Moi przyjaciele bardzo długo namawiali mnie żebym przyszła na imprezę u Liama.To nie tak że nie chciałam ale mój najstarszy brat nie za bardzo popierał ten pomysł.Lily wypisywała do mnie po nocach.Liam prawie rozwalił mi telefon ciągłym dzwonieniem.A Grayson wolał inną metodę.Grayson wolał przychodzić do mnie i prosić na żywo.W końcu udało im się się namówić mnie bym chociaż zapytała.O dziwo mój brat zgodził się gdy tylko dodałam słowo urodziny.Powiedział że taki dzień jest raz w roku i w tym przypadku nie będzie się kłócić.
Nie wiem czym to było spowodowane ale tak szlam an imprezę urodzinową Liama.Z Lily umówiłyśmy się w galerii aby kupić stroje oraz prezenty.Planowałyśmy ubrać się podobnie wiec obie wybrałyśmy taki sam komplet.
Każda z nas miała spódniczkę,krótką bluzkę i kurtki dżinsowe.Jeśli chodzi o krój były identyczne.Tylko kolorem się różniły.Moja spódniczka i kurtka były czarne a bluzka biała u Lily było na odwrót.Potem przyszedł czas na prezenty.
-Lily co mu kupujesz?-Zapytałam.
-Kupiłam mu bilety na koncert jego ulubionego zespołu.-Odpowiedziałam jak zawsze uśmiechając się.-Pojedziemy razem.
-Fajny pomysł.
-A ty?-Spojrzała na mnie.-Co kupujesz?
-Właśnie nie wiem.-Wzruszyłam ramionami.
-Chyba mogę ci pomóc.-Zawróciła się.-Chodź.
Zgodnie z jej poleceniem udałam się za nią.
Chwile później znalazłyśmy się przy małym stoisku.
-Dzień dobry poproszę voucher na skok z bungee.-Powiedziała a ja popatrzyłam na nią zdziwiona.
-Z bungee?
-Tak.-Kiwnęła głową.-To jego marzenie ale ciągle z tym zwleka.
Nie wypatrywałam więcej tylko zapłaciłam i wyszłyśmy z galerii.Mój brat już pod nią na nas czekał.
-Cześć.-Przywitał się ze mną Mateo.-Zane'owi się znudziło czekać i pojechał.
-Cześć.-Odpowiedziałam.-Ale jak pojechał?
-Nie zauważyłaś że auto jest inne?-Zapytał zdziwiony.-Czy mam zapisać moją siostrzyczkę do okulisty.
-Faktycznie inne auto.-Stwierdziłam po chwili namysłu.
-Oj Susan.-Zaśmiał się i potargał moje blond włosy.-Chcesz jechać coś zjeść?
-Możemy.
Chwile później znaleźliśmy się pod naszą ulubioną pizzerią.Mateo uwielbiał pizzę.To było dosłownie jego ulubione jedzenie.Ja też bardzo ją lubiłam.
-Dzień dobry.-Przywitała się z nami kelnerka.
-Dzień dobry.-Odpowiedział mój brat.-Stolik dla trzech osób po proszę.
-Oczywiście.-Skinęła głową.
Kiedy siedzieliśmy już przy stoliku dowiedziałam się że drugi z bliźniaków też się zjawi.Pod galerią nie poczeka a do pizzy to pierwszy.Nie długo potem Zane pojawił się w środku pizzerii.
-Witam wszystkich!-Przywitał się z szerokim aż za szerokim uśmiechem.-Jak tam u was?
-U mas dobrze a czemu się tak cieszysz drogi braciszku?-Zapytałam unosząc wzrok z nad menu.-Coś się stało?
-Nawet nie wiesz ile się stało.-Zajął miejsce naprzeciwko mnie.-Wreszcie się udało!
-Co ci się wreszcie udało?-Zapytał Mateo który chyba dopiero teraz zorientował się o obecności brata.-Masz nową dziewczynę?
-Nie.-Zaprzeczył od razu.-Udało mi się dostać na zawody mój drogi.
-Jakie zawody?-Zaciekawiłam się.
-Bokserskie.-Odpowiedział dumnie.
-Gratuluje.-Mateo poklepał go po ramieniu.
-Muszę zacząć więcej trenować aby być w formię na zawody.-Zane był na prawdę szczęśliwy.-Wygram każdą walkę.
-A ile będziesz miał walk?-Zapytałam.Sama nie wiem czemu tak mnie to ciekawiło.
-Pięć.-Odpowiedział i już miał kontynuować swoje opowiadania ale chyba przypomniało mu się że musi zamówić jedzenie.-Jaką pizzę bierzemy?
Po namyśle wybraliśmy pepperoni.Każdy zamówił sobie także coś do picia.Ja wybrałam lemoniadę.Nie długo potem każdy z nas rozkoszował się pizzą.W między czasie prowadziliśmy rozmowy na różne tematy.
Trochę o boksie,trochę o szkole a trochę o tym jak spędziliśmy dzień.W skrócie było bardzo miło i zabawnie ponieważ bliźniacy ciagle z czegoś żartowali.Gdy wróciliśmy do domu poszłam chwile pośpiewać.W domu mamy specjalną sale ze sceną na której ćwiczę.-And all I am is a man
I want the world in my hands
I hate the beach
But I stand in California with my toes in the sand
Use the sleeves of my sweater
Let's have an adventure
Head in the clouds but my gravity centered
Touch my neck and I'll touch yours
You in those little high waisted shorts, oh.
Zaczęłam śpiewać swoją ulubioną piosenkę.
Nie zauważyłam nawet gdy drzwi się otworzyły.
CZYTASZ
Will be fine
RandomDEDYKACJA Dla tych którzy wspierali każdego a oni musieli radzić sobie sami i dla tych którzy nie mieli kogo wspierać. Szesnastoletnia Susan od małego wychowuje się w bogatej rodzinie.Pieniędzy nie brakowało jej praktycznie nigdy.Jej matka umarła gd...