Przeprosiny

127 8 41
                                    

Była 12 w południe. Postanowiłem przejść się do mojego koteczka - Niemiec. Gdy znalazłem się na miejscu zapukałem do drzwi. Po jakiś 5 minutach Niemeic raczył mi otworzyć.

P - No witam -

N - Hej...-

Nie czekając na zaproszenie wpierdoliłem się mu na chatę.

N - Serio? - zapytał się Niemcy, zamykając drzwi.

P - Co? -

Niemcy pokazał na mnie.

P - Tak pracocholiku ty mój. -

On tylko na mnie popatrzył wzrokiem mówiącym tyle że sobie grabię. Chodziaż jestem jego słodziakiem  więc by mnie nie skrzywdził.

N - Przemilczę to - przeszedł obok mnie jak gdyby nigdy nic. A gdzie kurwa przywitanie?

P - Po pierwsze jakby nie patrzeć jesteś pracocholikiem a po drugie gdzie przytulas? - wyciągłem do niego ręce. On tylko na mnie popatrzył po czym parskną śmiechem, podszedł i mnie przytulił.

N - Mój Skarbek -

Uśmiechnąłem się.

N - Idziemy do mojego pokoju? -

P - Tak -

Udaliśmy się do pokoju Niemca.

P - Too co robimy? - Zapytałem rzucając się na łóżko

N - Karty? - Niemiec siadnął obok mnie na łóżku.

Popatrzyłem na niego jak na debila po czym parsknołem śmiechem.

P - Okej niech będą karty -

Niemcy wyciągnął karty po czym zaczeliśmy grać.

Minęło jakieś 15 minut...

N - Ej a może powiemy mojemu ojcu, że jesteśmy razem? - Wypalił nagle Niemcy.

Popatrzyłem się znad mojej tali kart na niego lekko podnosząc głowę i patrząc bardziej pod kątem jakiś nie wiem ilu stopni z takim "Ty to mówisz do mnie?" Jego ojciec był psychopatą, który skrzywdził mnie już nie raz gdy byłem mały. Potem był już spokój chodziaż nadal nie jestem do niego przekonany.

P - No okej, tylko nie jestem tego taki pewien. -

N - Będzie dobrze. - Niemcy odkładaąc talię wstał i wyciągłą do mnie rękę.

Sam odłożyłem swoje karty i poszedłem za Niemcem.

Jego Tata był w kuchni i coś gotował. Nie wiem co, więc proszę nie pytać.

Niemcy stanął w drzwiach a ja tylko lekko się wychyliłem czując jak zaczynam się trząść ze strachu oraz stresu jaki się u mnie pojawia. Prawdopodobnie też jestem już cały blady.

N - Hej tato - odezwał się Niemcy. Na jego słowa III Rzesza odwrócił się w naszą stronę.

Rz - Hej...- Przymrużył lekko oczy patrząc się na nas.

N - Jest taka sprawa o której chciałbym Ci w końcu powiedzieć. -

Rz - Jaka? -

N - Bo widzisz... Ja i Polska...Jesteśmy razem -

Rz - Co? - zapytał Rzesza z niedowierzanem w głosie.

Rz - A ja rozbierałem Polskę - złapał się za głowę z zakłopotaniem.

Na samo wspomnienie tego miałem ciarki na plecach.

Rz - Wybacz mi Polska -

P - Nie ma sprawy - wydusiłem z siebie. I tak przeprosiny nie naprawią takiej przyszłości ale mam nadzieje że już będzie lepiej chodziaż i tak ten mój lęki nie zniknie do końca tak jak mi mówiła terapeutka.

Mój i tylko mój | GerPol |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz