Prolog

285 8 3
                                    

Tara

Śniłam. O pięknym mężczyźnie z blond włosami jak u anioła i krwistoczerwonymi oczami drapieżnika. Był piękny. Jak wykuty z kamienia. Jego wargi były perfekcyjne wyrzeźbione podobnie jak całe ciało. Idealnie zrobiony. Jak młody bóg tylko że nie był bogiem a potworem.
- Amore. Chodź do mnie.- zagruchał delikatnym tonem.
- Jesteśmy partnerami?- spytałam patrząc na niego nie pewnie i robiąc duży krok w tył. Smutek i zranienie na jego twarzy były głębokie. Złamało mi to serce ale musiałam pamiętać że to potwór. Wskazywały to jego krwistoczerwone oczy. To bestia krzywdząca ludzi.
- Tak amore. Chodź do mnie. Nie możesz walczyć z przrznaczeniem. Walczyć ze mną.- wymruczał wyciągając do mnie dłoń.
- Ja nie chcę z tobą być.- cofnęłam się o kilka kroków. Złość przemknęła po jego przystojnej twarzy.
- Nie masz wyboru amore przeznaczenie popchnęło nas ku sobie nie wolno walczyć z przeznaczeniem!- krzyknął zbulwersowany za słowa które wypowiedziałam.
- To patrz!- krzyknęłam i uciekłam.
- Amore!- słyszałam tylko jego przeraźliwy krzyk mrożący krew w żyłach. Obudziłam się kiedy Bella mną potrząsała.
- Tara wstawaj! Musimy już jechać!- krzyknęła przyjaciółka a ja podskoczyłam. Znowu spałam. Często mi się to zdażało w środku dnia. Zawsze wtedy w snach spotykałam tego wampira. Twierdził że jesteśmy partnerami ale ja w to nie wierzyłam. Nie wierzę w takie rzeczy jak wieczna miłość. Chce tylko pomóc Belli ratować Edwarda a potem wrócę do mojego zwykłego życia.

Razem na całą wieczność Caius VolturiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz