Rozdział 7

116 8 2
                                    

| pisany z telefonu dlatego za wszelkie błędy bardzo przepraszam :) |

Dzisiaj jest dzień wycieczki. Przez te dni próbowałam jakoś się z tego wykręcić ale ostatecznie Liam mnie przekonał żebym pojechała. Unikałam Nialla jak ognia i ku mojej uldze udawało mi się to. Mama jeszcze nie wróciła do domu, ale oczywiście miała to gdzieś czy pojadę gdziekolwiek czy nie, więc nawet nie pytałam jej o zdanie.

Właśnie stałam z moją walizką na parkingu szkolnym, gdzie autokar miał nas zawieść na lotnisko. Liam przyszedł chwilę po mnie i przywitał się ze mną a potem wstawił nasze walizki do luku.

- I jak? Cieszysz się?

- Nawet.

Li westchnął bo wiedział, że wcale się z tego nie cieszę ale nie ciągnął tematu. Dobrze. Po chwili wyszyscy siedzieliśmy w autokarze. No prawie wszyscy, nie było Nialla. Miałam nadzieję, że nie pojedzie jednak ale i tak wiedziałam, że tylko się spóźni. Jak to on. I właśnie tak było. Wszedł do środka autokaru zadowolony i dumnym krokiem. Jego włosy miały inny kolor niż zwykle i ok, podobało mi się to. Zaraz. CO?! Nie! Cofam to, mi się w nim nic nie podobało. Usiadł za mną i Liamem obok Veronicy.

- Jak już wszyscy są to jedziemy! Horan, jak samolot nam ucieknie to inaczej z tobą pogadam!-nauczyciel był podenerwowany i co chwilę poganiał kierowcę. Ku mojej uldze Niall nie odzywał się do mnie. Gadał tylko z Li i resztą a i tak najwięcej czasu spędził na mizianiu się z Veronicą.
Droga minęła dość szybko tak samo jak cała odprawa i po trzech godzinach wchodziliśmy do samolotu. Musieliśmy siadać tak jak mieliśmy na biletach. Z tego co zauważyłam to Liam siedział z Lou i Zaynem a Ann i Lexi z Harrym. Może trafię na kogoś z klasy? Będę miała okazję się poznać. Miałam miejsce 78. Z uśmiechem poszłam w tamtą stronę, ale kiedy zobaczyłam kto zajmuje dwa pozostałe miejsca miałam ochotę uciec. Oczywiście nikt inny jak Niall i Veronica. Ona siedziała od strony wejścia a on na środkowym siedzeniu. Ja musiałam pod oknem.

- Ekhem, mogłabyś wziąć nogi żebym mogła się przedostać na moje miejsce?

- Nie.

- Aha, świetnie.

Jak ja jej kurwa nienawidzę!

- Ależ skarbie, przepuść tą dziecinkę. Nie chcemy żeby się rozpłakała, prawda?

Na słowa blondyna, Veronica zachichotała jak jakaś pierdolnięto-psychiczna wariatka i przepuściła mnie. Usiadłam na swoje miejsce i starałam się olewać Nialla, który jakoś intensywnie się we mnie wpatrywał.
Wyciągnęłam słuchawki i podłączyłam do telefonu. Skupiłam się na muzyce a Niall w końcu przestał się gapić. Lot nie miał być aż tak długi za co dziękowałam Bogu.
Pierwsza połowa lotu była dla mnie idealna. Muzyka i nic więcej, tym bardziej, że od jakichś 20 minut Veronicy i Nialla nie było. Poszli do ubikacji w wiadomym celu a do mnie przyszedł Li, dlatego wyciągnęłam słuchawki i uśmiechnęłam się.
- Gadałem z nauczycielem i załatwiłem tak żebyśmy mieli pokoje obok. Ty masz z laskami wszystkimi a ja z chłopakami.
- Czyli będę musiała znosić Veronicę...świetnie.
- Dasz jakoś radę! Zresztą i tak więcej czasu pewnie będziesz u mnie a ona z Horanem.
- No racja.
Liam uśmiechnął się do mnie szeroko i dał buziaka.
- O! Fajnie, że odwiedziłeś Alex ale u niej wszystko dobrze więc możesz spierdalać do siebie już, Payne.
Obok nas pojawił się Niall. Sam, bez tej rudej lafiryndy.
- Mhm. Do potem, mała- Liam się pożegnał i wrócił na swoje miejsce a Niall zajął to obok mnie.
- I jak Ci się leci?
- Po co pytasz skoro i tak masz na to po całości wyjebane.
- Serio nie mam. Pytam bo chciałem pogadać chociaż raz normalnie. Jak człowiek z człowiekiem.
- Ok...W takim razie dobrze mi się leci.
- No to się cieszę...jak byś chciała spać to zawsze możesz się o mnie oprzeć czy coś...żeby Ci wygodnie było.
- Dzięki Niall, ale raczej nie skorzystam. Veronica by mnie zabiła.
- A chuj jej do tego. To nie jest jej pierdolony interes co ty robisz a czego nie. Skoro ja Ci pozwalam to ona nie ma tu nic do gadania.
- No ok...-dobra, byłam zdziwiona ale jednocześnie podobało mi się to, że mogłam z nim normalnie pogadać. Bez wyzwisk, tylko jak kolega z koleżanką.
Niall posłał mi jeden ze swoich czarujących uśmiechów a ja gapiłam się na niego. Mogę go nie lubić..ale kurwa no...serio jest przystojny i pociągający i wgl taki ugh! No idealny kurwa.
- O czym tak myślisz, Al? Mogę tak do Ciebie mówić co nie?
- Umm...no jeśli chcesz to możesz. A myślę o...yy no tej całej wycieczce.
- Na pewno będzie fajnie. Przecież ja tu jestem a tam gdzie ja to jest zajebiście.
No tak. Jego skromność.
- No tak, jak ja mogłam o tym zapomnieć-powiedziałam z cichym śmiechem. Niall spojrzał na mnie jakoś tak dokładniej i też się zaśmiał. Było miło i przyjemnie z nim puki nie wróciła Veronica...
- O czym gadacie, kochanie?-spytała dziewczyna i przytuliła się do Nialla.
- Nie twoja sprawa-odpowiedział blondyn co totalnie ją zaskoczyło a ja posłałam jej wredny uśmiech.
Do końca lotu już nie zamieniłam z nim słowa ponieważ zasnął. Słodko wyglądał i kusiło mnie żebym zrobiła mu zdjęcie ale Vera nie spała dlatego zrezygnowałam z tego pomysłu dość szybko.
Kiedy samolot wylądował wzięłam swoją torbę i poszłam szybko do wyjścia. Chciałam jak najszybciej zobaczyć Francję.
Dołączyłam do Liama i reszty a kiedy wszyscy z wycieczki już byli to zapakowano Nas do autokaru. Siedziałam tym razem z Ann bo Lexi poszła do Hazzy a Liam do Zayna. Byłam przy oknie dlatego mogłam wszystko dokładnie widzieć. Już zaczynało mi się tutaj podobać.
- Dzisiaj mamy zakwaterowanie w hotelu. Będziecie mieli czas na rozpakowanie swoich rzeczy a potem zbieramy się na dole i idziemy na miasto. Hotel mamy w samym Paryżu dlatego myślę, że spodoba Wam się większość miasta. Tam możecie sobie coś zjeść. Potem wracamy do hotelu i cisza nocna jest o 24. Co do jutrzejszego dnia powiem Wam wszystko później.- z głośników rozległ się głos nauczyciela a ja się ucieszyłam, że już dzisiaj zobaczę Paryż.
- Yeah! Pójdziemy sobie kupić jakieś fajne ciuchy i wgl!-pisnęła podradowana Ann a ja zaśmiałam się cicho.
- No ba! Koniecznie trzeba zaszaleć!- z tyłu dobiegł głos Lexi.
Dobrze, że miałam jakiś większy zapas pieniędzy bo odkładałam zawsze co tylko się dało.
Poczułam pociągnięcie za włosy i odwróciłam się do tyłu gdzie siedział Niall. Uśmiechnął się do mnie szeroko i powiedział
- Widzę, że Ci się podoba. Jednak dobrze zrobiłem płacąc za Ciebie.
- Umm...No tak..jeszcze raz dzięki. Oddam Ci je jakoś potem..
- Nie ma za co. A oddasz mi skarbie w naturze-puścił mi oczko a ja wywróciłam oczami i usiadłam już normalnie. Porobiłam kilka zdjęć żeby mieć na pamiątkę a potem stwierdziłam, że się zdrzemnę.

***
Kiedy autokar zatrzymał się pod hotelem, Ann obudziła mnie. Podziękowałam jej i wzięłam swoje rzeczy a potem wygramoliłam na zewnątrz. Niall ku mojemu wielkiemu zdziwieniu wyciągnął moją walizkę a gdy mieliśmy przydzielone pokoje to wniósł ją aż pod mój pokój bo stwierdził, że nie będę tyle czekała na windę. Jego dobroć była lekko podejrzana dla mnie ale mimo to podziękowałam mu i weszłam do pokoju. Był ogromny, z 4 dość dużymi łóżkami, ładną łazienką, sporą garderobą oraz balkonem. Oczywiście na ścianie wisiał telewizor a w rogu nawet stał jakiś komputer. No nieźle. Zaczyna mi się tutaj podobać co raz to bardziej.
- O kurwa! Ale zajebisty pokój! Mogłabym tu mieszkać cały czas. Tylko żeby jedzenie dobre mieli.
Zaśmiałam się na słowa Lexi bo miała rację. Byłam tego samego zdania. Po chwili do naszego pokoju weszła Ann a za nią Vera. Wywróciłyśmy oczami na tą ostatnią a potem każda weszła do garderoby poukładać swoje rzeczy.
- Jaka zajebioza! Macie działające tv! U nas tylko wisi i za chuja nie działa!
Niall i Liam wpadli nam do pokoju. Wyszłam z garderoby i spojrzałam na nich. Mieli miny małego dziecka, które nie dostało swojego ulubionego lizaka.
- A jutro jest mecz do kurwy!
- Ogarnij dupę Horan. Przecież możecie tu przyjść oglądać o ile w ogóle zdążycie-powiedziała Lexi.
- Pewnie, że zdążymy! Zwiedzanie nie może trwać tak długo. Zresztą jutro mało jest w planie podobno.
Dziewczyna wzruszyła ramionami a potem wygoniłyśmy chłopaków bo każda chciała wziąć szybki prysznic przed wyjściem na miasto. Veronica oczywiście poszła się myć do pokoju chłopaków ale jakoś nam to nie przeszkadzało. Pierwsza poszła Lexi a potem Ann. Miałyśmy jeszcze pół godziny więc wiedziałam, że na luzie zdążę.
Kiedy wzięłam szybki prysznic od razu jakoś ożyłam. Ubrałam czysty czarny crop top, dżinsowe szorty i czarne vansy.
- To jak? Zbieramy się?
- Mhm. To znaczy wy już idźcie a ja jeszcze wezmę telefon i chyba wezmę mniejszą torebkę-powiedziałam do dziewczyn a one kiwnęły głowami i wyszły.
Schowałam telefon do kieszeni tak samo jak pieniądze i w końcu stwierdziłam, że nie potrzebna mi żadna torebka. Wzięłam kartę od pokoju i wyszłam. Skierowałam się w stronę windy ale nagle nie wiadomo skąd pojawił się Niall i przycisnął mnie do ściany a potem pocałował mocno w usta.

----------------------------------------

Hej! No to mamy już wakacje i zasłużony odpoczynek po trudach w szkole!
Życzę Wam wszystkim żeby wakacje były udane i szczęśliwie spędzone! :)

Co do dalszych rozdziałów to piszę je wtedy kiedy natchnie mnie jakaś całkiem ok wena. Więc myślę, że raz w tygodniu a nawet częściej będą się teraz pojawiały :)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 05, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

High Life |Niall Horan & Liam Payne|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz