list 6

93 10 2
                                    


Juliuszu...
Gdybym tylko mógł, wróciłbym do Ciebie i teraz..! Obiecuję, jeśli tylko nadarzy się okazja, wrócę do Ciebie i zaopiekuję się Tobą, bo po tych wszystkich listach widzę, że mało kto okazuje zainteresowanie, którego w końcu tak bardzo potrzebujesz. Przepraszam, cały czas tylko mówię i mówię, a nie realizuję dawno zorganizowane plany. Cały ten czas, to nic innego jak chaos, do tego Ty, chciałbym poświęcać Ci więcej czasu. W snach widzę Cię, czuję na sobie Twój spokojny, a zarazem jaki niezrozumiały dla przeciętnego obcego ton głosu. Słyszę, jak wymawiasz moje imię w ciemnościach naszego mieszkania w Warszawie.. Tak bardzo tęskno mi do niego, pamiętam, gdy Fryderyk grał nam na pianinie, a przy stoliku obok siedzieliśmy my — Ty, pisząc pierwsze sceny do Balladyny, ja — przyglądając się dziełu, wychodzącemu spod ręki geniusza.. Ciężko mi to przyznać, doskonale zdajesz sobie sprawę, jak ciężko mi myśli zamienić w słowa, do tego te na papierze, ale wiedz, że Cię kocham, Juliuszu, nawet gdy mnie nie ma tóż obok Ciebie, myślę o Tobie nieustannie i nie potrafię przestać.

Z.K.

///

jedyny chaos jaki tu widze to ten rozdzial. 

des lettres ; krasiwacki / zygiuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz