tears like rain, they drop like flies

151 11 2
                                    

Kyle w końcu wylądował na lotnisku, wyszedł już za bramki, w tym momencie czekali z Tweekiem i Craigiem na Taxi. Zaraz ma się po nich zjawić, planują jechać od razu do internatu, rozpakować się. Potem może trochę pozwiedzają. Kyle nie wiązał żadnych wielkich planów z pierwszym dniem. Chciał tylko nie myśleć o Stanie. O to tylko prosił. Ale w sumie wszystko mu to przypominało. Chicago było identyczne, o jakim opowiadał 12 Stan. Miało wielkie wieżowce, piękne widoki i... sklepy na każdym zakątku.

„Kyle. Wysiadamy już." Powiedział do mnie Craig. Tym razem nie tak bardzo oschle jak zwykle. W jego głosie można było odczytać podekscytowanie. Każdy z nich był podekscytowany. Każda myśl Kyla krzyczała „Kurwa! Jak ja cię nienawidzę Stan!", krzyczała też „Ale byłeś taki przystojny... Stan, ty chuju!". Kyle przerabiał to już wiele razy, najwidoczniej będzie to następny raz w którym będzie to przerabiał. Tylko że tym razem zobaczy go, na korytarzu, może nawet w tej samej sali na której będą wykładali doktorzy i magistraci, a może na przejściu do szkoły. Kyle był tym typem osoby, która za dużo myśli za mało robi.

Zanim się obejrzał stał w korytarzu, przed uczniem tłumaczącym zasady które i tak pamięta z ich strony.
„Jeżeli jakiś przełożony złapie was na wymykaniu się ze swojego pokoju, grozi wam kara społeczna. A przez to chodzi mi o pomoc z zmywaniem, zamiataniem czy innymi pracami sprzątaczek. Tolerujemy tutaj wszystko; gejów, lesbijki czy inne kolory tęczy. Każdy jest ważny i ważne to że wybraliście Chicago oraz naszą uczelnie." Po tym starszy uczeń podał nam kluczyki, ja dostałem 166, chłopaki 165. Przed odejściem starszy, który nas oprowadzał powiedział tylko „Jeśli chcecie uprawiać sex to tylko w nocy między 1-3. Wtedy u was na piętrze nikt nie sprawdza." Tweek z Craigiem spojrzeli się na mnie powstrzymując śmiech.

"To jest nasz start. Nasze nowe miejsce." Kyle powiedział i podszedł do drzwi. Otworzył je, bo były już odblokowane. W środku siedział brązowo włosy chłopak, miał niebieskie oczy, zdawał się niższy niż Kyle, miał przedziałek na włosach, świetna cerę i sylwetkę. Steve dbał o siebie. Steve wstał i Kyle już widział że jest on niższy. Kyle był w sumie jednym z najwyższych osób jakie były w South Parku.

„Witaj, jestem Steve, pewnie już wiesz jak mam na imię skoro jesteśmy w tym samym pokoju." Steve się przedstawił i lekko uśmiechną.
„Jestem Kyle, miło mi się poznać? Nie wyglądasz na jakiegoś gangowca." Steve gdy to usłyszał zaśmiał się.
„Nie, jestem zwykłym szarakiem. A co już się bałeś? Lewa strona pokoju jest moja." Ostatnie zdanie szybko dodał. Kyle się zaśmiał i zaczął się rozpakowywać. Jego strona zawierała komodę, małą szafę łózko oraz szafkę nocną. Strona Steva zawierała to samo, pokój był jakby odbiciem lustra. Po kilku minutach Kyle rozpakował się i zaczął przyklejać zdjęcia nad swoje łóżko. Jedno z rodzicami, jedno z jego nową paczką i jedno gdzie jest sam, zarumieniony i uśmiechnięty, próbujący się zasłonić. Zdjęcie to było jednym z najlepszych momentów ze Stanem. Kyle naprawdę dobrze wspomniał tamten dzień. Pamiętał go bardzo dobrze, wtedy razem ze swoim przyjacielem wyszli na lody, potem wrócili do niego do domu bo u Stana jego naćpany ojciec najprawdopodobniej spał. Grali oni wtedy na jednym z ich survivalów na Minecrafcie, którego stworzyli. Za każdym razem gdy Stan przychodził do Kyle i się nudzili, lub nie mieli już o czym gadać włączali Xboxa i grali. Kyle uśmiechał się jak zawieszał to zdjecie. Po chwili położył się na łóżko i zaczął sprawdzać swój telefon. Przejrzał Instagrama, nic nowego Kenny nadal w pracy, Cartman w domu, Wendy z Tolkienem u niej w domu. Za każdym razem to samo. Postanowił wejść w wiadomości i wtedy Steve zaczął coś do niego mówić.

„Ej, Kyle. Wiesz że dzisiaj jest impra w lesie za naszym internatem? Każdy pierwszak tam będzie. Idziesz?" Kyle postanowił nie zastanawiać się nad odpowiedzią i po prostu kiwną głową. Napisał po chwili na ich grupie że jest impreza i że wszyscy na nią idziemy.
„O której to ma być?" Spytał Kyle
„Od 17, ale najlepiej przyjść na 18." Powiedział Steve i wrócił do przeglądania swojego telefonu. Kyle przekazał informacje chłopakom, odczytali i odpisali że już zaczynaja się szykować, więc on też zaczął.

Po kąpieli i uczesaniu włosów zaczął szukać w wcześniej ułożonych w szafie ubraniach. Wyciągnął brązową koszulkę z Ethel Cain, czarne jeansy i Vansy też czarne. Nie wiedział jak dokładnie ma się ubrać, więc szybko postanowił że wyślę dwa outfity do Tweeka i on pomoże mu wybrać. Drugim outfitem były czarne skinny jeans, ciemno czerwona koszulka z napisem „gameboy. he stolen my <3" i inne czerwone Vansy.  Kyle wysłał pomysły na swój outfit do Tweeka, który odpisał że ten drugi jest lepszy. Szybko się przez niego zdradzi, ale szczerze go to już nie obchodzi. Kyle chce zacząć nowe życie nie ukrywając się, przed nikim. W sumie ma w biogramie na Insta tęczową flagę, ale wielu z tych ludzi myśli że wspiera społeczność LGBT+. Prawda wyjdzie na jaw, prędzej czy później. Kyle stał teraz przed lustrem, patrzył na siebie i zastanawiał się co gdyby Stanley tam był. Co gdyby się na niego patrzył? Co gdyby chciał z nim gadać? Po tych pijackich nagraniach na poczcie głosowej można się tego po nim spodziewać. Kyle nadal go lubił, może i nawet kochał, ale nie był tego pewien, bardzo dawno się widzieli i Stan przecież żyje teraz swoim własnym, nowym, lepszym życiem. Kyle zrobił sobie zdjęcie przed lustrem, obrócił je w edytorze zdjęć tak żeby było widać napis. Po czym bez głębszego zastanowienia wrzucił je jako post na swoim Instagramie z podpisem „i more like guys". Po kilku minutach po publikacji posta, dostał wiele komentarzy wspierających go.

wendytheperfect: w koncu sie przyznałeś!
whoisbxbe: congrats!!!🥳
clydebored2: podobam Ci sie? congrats
craigluvtwe3k: k. kiedy będziesz u nas?
kendoll3338: slay queen!!👀
ismellbutters: im not brave enough to do this
cartmanisthabest: date?😍
stanley2krushed: okay!! slay!!! gratuluje!🥳❤️
steveeesxx: i knew it!!!!!

Kyle wyszedł z sekcji komentarzy, ale zobaczył nazwę kogoś, kogo się tutaj nie spodziewał. Cofnął się, wchodząc ponownie w komentarze. Przeczytał przed ostatni komentarz na głos, miał już dość. Postanowił że nie będzie tym razem tego pisał na grupie, przecież Tweek i Craig są w pokoju naprzeciwko. Kyle wyszedł z łazienki i uśmiechnął się do Steve'a mówiąc ze wychodzi i że zobaczą się na imprezie. Kyle zapukał do drzwi naprzeciw tych z których przed chwila wyszedł. Otworzyły się niemal niebawem. Craig spokojnie wpuścił go do środka. Kyle zaczął histeryzować.

„Okej, słuchajcie, myślałem że aż tak daleko się nie posunie." Powiedział Kyle, rzucając telefon na ławę przed nimi, prawie upadł ale Tweek złapał go we właściwym momencie.
„Chwila, o co chodzi?" Spytał z dezorientacją Craig.
„Przed ostatni komentarz. Zobacz przed ostatni komentarz." Kyle odrzekł cicho.
„Stan. Tak to jego konto. Ty go przypadkiem nie zablokowałeś?" Spytał ponownie Craig.
„Tak. Zablokowałem, najwidoczniej nie używa tego starego, stworzył nowe." odwlekł Kyle. „Nawet nie sprawdziłem jego profilu. Pokażcie."

Tweek podał telefon Kylowi, a on na widok swojego byłego najlepszego przyjaciela, zarumienił się. „Kurwa... To nadal nie przeszło. Nadal mi się podoba." Szepnął, ale tak głośno że chłopcy to usłyszeli. Podeszli do niego i go przytulili, wspierając go i mówiąc że nie musimy iść na ta całą imprezę, możemy zostać i obejrzeć jakiś film razem, czy porobić coś innego. Kyle odmówił.

„Dzięki, ale musimy tam pójść, nawet po to żeby poznać inne osoby które będą się studiowali w tym samym momencie co my. To naprawę ważne żebyśmy wiedzieli na czym stoimy." Powiedział przekonawczo Kyle. Uśmiechnął się do nich i zaczął kierować się w stronę wyjścia. „A nawet jeśli tam będzie to przecież będziemy mogli w każdej chwili wyjść, prawda?" Chłopcy tylko pokiwali głowami, nałożyli buty i wyszli.

Kyle postanowił przed pójściem na imprezę, przedstawić Tweeka i Craiga ze swoim przyjacielem z pokoju.

„Hej, Steve. Ja tylko na sekundkę." Wszedł do pokoju i zwrócił się do Steva zawieszającego obraz z różami. Miały różany kolor.
„Witam, a... kim są oni? To Ci twoi przyjaciele do których szedłeś?" Steve spytał nieśmiało, po czym lekko się uśmiechną.
„Tak, poznaj Tweeka." Kyle pokazał na przyjaciela stojącego po lewo od niego.
„I Craiga." dodał Kyle pokazując na przyjaciela po swojej prawej. Steve, Craig oraz Tweek przywitali się ze sobą, a w tym czasie Kyle spojrzał swój telefon.
„Sorki że przerwam, ale... Musimy już wychodzić." powiedział z uśmiechem na twarzy Kyle i po tym przyjaciele wyszli z ich pokoju i ruszyli za internat. Po drodze chłopaki bardziej się ze sobą poznali. Ale nie spodziewali się tego co tam zobaczą.

wish u were mine... in chicago - Stan x Kyle/StyleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz