jak czuję jakieś głębokie uczucie to włączam muzykę żebym mógł się odstresować od tego wszystkiego i w tym samym momencie je pogłębić", wtedy Kyle postanowił tak zrobi. Po posłuchaniu kilku piosenek postanowił że napisze na grupie z wszystkimi chłopakami że Stan przeprowadza się na jakiś czas do Chicago i że jeszcze wróci, aby poinformować ich już teraz. Jutro go nie będzie w szkole, jutro to Kyle będzie opłakiwał opuszczenie jego najlepszego przyjaciela z miasta. Tak też się stało, tylko że w szkole nie było go tydzień. Ale teraz wracając do teraźniejszości.
Do Stana przyszedł ten list, był to pierwszy list od Kyle którego postanowił przeczytać. Wzruszył się i przypomniał o wszystkich, dobrych i złych chwilach z Kylem. Zaczął lekko żałować że tak postąpił. List dla Stana był intrygujący, ale najbardziej zaintrygowało go "Gdybym tylko wiedział to wszystko co wiem teraz, jak jeszcze tu byłeś, może to wszystko potoczyło by się inaczej.", ciekawiło go o co mogło chodzić Kylowi w tych wersach listu.

Kyle dziś śpi ostatni dzień w swoim rodzinnym domu, jutro wyjeżdża do internatu, słyszał że nie jest tam wcale aż tak okropnie, jedzą o 7:00, 12:00 i 19:00. Po lekcjach szkolnych każdy uczeń może wyjść z uniwersytetu ale uczniowie należący do internatu muszą wrócić przed 22:00. Reguły nie są aż tak złe, a przynajmniej tak myślał Kyle. Nie martwił się prawie wcale, bo wiedział że Tweek i Craig będą mieli pokój naprzeciwko jego. Od natłoku myśli o szkole, Stanie, rozpoczynaniu nowego rozdziału w jego życiu, zrobił się bardzo senny i po prostu zasnął...

•—•
mam nadzieje ze się podoba, jak będzie mi się chciało to zrobię następny rozdział! lov ya❤️‍🔥

wish u were mine... in chicago - Stan x Kyle/StyleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz