9 - Style

140 16 15
                                    

"So it goes, he can't keep his wild eyes on the road (...)

(...) And we never go out of style, we never go out of style 

You got that long hair slicked back and white t-shirt"

~ "Style" by Taylor Swift 


- Ładnie tutaj - uśmiechnął się Nick, gdy zaparkował auto na niewielkim pagórku pod miastem. Było tam cicho, spokojnie, a przed nimi rozciągała się panorama pięknie oświetlonego centrum. - Jeszcze kilka spotkań z tobą i poznam wszystkie najładniejsze miejsca w Greenville - zażartował. Wyciągnął z auta koc, by rozłożyć go równo na trawie. Na rogu postawił kosz z jedzeniem i piciem. 

- Muszę pomyśleć, gdzie cię wyciągnąć następnym razem - zaśmiał się. - Jeszcze nawet dobrze nie zaczęliśmy pikniku, a mój humor już jest powyżej normy. 

- Wystarczyła sama przejażdżka, co? - zapytał z rozbawieniem i usiadł na połowie koca. Poklepał zaraz dłonią miejsce obok siebie, patrząc wymownie na Karla. 

- Karaoke w aucie bardzo mi się podobało, kocham stare hity - pokiwał głową. Usiadł obok Nick'a, uśmiechając się przed siebie. Obaj obserwowali nocną panoramę Greenville, siedząc tuż obok siebie ramię w ramię przez ograniczone miejsce na kocu. 

- Znów mamy coś wspólnego, to aż niemożliwe - zauważył. - Idealnie widać dzisiaj gwiazdy, w Orlando rzadko zdarzało się w nocy aż tak bezchmurne niebo - przyznał. Jeszcze nie mówił o tym pogrążonemu w żałobie za Florydą przyjacielowi, ale jednak Karolina Północna przypadła mu do gustu znacznie bardziej... I zdecydowanie nie przyczynił się do tego przeuroczy chłopak siedzący teraz obok. 

- Zawsze lubiłem oglądać gwiazdy i szukać w nich ciekawych kształtów albo konstelacji, George mówi że to nudne. Nie zna się, po prostu nie potrafi nic zauważyć - prychnął z oburzeniem, zadzierając głowę do góry, by przyjrzeć się gwiazdom nad nimi. Nick przyjrzał się z profilu chłopakowi, którego włosy opadły w tył, a oczy unosiły się ku górze, z fascynacją przyglądając się niebu. W blasku księżyca błękitne tęczówki wydawały się jeszcze bardziej przyciągające wzrok... Nie znosił tego, jak często przyłapywał się na wpatrywaniu się w Karla. 

- Nudne? Brzmi świetnie, ale nigdy nie szukałem kształtów w gwiazdach - zaśmiał się. - Nie jest ci zimno? - spytał, gdy poczuł na ramieniu zatkniętym z ramieniem Karla, jak chłopaka przechodzi delikatny dreszcz. 

- Zimno nie, może nieco chłodno - machnął lekceważąco dłonią. 

- Trzeba było mówić, jestem gotowy na każdą sytuację - zaśmiał się, wyciągając z koszyka drugi kocyk, który zaraz zarzucił na blondyna. - Teraz będzie lepiej - dodał z uśmiechem. 

Karl miał ochotę zacząć krzyczeć, piszczeć lub zrobić po prostu cokolwiek, by uspokoić te głupie motylki w swoim brzuchu. Dawno nie czuł ich aż tak bardzo, w dodatku przy kimś, kogo znał tak stosunkowo krótko... Jednak sposób, w jaki Nick z łatwością okazywał troskę, zmartwienie i zainteresowanie drugą osobą... To wszystko sprawiało, że nie dało się czuć inaczej przy kimś takim jak on. 

- Ale naprawdę nigdy nie szukałeś kształtów w gwiazdach? Nie wiesz ile straciłeś - pokręcił głową. 

- Zawsze można to nadrobić - wzruszył ramionami, posyłając Karlowi przelotne spojrzenie. 

Niebieskie oczy chłopaka od razu się powiększyły na samą myśl o oglądaniu razem gwiazd. Rozpromienił się, odwracając subtelnie w stronę Nick'a. 

your fault, idiot  | | dnf | | karlnap | |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz