Rozdział 5

246 11 2
                                    

Kajusz

Odrzucenie ze strony mojej partnerki bolało. Przyznaję nie tego się spodziewałem kiedy przyjechała pierwszy raz do Volterry. Liczyłem że wpadnie mi w ramiona i pokocha mnie tak samo jak ją. Faktem jest że miałem już żonę ale nawet w połowie nie kocham jej tak jak Tarę. Wziąłem Tarę w ramiona i przekazałem strażnikowi. Rozkazałem zaprowadzić do pokoju obok. Muszę się pożywić żeby nie zrobić jej krzywdy. Umiem nad sobą panować i nigdy bym tego nie zrobił ale wolę nie ryzykować.

Tara

Stałam w pokoju czekając na Kajusza. Tak jak powiedział mi wcześniej strażnik że mistrz się teraz pożywia ale za chwilę do ciebie przyjdzie. Pozostało mi tylko czekać w napiętej ciszy. Jedyny odgłos który słyszałam to nierówne bicie mojego serca i przyspieszony oddech.
- Wybacz że musiałaś tyle czekać amore.- odezwał się Kajusz wchodząc do pomieszczenia.- zostaw nas.- rozkazał zimnym tonem strażnikowi. Uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco i wyciągnął rękę.- czy zechciałabyś towarzyszyć mi do moich komnat najdroższa?- zapytał po angielsku delikatnym tonem. Wiedziałam że to nie była propozycja lecz rozkaz ukryty pod propozocją.
- Oczywiście.- odpowiedziałam nie mając wyboru i podałam mu dłoń. Prąd przeszył moje ciało. To jakbym stawała w ogniu za każdym razem kiedy go dotykam.
- Ty też to czujesz prawda? - zapytał podniecony patrząc na mnie z nadzieją w oczach.
- Nie.- warknęłam i spróbowałam się od niego odsunąć ale nie pozwolił na to. Chwycił mnie w ramiona nie czekając na pozwolenie mknęliśmy w stronę jego komnat. Doznanie było tak mocne że zemdlałam po drodze. Ostatnie co pamiętam to kojący głos Kajusza i jego ostatnie słowa że wszystko będzie dobrze.

Razem na całą wieczność Caius VolturiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz