Rozdział 1

217 6 1
                                    

Ostatni dzień wakacji spędziłam jak zawsze w stajni. Stone bardzo mocno przeżywał przeniesienie w nowe miejsce dlatego bardzo go wspierałam i chciałam być przy nim. Nawet nie miałam czasu zapoznać się z nową okolicą, ale obiecałam sobie, że zrobię to jutro po rozpoczęciu roku szkolnego.

Kiedy wróciłam do domu była 22 więc mamy nie było bo siedziała w kancelarii i pewnie udawała, że pracuje. Jak to ona. Chodziła do pracy po to, żeby ludzie myśleli jaka to ona pracowita a tak naprawdę opierdalała się i wydawała pieniądze mojego taty, które przesyłał.

Byłam dosyć zmęczona po całym dniu więc zjadłam na szybko jakieś kanapki i pozmywałam po sobie żeby uniknąć krzyków kiedy mama wróci a potem poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam do łóżka. Nie musiałam długo czekać żeby zasnąć, odpłynęłam od razu.


Budzik zadzwonił o 6 rano. Wstałam z jękiem niezadowolenia i wyłączyłam go a potem wyciągnęłam ubranie. Nie chciałam jakoś mega się stroić na rozpoczęcie roku, dlatego założyłam tylko białą koszulę, czarne rurki i balerinki. Zeszłam na dół gdzie zastałam matkę. Nawet na mnie nie spojrzała tylko ciupała coś na swoim laptopie. Wywróciłam oczami i bez śniadania wyszłam z domu. Droga do szkoły nie była jakoś mega długa ale zajęła mi pół godziny. Nie wiedziałam jeszcze jakim autobusem mogę tam dojechać a na podwiezienie raczej nie miałam co liczyć. Na miejscu poczułam się jakoś tak dziwnie. Otaczało mnie mega dużo osób a ja byłam przyzwyczajona do o wiele mniejszej ilości uczniów. Pewnie dlatego, że chodziłam do szkoły prywatnej kiedy tata jeszcze z nami mieszkał. Nie wiedziałam, w którą stronę mam iść dlatego stałam tak chwilę w miejscu a potem ruszyłam za tłumem, który kierował się w jedną stronę. Okazało się, że szli na boisko szkolne gdzie odbywało się całe rozpoczęcie roku, powitanie i inne duperele. Miejsca z tyłu były zajęte dlatego usiadłam sobie na przodzie i starałam się słuchać dyrektora. Powiedział coś o jakichś zmianach w nauczycielach, o drużynach szkolnych i o zbliżającej się wycieczce żeby fajnie rozpocząć rok szkolny. Po długim czasie skończył i można było iść do swoich sal. Trochę mi to zajęło bo szkoła była ogromna, ale sale były ułożone jakoś w miarę logicznie dlatego znalazłam 308 i weszłam do środka.

- O! Witam pannę Malik!-przywitał mnie piskliwy głosik nauczycielki, która była już w środku. Tak jak reszta klasy. Świetnie.- Miło Cię poznać! Klaso! Od tego roku będzie to wasza nowa koleżanka.

Kilka par oczu spojrzało w moją stronę, ale jakoś wielce się mną nie przejęli dlatego uśmiechnęłam się słabo do nauczycielki i usiadłam w jakiejś wolnej ławce. Po chwili zaczęto nam dyktować plan, który szybko notowałam sobie w telefonie.

- Wiem, że lubicie sobie imprezować, szczególnie kilka osób, dlatego mam prośbę żebyście nie przesadzili. Jutro szkoła i mimo, że to będzie pierwszy dzień to nauczyciele nie przewidują żadnych ulg. Możecie się też spodziewać kartkówek sprawdzających waszą wiedzę po wakacjach. Teraz jesteście wolni.

Schowałam telefon i wstałam a potem prawie, że wybiegłam z klasy. Kierowałam się do wyjścia kiedy poczułam rękę na moim nadgarstku i szybko odwróciłam się w tamtą stronę. Stał przede mną przystojny Mulat z ciemnymi oczami i włosami, gdzie jedno pasemko miał koloru fioletowego.

- Cześć, jestem z Tobą w klasie. Miło poznać i w ogóle. Mamy takie same nazwiska, fajny zbieg okoliczności, co nie?

- Hej. Umm...chyba tak-powiedziałam trochę nieśmiało bo jakoś nie czułam się zbyt pewnie tak blisko chłopaka, którego nie znałam.

- Domyślam się, że nie znasz tu nikogo a mój kumpel robi imprezę więc może chciałabyś wpaść? I mam na imię Zayn.

- Ja Alex. Sama nie wiem, mam już plany na dzisiaj.

- No nie daj się prosić. Będzie fajnie. Proszę.-powiedział i uśmiechnął się do mnie pokazując szereg białych zębów. On był taki śliczny. STOP. Cofam to. Nie znam go więc nie mogę gadać takich bzdur. Ale iść na imprezę z nim. Czemu nie.

- No ok. Zgoda.

- Super.

Dostałam od niego kartkę z jego numerem i adresem tego domu gdzie miała być impreza. W głębi dziwiłam się sama sobie, że zgodziłam się, no ale żyje się raz.


****


Do 20.30 miałam jeszcze godzinę. Ogarnęłam się i założyłam biały crop top, rurki i vansy a potem wyszłam z domu. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu pod domem stał nikt inny jak Zayn opierając się o swoje sportowe auto a obok niego stał jakiś blondyn również opierający się o drugi, drogi samochód.

- Co ty tu robisz?

- Też miło Cię widzieć.-powiedział Zayn ironicznie i dodał już normalnym głosem- Niall mieszka obok i Cię rozpoznał więc stwierdziłem, że sobie na Ciebie poczekam. Z tego co widzę to i tak nie miałaś jak się tam dostać a tak to będziesz szybciej na miejscu.

Zerknęłam na tego całego Nialla, który i tak miał wszystko w dupie i ciupał sobie na telefonie.

- No ok.

Po moich słowach wsiadłam do auta Zayna a Niall poszedł do swojego. Jechaliśmy w ciszy a ja wyglądałam za okno żeby jakoś bardziej poznać okolicę. Kiedy już byliśmy na miejscu to szczęka mi opadła. Duża willa a przed nią milion ludzi. W środku i na tylnym ogrodzie przy basenie dokładnie to samo.

- To dom Liama. Czuj się jak u siebie, mała.- Zayn odszedł a ja się rozejrzałam. 99,9% dziewczyn było ubranych zdzirowato i wszyscy mieli w rękach kubeczki z alkoholem. Typowo.

- Może się kurwa posuniesz a nie będziesz tak stała na środku i miejsce zajmowała!- usłyszałam warknięcie jakiegoś chłopaka i chichot laski. Odwróciłam się i zobaczyłam Nialla z jakąś rudą laską. Wywróciłam oczami i zeszłam na bok. On stanął sobie na moim poprzednim miejscu i przyciągnął do siebie dziewczynę i zaczęli się mocno obściskiwać. No kurwa! Kazał się posunąć z przejścia żeby samemu go zastawić?! I to w taki sposób?! Idiota! No skończony idiota!

High Life |Niall Horan & Liam Payne|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz