Niemiec, którego jeszcze nie znam

11 1 0
                                    

(Perspektywa Polski)

Następnego dnia rano siedziałem przy kuchennym stole wpierdalając jabłuszko ( dobre swoją drogą ) a na przeciwko mnie siedział Niemcy który stwierdził, że zostanie u mnie na noc.

Spojrzałem na niego, gdy ten robił coś jeszcze na laptopie poprawiając sobie okulary po czym wróciłem 
do widoków za oknem rozmyślając nad tym wszystkim o czym myślą geniusze ( którym nie jestem też swoją drogą )

Po chwili Niemcy podniósł się znad laptopa i zaczął się cieszyć jak głupi...zwykle to ja w tym związku byłem tym dzieckiem ekscytującym się byle czym, ale teraz Niemiec zachowywał się gorzej niż ja.

*Już wiem co ma ze mną Niemczech* zastygłem w bezruchu mając rękę z jabłuszkiem prawie przy ustach.

P- Co? -

N- Znalazłem parę fajnych rzeczy dla naszego dzidziusia.-

P- Już? Przecież to jest dopiero początek ciąży mamy jeszcze czas-

N- Wiem ale część warto mieć już z głowy...znalazłem parę ofert z łóżeczkiem dla dziecka...wózeczki też są i nie tylko-

P- A co jeśli urodzą się bliźnięta? Lub trojaczki?-

N- o tym za bardzo nie pomyślałem...Ale jak głębiej się nad tym zastanowić to możemy kupić przecież wtedy po dwa lub trzy...jeżeli będziemy już wiedzieli ile będzie dzieci-

P- W sumie fakt-

Po chwili Niemczech znów wrócił do robienia czegoś na laptopie. Był dalej szczęśliwy ale zarazem skupiony i poważny. Obserwowałem go dalej, wieprdalając resztę jabłuszka i zauważyłem, że stopniowo wyraz twarzy Niemca ze szczęścia i skupienia zamieniał się powoli w strach i niepokój.

P- Co jest? -

N- A co jeżeli dojdzie do poronienia czy coś w tym stylu? Albo dziecko urodzi się z jakimś urazem?-

Niemczech zaczął panikować i dramatyzować.

Przyglądałem się z lekkim zdziwieniem na twarzy.

P- To ja w tym związku powinienem dramatyzować i panikować...A po za tym w ciąży jestem ja-

Niemiec spojrzał na mnie lekko się uspakajając.

N- Wiem...Ale mimo wszystko to jest stres-

P- Wiem...Nie poznaje cię...nigdy też się tak nie stresowałeś ale rozumiem, że musisz to z siebie wydusić-

Niemczech wypuścił powietrze z ust. Zauważyłem że mu ulżyło po moich słowach.

P- Lepiej? -

N- Można tak powiedzieć...-

Przewróciłem oczami i wyjebałem już resztki jabłuszka, które były nie jadalne.

Siadłem obok Niemca gapiąc się mu przez ramię w ekran laptopa. Ten po chwili się odwrócił i podskoczył ze strachu wypierdalając przy tym z krzesła.

Popatrzyłem się na niego leżącego na ziemi zdając sobie sprawę co się stało w tym momencie.

*Zazwyczaj to ja jestem tym niezdarnym* pomyślałem, patrząc jak Niemcy wstaję i ponownie siada.

N- Kurwa nie strasz tak człowieku.-

P- Oj tam oj tam-

Niemiec zerknął na mnie lekko podkurwiony po czym wrócił do tych zajęć, które tam robił na laptopie.

P- Nie poznaje cię dzisiaj...ekscytujesz się jak głupi, wywalasz się z krzesła, panikujesz...zazwyczaj to była moja działka...-

N- Tak wiem...sam nie wiem co dzisiaj się dzieje-

Mój i tylko mój | GerPol |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz