|rozdział pisany z telefonu i niesprawdzony, mam nadzieję że nie będzie żadnych błędów ;) |
*Alex*
Otworzyłam oczy i zobaczyłam białe ściany i wszystko w tym kolorze. Głowa bolała mnie mega mocno i dopiero po chwili przypomniałam sobie co się stało. Poczułam złość na blondyna a kiedy zauważyłam go siedzącego pod ścianą prychnęłam do siebie.
- Jak się czujesz?-spytał po chwili i o dziwo jego głos był łagodny i delikatny. Jakby był innym człowiekiem.
- Jakby Cie to interesowało.
- Akurat wyobraź sobie, że interesuje.
- I tak Ci nie powiem nic. Po prostu odwal się od mojej osoby. Jesteś dziwny. Jaki chłopak potrafi popchnąć dziewczynę aż tak mocno? Dziwię się, że Veronica tak się Ciebie trzyma. Ja bym dawno nie wytrzymała przy tobie.
- Powinnaś mi kurwa podziękować za przywiezienie tutaj!
- Mówisz poważnie?! Ja mam Ci dziękować, że przez Ciebie jestem w szpitalu z rozbitą głową?!
Wkurwiłam się znowu. Jak on tak może?! Jest taki głupi. Mam go serio dość. Niall chciał coś powiedzieć ale do sali wszedł Liam i usiadł na brzegu mojego łóżka.
- Wszystko dobrze? Jak się czujesz? Boli Cię coś?
- Będzie dobrze jak Horan sobie stąd pójdzie.
Liam kiwnął głową i spojrzał na Nialla.
- Myślę, że musisz już iść stary. Ona jest już ze mną bezpieczna. Odwiozę ją do domu i upewnię się, że jest dobrze.
- Jasne. W sumie to mam w dupie co z nią będzie.
Horan opuścił salę a ja od razu poczułam się jakoś lepiej.
- Dzięki Li.
- Nie ma za co, kochanie. A teraz zabiorę Cię do domu. Louis ma twoją deskę więc jutro Ci ją odda.
- Dobrze.
****
Droga do mojego domu minęła dosyć szybko. Głowa dalej mnie bolała ale Liam robił wszystko żebym zapomniała o bólu i skupiła się na przyjemnych rzeczach. Był cholernie miły.
- Wejdziesz?- spytałam chłopaka kiedy auto zatrzymało się pod moim domem.
- Z chęcią.
Wysiedliśmy z auta i zerknęłam jeszcze na dom Nialla. Światła się świeciły dosłownie wszędzie. Trochę dziwne chyba.
Otworzyłam drzwi i od razu wiedziałam, że mamy nie ma w domu. Może to i lepiej.
- Jesteś głodny albo coś?
- Trochę. Ale ty pójdziesz sobie usiąść w salonie a ja zrobię jedzenie. Nie powinnaś się przemęczać.
- Robienie jedzenia to żaden wysiłek.
- Ale ciągle. Marsz do salonu bez gadania.
Westchnęłam ale zrobiłam to co kazał. Usiadłam na sofie i uśmiechnęłam się do siebie. To słodkie z jego strony. Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać mecz koszykówki, który akurat leciał.
Po chwili do salonu wszedł Liam niosąc tacę z dwoma talerzami gdzie były naleśniki z czekoladą i dwie szklanki soku. Wow. Chłopak, który gotuje. Dla mnie nowość i szok.
- Smacznego-powiedział z uśmiechem kiedy postawił wszystko na stoliku. Wzięłam swój talerz a on swój i jedliśmy w ciszy oglądając mecz. Mimo że znam go tak krótki czas to jestem pewna, że całkowicie mogę mu zaufać. Po zjedzeniu Li zmył nawet naczynia a potem do mnie wrócił. Mecz się skończył dlatego chłopak przerzucił na jakiś film. Wtuliłam się w niego i kiedy mnie objął to poczułam się bezpieczna. Przymknęłam oczy i nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.