Rozdzial 2 „Książę"

13 2 0
                                    


Następnego dnia, gdy się obudziłam myślałam, że wczorajsze wydarzenia to tylko sen. Gapilam się tępo w sufit i w końcu zdecydowałam się wstać. Podeszłam do okna i zobaczyłam krople na szybie.

- Świetnie, jak ja uwielbiam pogodę w tym mieście - westchnęłam do siebie.

Poszłam ku szafie i wybrałam ubranie. Założyłam na siebie czarne spodnie i czarna bluzę. Zrobiłam szybki makijaż, wzięłam torbę i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni i zobaczyłam tam cała rodzine. Podeszłam i usiadłam na taborecie. Oby nie zapytali o wczoraj, oby nie pytali, proszę.

- Jak było wczoraj? - wyszeptał mi do ucha Aiden.

Spojrzałam na niego wzrokiem i miałam ochotę go udusić. Jednak szybko zauważyłam jego zdziwienie na moją reakcje i się uśmiechnęłam.

- Super jak zawsze - puściłam mu oczko i obróciłam się w stronę rodziców.
- Co tam szeptacie? - rzucił w naszą stronę tata - Sekrety przed rodzicami? - na te słowa popatrzyliśmy się na siebie z Aidenem i posłaliśmy sobie porozumiewawczy uśmiech.
- Oczywiście, że nie - zaśmiał się chłopak - Lexi spytała się co lubią chłopcy w moim wieku.

Nie no ja zaraz nie wytrzymam. Czy on musiał? Najpierw Axel, a teraz Aiden. Czy oni się zgadali?

- Skąd takie pytanie córeczko? - dołączyła się zaciekawiona mama.
- Kolega ma niedługo urodziny i nie wiem co mu kupić - powiedziałam moją wymówkę wymyślona na poczekaniu.
- Kolega? - rzuciła mama i spojrzała się na swojego męża, na co jego kącik ust się podniósł.
- Tak kolega, mamo - przewróciłam oczami - Nie szukam wrażeń.
- A znamy tego kolegę? - zapytał tata podkreślając ostatnie słowo.
- Nie, poznałam go - na chwile się zamyśliłam, właśnie gdzie? - Wczoraj na stołówce - szybko dodałam.

Rodzice tylko przytaknęli głową co mnie uspokoiło. Cieszyłam się, że nie ciągnęli tematu, bo w końcu wymówki by mi się skończyły. Wyciągnęłam telefon i wystukalam wiadomość do tego kretyna.

Lexi: Nie miałeś lepszego pomysłu?

Aiden: Ratuje ci dupę, a ty tak mi się odwdzięczasz.

Lexi: Jeżeli ratowaniem dupy nazywasz wciąganie mnie w większe bagno to dzięki.

Odłożyłam urządzenie i zaczęłam jeść jajecznicę. Obróciłam się w stronę bruneta i zauważyłam na jego twarzy łobuzerski uśmieszek. On naprawdę jest z siebie dumny, nie wierzę. Wróciłam do jedzenia. Tata wyszedł do pracy, a ja właśnie odkładałam naczynia do zmywarki.

- To ja już lecę - powiedziałam do dwójki w kuchni.

Poszłam do holu i założyłam swoje znoszone Jordany. Wyszłam i wsiadłam do auta. Droga do szkoły minęła sprawnie, ale musiałam być ostrożna przez mokre ulice po deszczu. Pierwszy miałam hiszpański, co oznaczało że siedzę z Axelem. Przywitałam się z przyjaciółmi, a gdy dzwonek zabrzmiał wraz z blondynem skierowałam się do sali.

- Zapiszcie temat z tablicy - powiedziała pani Davis.
- Jak było wczoraj? - wyszeptał chłopak w moją stronę. Oni chyba serio się zgadali.
- Okropnie - odpowiedziałam.

Chłopak wydawał się zaskoczony moją odpowiedzią, ale postanowiłam ze mu wszystko powiem. Axel jest jedyną osobą, której mogę zaufać na sto procent. Malayi też większość mówię, ale boje się, że gdybym jej powiedziała o wczorajszej sytuacji chciałaby znać każdy szczegół, a ja nie miałam najmniejszej ochoty wspominać tamtego spotkania.

- Co się stało? - spytał przejęty.
- Moxan mnie widział.
- Co? - krzyknął, przez co nauczycielka posłała nam spojrzenie, które oznaczało że musimy się uciszyć.
- Pracuje tam jako barman - kontynuowałam - Kiedy to odkryłam wyszłam na dwór się przewietrzyć. On tez poszedł i zaczęliśmy rozmawiać.
- To co było niby takiego okropnego? - spytał zdezorientowany - Przecież gadałaś ze swoim księciem.

Dancing in champagneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz