********************************************
Opuściły dom dopiero po południu, kiedy obie stwierdziły, że są porządnie przygotowane do drogi. Rawena była pewna, że udadzą się od razu na północ, by jak najszybciej dostać się do Skandii. W rzeczywistości jednak ruszyły na zachód. Wielokrotnie próbowała dopytać się Lavii jaki jest powód nadrabiania drogi, ale ta zbywała ją tylko stwierdzeniem, że przekona się na miejscu. O tym, do jakiego miejsca zmierzały Rawena zorientowała się dopiero, gdy przed jej oczami stanęła ściana Lasu Czarnych Dębów.
- A więc to jest twój plan? - Zagadnęła Rawena, gdy pokonywały pierwszy zakręt traktu prowadzącego przez las. - Chcesz iść do posiadłości Harterów?
- Tak.
- I jak oni mają nam pomóc?
- Zobaczymy. Wątpię, że w ogóle będą mieć jeszcze okazję, by pomóc komukolwiek, chociaż i tak nigdy nie byli do tego zbyt skłonni.
- Aha, ty uważasz, że oni już nie żyją, tak?
- A dlaczego miałoby być inaczej? Nie sądzę, by kataklizm ominął ich posiadłość. Widać nawet, o tam, przy wzniesieniu, kilka drzew aż z korzeniami wyrwało. I tutaj dużo się działo. - Westchnęła.
- Widziałam już z oddali. Ale, wciąż nie pojmuję. Jeżeli nie chodzi o Harterów, to po co ty tam chcesz iść?
- Dla koni.
- Dla koni? Że niby im by się nic nie stało?
- Zostaliśmy kiedyś tam zaproszeni. Pamiętasz, mówiłam ci kiedyś, że ojciec umyślił sobie wydać mnie za ich syna.
- Ahh, pamiętam! Mały Roger! Tak go nazywałyśmy!
- Biedny, był o głowę niższy ode mnie i sam nie widział siebie w roli mojego męża, ale tamtego popołudnia zaproponował mi, że pokaże mi stajnie i swoje konie. Pamiętam, pewien szczegół. Mówił mi wtedy, że jego stajnia jest specjalnie wzmacniana jakimiś metalami. Zrobili to po to, bo wokół stajni rosło sporo starych drzew i zdarzało się, że gałęzie pękały i spadały na dach, niekiedy go uszkadzając. W obawie o zwierzęta, zdecydowali się ulepszyć konstrukcję.
- A więc konie mogą dalej żyć!
- Zgadza się, właśnie taką mam nadzieję.
- To już niedaleko, prawda?
- Za tamtym wzgórzem powinnyśmy już zobaczyć budynki.
Rzeczywiście, ze szczytu pobliskiego pagórka było już widać posiadłość Harterów. Większość budynków już z oddali wydawała się kompletnie zrównana z ziemią. Po pewnej chwili obie dziewczyny były już na miejscu.
- Cóż za syf. - Podsumowała Rawena.
- Grunt, że stajnie stoją. Musimy jakoś obejść te ruiny i dostać się do środka.
Usłyszały nagle rżenie konia. Obie spojrzały po sobie z nadzieją. Ostrożnie przedostały się przez podwórze i stały już przy drzewach otaczających stajnie. Bez zdziwienia zauważyły, że część gałęzi leży wokół bezwładnie. Gdy podeszły do drzwi okazało się, że na ziemii leży potężny konar uniemożliwiający ich otwarcie. Z wielkim trudem udało im się w końcu go przesunąć i uchylić drzwi na tyle, by móc stamtąd wyprowadzić konia.
- To ja pierwsza. - Oznajmiła Lavia i powoli weszła do środka.
Rawena miała wejść tuż za nią, ale coś ją zatrzymało. Powyżej jej głowy, na drzwiach zobaczyła dziwne rysy, jak gdyby zrobione przez drapanie jakiegoś dużego zwierzęcia. Zaniepokoiło ją to, a tym mocniej, że nie przypominały one żadnych innych śladów, które do tej pory widziała. Chciała od razu powiedzieć o tym Lavii, ale ta już była wewnątrz. Odruchowo poprawiła kołczan i łuk, które niosła na plecach, rozejrzała się dookoła i weszła za nią.
- Lavia? - Wyszeptała.
- Jestem tutaj. - Lavia stała nieopodal przy boksie otwierając jego drzwi. - Pomożesz mi? Chyba się zacięły.
- Już. - Rawena szybko podeszła i szarpnęła wraz z nią zasówę, która w końcu puściła. Koń zarżał cicho na ten dźwięk, ale stał spokojnie.
W stajni było dość ciemno. Nie sposób było ocenić maści, ani nawet stanu konia. Widać było jednak jego zarysy i można było stwierdzić, że jest wysoki i smukły. Lavia od razu zabrała się za odwiązywanie liny, do której był przywiązany.
- W boksie obok jest jeszcze drugi. Idealnie.
- To dobrze, ale Lavia, muszę Ci coś powiedzieć...
Przerwała nagle, bo z podwórza doszedł ją jakiś dźwięk.
- Rawena, co się stało?
- Cii. - Uciszyła ją. - Nie słyszysz?
CZYTASZ
PIĄTA KSIĘGA
FantasiaPo tragedii jaka spotyka dwa największe kraje - Skandię i Antrikę, wszystko się zmienia. Mityczna przepowiednia zaczyna się spełniać, a świat nie jest już domem jedynie dla ludzi. Nadchodzi czas, w którym jedyną nadzieją dla wszystkich ras będą Wied...