lets skinny dip in this tropical paradise (X)

175 12 4
                                    

Kyle razem z Tweekiem, Craigiem i Stevem w końcu dotarli na miejsce. Pierwszą rzeczą jaką zobaczyli to prawie 30 osób siedzących prze ognisku i około 12 innych grających w butelkę. Najwidoczniej byli ostatnimi którzy dotarli. Kyle rozejrzał się po ludziach którzy tam byli, po Stanie ani śladu. Jak dobrze pamięta to nie lubił opuszczać takich imprez, można powiedzieć że jego obecność była tam obowiązkowa. W dodatku Kyle chciał go zobaczyć, chwilowe popatrzenie na jego profilowe na Instagramie, wzbudziło większe podejrzenia do jego wyglądu i samego zachowania. Kyle był ciekawy. Z natłoku myśli wyrwał go Craig z Tweekiem, spytali czy chce iść z nimi usiąść przy ogniu, czy woli na kocu. Tweek wskazał koce, a Kyle tylko pokiwał głową. Więc poszli na rozścielony koc między ogniskiem, a grą w butelkę, do której przyłączył się już Steve.

„Nie myśl o nim, Kyle. To nic nie da, jasne raczej się zjawi, chociaż na chwile, ale nie dziw się." Powiedział Craig klepiąc go po ramieniu.
„A co jeśli będzie chciał ze mną gadać? Co jeśli będzie pytał? Wiecie że jestem kiepski w odmawianiu... A w dodatku chyba nadal mi się podoba, i wiem, wiem, nie powinienem ale..." Kyle z histerią mówił słowo za słowem, dopóki Tweek mu nie przerwał.
„Stary, daj sobie spokój, może do ciebie zagada. Ale nie musisz z tego robić jakiejś afery, a teraz masz tu, weź z nami shota na rozluźnienie." Powiedział Tweek bez stresowym głosem, Kyle zazwyczaj nie pije, ale nie chce pokazać że jest mięczakiem nie pijąc na pierwszej imprezie w nowej szkole, jako student. Więc wziął plastikowy kieliszek do ręki i powiedział: „Za nas i za nowe życie!". Po czym stuknął się z kolegami kieliszkami, wziął Red Bulla do dłoni. Opróżnił najpierw kieliszek, dopiero potem napił się z otwartej już puszki.
Wypił jeszcze jednego i zauważył Stana wchodzącego i rozkładającego się po ludziach. Szybko zwrócił uwagę na Craiga i zaczął z nim rozmowę.

„Już tu jest." Kyle szepnął cicho, po czym powiedział trochę głośniej. „No, a więc co powiecie na przyłączenie się do gry w butelkę. Chyba ze chcecie iść i się poprzytulać i całować przy ognisku."
Oboje się zaśmiał i powiedzieli że idą z nim do kręgu butelki. Więc, bohaterowie wstali i wtedy zauważył ich Stan, na początku ich nie poznał i zastanawiał się kim są bo nie widział ich tu wcześniej. Ale przyjrzał się rudowłosemu chłopakowi i odrazu wiedział że patrzy na swojego byłego super najlepszego przyjaciela. Kyle z chłopakami nawet nie popatrzył w jego stronę, po prostu udał się w stronę kółka z ludźmi z butelki. Steve powiedział widząc ich „Zróbcie im trochę miejsca". Po czym Craig spytał się dziewczyny która siedziała obok niego na czym polegają zasady. „Pytanie czy wyzwanie. Jeżeli nie chcesz odpowiadać lub zrobić zadania musisz ściągnąć cześć ze swojej garderoby." Na końcu się uśmiechnęła i popatrzyła na jego usta, na co obok siedzący Tweek szepnął do niej, „On jest mój.". Dziewczyna odwróciła szybko wzrok, po czym gra się zaczęła. W między czasie Stan wziął jednego shota bez popicia i również podszedł do kółka z zabawą. Steve zrobił mu miejsce kilka miejsc od siebie, wiedział chyba ze Kyle nie chce żeby siedział naprzeciwko niego wiec dlatego nie usiadł przy nim.

Stan jako ostatnio dołączony do zabawy kręcił pierwszy, wypadło na Steve'a.
„Pytanie czy wyzwanie, Steve." Powiedział Stan, brzmiało to nieco ozięble, ale nikt się tym za bardzo nie przejął.
„Niech będzie pytanie." Odpowiedział po chwili Steve.
„Czy podoba Ci się ktoś z naszego grona?" Bez głębszego zastanowienia spytał Stan.
„Hm, no, można tak powiedzieć. Także, tak." Pierwsze zdanie powiedział pół tonem, ale drugie już lekko głośniej. Każdy w kole lekko się zszokował. Ale grali dalej. Steve zakręcił i wypadło na jakaś dziewczynę, później ona kręciła, wypadło na Tweeka, wziął wyzwanie a ta kazała mu pocałować kogoś obok niego. Po Lewej siedział Kyle, a po prawo jego chłopak, Craig. To chyba jasne że pocałował, i to namiętnie, Craiga. Po czym powiedział „Jesteśmy razem od 6 lat, nie dziwcie się.". Tweek zakręcił butelką i padło na Stana.
„Pytanie czy wyz-„ Stan nie dał dokończyć Tweekowi ostatniego słowa.
„Wyzwanie." Powiedział stanowczo, przerywając Tweekowi, Stan.
„A więc wyzywam cię żebyś poszedł na 7 Minut W Niebie z Kylem, na drugą stronę internatu." Powiedział Tweek bez zastanowienia. Wiedział że Kyle go zabije, i już pewnie rozmyślał jak to zrobi ale chciał żeby w końcu wytłumaczyli sobie tą całą sprawę.
„Przyjmuje. Kyle?" Stan powiedział, widząc skwarzoną minę Kyle.
„No to idziemy." Odpowiedział mu Kyle, wysyłając Tweekowi deathstare.

Obydwoje wstali i wyruszyli w drugą stronę internatu. Przez parę wydłużających się minut nic nie mówili. Ale Stan złamał tą ciszę i zaczął konwersacje. Zatrzymując się i patrząc na niego.
„Kyle, chciałem cię przeprosić, wiem że spierdoliłem wiele lat w naszym życiu jako znajomości, czy przyjaźni. Ale naprawdę bardzo przygniotło mnie to że mój ojciec umarł. Przepra-„ Stan poczuł rękę na swojej twarzy. Dostał liścia w twarz.
„Nie obchodzą mnie twoje przeprosiny, Stan. Nie odzywałeś się do mnie przez jebane 5 lat. Ty naprawdę myślisz że tak Ci to wybaczę?" Kyle ze złością wykrzyczał te słowa. Dawno chciał je powiedzieć prosto mu w twarz. Dotarli za internat. Nikogo tam nie było.
„Co mam zrobić żebyś mi wybaczył?" Powiedział Stan. Było słychać lekko załamujący się głos.
„Zrób mnie. Zrób mnie tu, i, teraz. Mamy siedem minut, Stan." Powiedział bez zatrzymania Kyle, czuł pociąg seksualny w stosunku tego że widzi Stana ponownie po tylu latach.
„Twoje życzenie, jest dla mnie rozkazem, królu." Stan zaczął rozpinać swój pasek od swoich skinny jeansów, podobnie jak Kyle. Po niecałej połowie minuty stali już przed sobą bez spodni, i bez swoich bokserek. Stan był już twardy. Więc zaczęło się od bezpiecznego i delikatnego położenia Kyle'a przez Stana na ziemi. Stan drażnił jego wejście, po chwili zbliżając się nad Kyle'a, który zrobił coś nie oczekiwanego, przyssał się mu do szyi robiąc malinkę, po czym całując go wokół niej. Stan jeszcze bardziej się podniecił, po czym nałożył na swojego członka prezerwatywę, w tym samym momencie wkładając w Kyle'a dwa palce. Reakcją Kyle'a na pierwsze włożenie palców był nieśmiały jęk. Dla Stana był to najlepszy jak do tej pory słyszany dźwięk, było to lepsze niż jakakolwiek piosenka od jego ulubionych wykonawców. Po minucie Stan wyczuł że Kyle jest bardziej rozluźniony i spytał czy może zacząć wkładać swojego członka. Kyle pokiwał głową na tak, i szepnął „powoli". Stan przed włożeniem swojego członka pocałował go w czoło, po czym wolnym tempem włożył go w niego. Gdy kutas Stana wszedł do końca Kyle znów wydał z siebie ten miły dla ucha Stana dźwięk. Stan poczekał chwilę, a gdy Kyle powiedział że już może się ruszać, zaczął to robić lekkimi ruchami. Rudo-włosy nie mógł już dłużej trzymać w sobie jęków, więc zaczął cicho. Po każdym pchnięciu Stana było słuchać jakiś jęk. Przez co Stan był coraz bliżej orgazmu, więc gdy poczuł że Kyle napiera swoimi biodrami po każdym jego pchnięciu, postanowił przyspieszyć tempo. Przez co w krótkim czasie doszedł i wsłuchany w swoje sapanie nie poczuł że Kyle się od niego odsunął, zakładając z powrotem swoje spodnie.
„Gdybyś tylko wiedział jaką wielka nadzieje teraz Ci zrobiłem." Powiedział Kyle stojąc nad leżącym Stanem. „I'm gonna play you like a playboy." Dodał jeszcze szeptem odchodząc od niego. Kyle z uśmiechem na twarzy powiedział krótkie „pa" i nie czekając na odpowiedź odszedł od Stana, który wyglądał na zdezorientowanego.

Kyle wysłał wiadomość na grupę z Craigiem, Tweekiem i Kennym.
Kyle
nadal jest tak naiwny jak kiedyś
jak coś to ja lecę do pokoju już swojego, mam dość tego dnia
ale przynajmniej zrobiłem coś co było konieczne
Tweek
Okej, powiem reszcie że rozeszliście się po tych 7 minutach😒

Kyle odczytał wiadomość i po wejściu do pokoju zamknął się od środka, wyciągnął klucz z drzwi. Wszedł do łazienki i popatrzył na swoje odbicie, znowu licząc swoje nacięcia, zastanawiając się jak Stan ich nie zauważył. Ale jakoś go to nie obchodziło, zrobił to co musiał, teraz Stan zobaczy jak to jest jak odbierze Ci się coś bardzo ważnego. Po tych chwilowych przemyśleniach rozebrał się i wszedł pod prysznic. Umył nawet już zęby, lecz gdy wychodził usłyszał pukanie do drzwi. Założył na siebie więc szybko swoja piżamę i otworzył drzwi. Wszedł przez nie Steve, a za nim widział Tweeka i Craiga którzy wchodzą do swojego pokoju. Craig też go zauważył, uśmiechnął się do niego i zamknął drzwi.

•—•
wiem że w chuj krótkie kochani, ale nie chciałem dalej ciągnąc tego z tym smut'em
mam nadzieje że się podoba ;)

wish u were mine... in chicago - Stan x Kyle/StyleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz