Gdy Lavia Del Save wreszcie się obudziła pierwszym co poczuła był mocny, tępy ból z tyłu głowy. Przez małe okno izby, na której chłodnej posadzce leżała wpadało blade światło. Kiedy otworzyła oczy, nie była w stanie rozpoznać pory dnia. Spróbowała się podnieść, ale ciężar leżący na niej skutecznie uniemożliwiał wykonanie ruchu. Przesunęła więc rękę wzdłuż tułowia i dłonią wymacała bolące miejsce na głowie. Pod opuszkami palców, wśród splątanych włosów wyczuła zakrzepłą krew.
- Pięknie. - pomyślała i rozejrzawszy się dookoła zobaczyła, że na podłodze leżało w bezładzie mnóstwo rzeczy. Pergaminy, kałamarze z rozlanym inkaustem, pióra, pieczęci, różnego rodzaju flakoniki, kawałki rozbitego lustra, świece i księgi. Wiele ksiąg, pośród których Lavia od razu rozpoznała te dla siebie najważniejsze.
- Regał. Przygniótł mnie cholerny regał z księgami. - Powiedziała do siebie samej i zaczęła się wyczołgiwać spod drewnianego, misternie rzeźbionego mebla.
Stanąwszy na nogach odruchowo wyjrzała za okno. Na widok tego co zobaczyła usta same otworzyły się w niedowierzaniu. To co swoim widokiem tak bardzo poraziło dziewczynę było zniszczenie. Wszędzie gdzie dosięgał jej wzrok rozciągał się krajobraz pożogi, rumowisk i połamanych drzew. Niebo miało barwę popiołu, a pod jego sklepieniem nie przelatywał bodaj jeden ptak czy owad. Na północnym horyzoncie ognistym blaskiem unosiła się rozległa łuna pożaru, dramatycznie dopęłniając złowróżbny obraz.
Natychmiast odwróciła się i skierowała się w stronę wyjścia. Biegnąc potknęła się o rozrzucone rzeczy, lecz nie zwracała już na nie większej uwagi.
Na zewnątrz przywitała ją podobna sceneria do tej widzianej przez okno. Nie słychać było żadnego dźwięku i wydawało się, że wszelkie życie umarło. W powietrzu unosił się zapach kurzu i palonego drewna.
W okolicy niegdyś znajdowało się kilka innych domostw. Na zachodnich obrzeżach Muffe, wzdłuż długiego traktu ulokowane były, w sporym od siebie odstępie małe gospodarstwa z parterowymi chatami. Ludzie, którzy w nich mieszkali byli rolnikani, pasterzami lub rzemieślnikami. Jedynie rodzina Del Save wyróżniała się wśród tego zbiorowiska szlacheckim pochodzeniem. Po tamtych ludziach jednak nie było już śladu, a domy ich, wszystkie, zostały doszczętnie zniszczone.
CZYTASZ
PIĄTA KSIĘGA
FantasyPo tragedii jaka spotyka dwa największe kraje - Skandię i Antrikę, wszystko się zmienia. Mityczna przepowiednia zaczyna się spełniać, a świat nie jest już domem jedynie dla ludzi. Nadchodzi czas, w którym jedyną nadzieją dla wszystkich ras będą Wied...