Mamy grudzień. Miesiąc, który kojarzy nam się z zimą. Od wydarzeń z Michaelem minął tydzień, może miesiąc. Nie jestem w stanie określić. Dzień później wszystko opowiedziałam Nicole i Axelowi. Odrazu do mnie przyjechali i spędzili ze mną pare dni. W szkole tez mnie nie było. Powiedziałam mamie, że się rozchorowałam i nie dam rady iść. Tak spędziłam 2 tygodnie w domu. Miałam czas na to aby to wszystko poukładać sobie w głowie, w której istniał totalny chaos. Na myśl, że będę musiała w końcu wrócić do szkoły i go zobaczyć, ściskało mi żołądek. Słowa wypowiedziane tamtego wieczoru, były prawdziwe i szczere, a przecież prawda boli najbardziej. Miałam ochotę do niego napisać, wytłumaczyć, że nie chciałam tego powiedzieć ale zrezygnowałam. Możecie nazwać mnie tchórzem, lecz wiedziałam, że go zraniłam. Uznałam, że nasza relacja jest pomyłką. Byłam na siebie wściekła. Axel mówił, że Michaela nie widać w szkole, co trochę budowało mnie na duchu. Przecież mogę normalnie wrócić do szkoły i nie zwracać na niego uwagi, prawda? Będziemy się zachowywać tak jak wcześniej - jak powietrze.
On i tak szybko się pozbiera, nie jest to przecież chłopak z małym powodzeniem. W końcu ma ładne oczy, włosy, rysy twarzy..Wow. Stop.
Będzie dobrze, dam radę, wrócę do szkoły i nie zwrócę jego uwagi. Mydlić oczy mogłam jedynie swojemu odbiciu w lustrze, a nie mojemu mózgowi. Stało się i to zdarzenie nigdy już nie zniknie. Może na chwile, ale wspomnienie będzie wracać jak boomerang.
Siedziałam w swoim aucie, przed budynkiem do którego bałam się wchodzić. Popatrzyłam w lusterko i westchnęłam. Przeczesałam włosy ręką, po czym opuściłam pojazd.
- Dasz radę - powiedziałam do siebie - Idziemy prosto pod salę, tam czeka Axel i Nicole, będzie dobrze.
Ruszyłam i przekroczyłam teren szkoły. Rozglądałam się na prawo i lewo, gdy zauważyłam Malaye. Siedziała z jakimś chłopakiem i dziewczyną, ale nie obchodziło mnie to. Rzuciła mi ostre spojrzenie, na co zareagowałam obojętnością. Wzruszyłam ramionami i popatrzyłam przed siebie. Popchnęłam duże, czerwone drzwi, a potem byłam już w środku. Czułam się, jakbym wróciła conajmniej z wakacji. Przez 2 tygodnie mojej nieobecności Nicole regularnie podsyłała mi materiał z lekcji, więc nie byłam do tyłu z tematem. Byłam już prawie pod salą, gdy popatrzyłam się w lewo.
- Kurwa - przeklnęłam pod nosem.
Asher i Michael. Na szczęście obaj mieli nosy w telefonach, więc lepiej dla mnie. Odwróciłam wzrok oraz ruszyłam w stronę drzwi z numerem 14. Zauważyłam tam już moich przyjaciół. Uniosłam kącik ust, gdy zobaczyłam Nicole z otwartymi ramionami.
- Nareszcie! - krzyknęła w moją stron - Stęskniłam się - rzuciła i zamknęła mnie w uścisku.
- Też się cieszę, że cię widzę - powiedziałam i podniosłam wzrok na blondyna - Was - zachichotałam.Axel podszedł do nas i dołączył się do przytulasa. Staliśmy tak krótką chwilę, po czym odeszłam od dwójki.
- Dziwny zbieg okoliczności - zaczął Axel - Wrócił wtedy co ty.
Wiedziałam, że chodziło o Michaela.
- Nie wiem co mam ci powiedzieć - pokręciłam zrezygnowana głową - Miałam nadzieje, że nie będę musiała go widzieć już pierwszego dnia.
- Skarbie, wiem że to dla ciebie trudne - powiedziała Nicole - Ale chodzicie do jednej szkoły i nie jest to możliwe. Co nie znaczy, że nie możesz udawać, że go tu nie ma.
- Wiem, Nic - westchnęłam i popatrzyłam w jego stronę - Czemu musiałam być taka głupia?
- Ej - wtrącił się Axel - Nie mów tak. Na twoim miejscu też bym tak zareagował, to nie twoja wina... - zamyślił się - Jesteście oboje sobie winni rozmowę.
- Ja - odparłam, czując ból w klatce piersiowej - To nie ma największego sensu. I tak nic nas nie łączyło.
CZYTASZ
Dancing in champagne
RomansLondyn. Piękne miasto w Wielkiej Brytanii. Alexandra Clone pewnego wrześniowego wieczoru weszła do nieodpowiedniej uliczki miasta, przez co teraz jej życie może runąć jak domek z kart - jeżeli jej sekret się wyda. Dodatkowo do szkoły wraca jej koleg...