11.Biologia

190 13 1
                                    

-Susan wstajemy!-Usłyszałam wrzask prosto do mojego ucha.

O kurwa Martin.

-Co ty tu robisz?-Spojrzałam na chłopaka stojącego w drzwiach.-Następnym razem pukaj.

-A to czemu?

-Mogłam być naga? Albo mogłam uprawiać z kimś seks?

-Pierwsze by mi odpowiadało.-Wzruszył ramionami.-A do drugiego może bym się przyłączył jakbyś znalazła kogoś fajnego.

-Kurwa ogarnij się.-Rzuciłam w niego poduszką.

-Cela masz niezłego ale ta twoja poduszka zagłady trochę za miękka by mi coś zrobić.

-Uważaj bo znajdę inny przyrząd zagłady już twardszy.-Wstałam z łóżka i założyłam swoje kapcie króliczki rodem z Simsów.

-Przypominasz takiego królika.-Powiedział brunet patrząc na moje stopy a raczej moje kapcie.-Niby małe ale jak dziabnie to boli.

-Na prawdę zaraz w ciebie czymś rzucę.

-Już się nie produkuj króliczku tylko idź się ogarniać idziemy na kawkę.

No i poszłam. Umyłam na szybko twarz, nałożyłam tylko tusz do rzęs i błyszczyk. Założyłam biały top w zielone paski i zieloną spódniczkę. Włosy na szybko związałam w kucyka i zeszłam ja dół.

-Przyszła królewna.-Odezwał się Blaise.

-Mój ulubiony poddany.-Odgryzłam się.

-Idziemy?-Zapytał Parker.-Chce już wypić cappuccino.

-Idziemy.-Odpowiedziałam zakładając buty które po wczoraj zostawiłam na dole.

-Ładny dom.-Uśmiechnęła się Rose.-Chyba masz bogatą rodzine.

Nawet nie wiesz jak.

-Można tak powiedzieć.

-Ona jest Santos logiczne że będzie miała duży dom.-Wyjaśnił Parker.

-Santos?-Zaciekawił się Blaise.-Jesteś Santos?

-Tak jestem Santos.

-Nasze rodziny ze sobą współpracują.

-Na prawdę?-Zapytał Martin.

-Tak.-Odpowiedział szatyn nadal patrząc na mnie.-Kojarzysz może nazwisko Harrison?

-Twój ojciec to chirurg w naszym szpitalu a matka to prawa ręka mojego wujka?

-Zgadza się Susan.-Potwierdził.

Kiedy weszliśmy do kawiarni odrazu zajęliśmy stolik przy oknie. Zamówiłam sobie karmelowe latte i drożdżówkę z serem.

-Podasz mi moją kawę Susan?-Zapytał Blaise gdy kelnerka zaczęła rozkładać napoje na stoliku.-Proszę.

-Widzę że powoli nauka manier daje efekty, dumna jestem.-Uśmiechnęłam się i zrobiłam to o co poprosił.

-Czy jak w mojej prośbie będzie słowo „proszę" to zrobisz wszystko?-Zapytał upijając łyk.

-Nie wszystko ale na pewno więcej niż gdy będziesz wydawał rozkazy jak skończony dupek.

Will be fine Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz