Amybeth
Była 2 w nocy. Nagle obudził mnie brzęk telefonu.
Nie patrząc nawet kto to odebrałam.
- Halo, z kim mam przyjemność? - spytałam.
- Amy, to ja. Tom. Przyjedź do domu Billa, proszę cię. Bardzo źle się czuje, a ja nie wiem co zrobić. Może mu pomożesz.
- Daj mi 10 minut. - powiedziałam po czym się rozłączyłam.
Ubrałam dresy i bluzę. Dodałam zielone buty Nike, spakowałam leki przeciwbólowe i telefon do torebki, chwyciłam za kluczyki i za chwilę byłam w domu Billa.
Bez pukania weszłam. Nikogo nie było w salonie, więc poszłam do jego sypialni. To, co ujrzałam sprawiło, że zamarłam...Bill leżał z całymi pociętymi przedramieniami od wewnętrznej strony. Krew kapała na białą pościel. Chłopak był cały blady, a w oczach miał łzy. Tom płakał. Zupełnie poważnie. Łzy kapały na bordową od cieczy pościel. W oczach Billa wyraźnie widać było ból. Nieznośny, ten straszny ból. Serce mnie zakłuło. Tusz i kredka do oczu zmyły mu się pod wpływem lecących ciurkiem łez, powodując, że policzki chłopaka okrywały ciemnoszare barwy.
- Bill…- usiadłam przy nim. W jego oczach nie istniało nic. Pustka. - Co się stało?
- Nie udało się…- miał gulę w gardle, która uniemożliwiała mu wypowiedzenia wyrazu.
Tom wytarł łzy w jego bladych policzków, a mi zbierały się one w zielonkawych oczach nadal zaspanych.- Próba?- zakłuło mnie momentalnie serce.
Chłopak tylko pokiwał głową, patrząc w dół.
- Bill, chcesz mi powiedzieć, co się dzieje? - spytałam łapiąc go za dłoń.
- Od ponad dwóch lat podobała mi się pewna dziewczyna... Dopiero teraz dowiedziałem się, że tydzień temu popełniła samobojstwo. Amybeth, ja ją kochałem...
- Och, biedactwo... — przytuliłam go lekko. Zaraz jednak zdałam sobie sprawę z tego, iż młodszy z Kaulitzów właśnie się wykrwawia. — Tom, zadzwoń po karetkę! Trzeba zająć się raną, aby nie wdało się zakażenie!
- Przepraszam. Nie daje sobie rady, a do tego psuje wam humor…- powiedział przez łzy. Gdy jedna spadła mu centralnie w głęboką ranę, ten syknął przez ból, mrużąc mocno oczy.
- Nie mów tak, Bill. Jestem tu, przy tobie. Twój brat także. Pomożemy ci.
- Dziękuję, kocham was.
Przytuliliśmy go obywoje na raz.
- My ciebie też - powiedzieliśmy chórem.Za niecałe 15 minut karetka przyjechała pod dom i lekarze zabrali Billa. My też wsiedliśmy w mój samochód i ruszyliśmy za karetką. Wzięli go na salę,a my z Tomem zostaliśmy na poczekalni.
- Ja... Bardzo cię przepraszam. Spanikowałem, Bill płakał i nie wiedziałem co zrobić. Dziękuję ci za wszystko. - powiedział łapiąc mnie za rękę.
- To nie szkodzi. Fakt, nie znamy się z Billem długo, bo zaledwie miesiąc ale jest dla mnie jak brat. Kocham go.
- Doceniam to, że nie odmówiłaś. - splótł nasze palce i popatrzył swoimi zmęczonymi, czekoladowymi tęczówkami w moje zielonkawe oczy, które ciągle zachodziły łzami, przez co wszystko mi się mazało.Niedługo potem zawołali nas na salę. Bill leżał na łóżku z bandażem na całą rękę. Biedactwo…
- Bardzo mi przykro - zaczął lekarz - pana brat chciał się wykrwawić i prawie mu się to udało. Dobrze, że szybko zareagowaliście. Mogło być za późno.
- Ale nic straszniejszego się nie stało? - spytał starszy z Kaulitzów nadal trzymając mnie za rękę.
- Nie. Za pół godziny będziecie mogli wracać do domu. Zalecam stałą opiekę nad chorym. Widać po nim, że ma gorszy okres.***
Wsiedliśmy do samochodu. Bill usiadł na przodzie zasłaniając bandaż rękawem granatowej bluzy. Ja usiadłam z tyłu.
- Jeszcze raz bardzo was przepraszam…
- Bill, nic się nie stało, serio. Możesz być spokojny. Mam tylko jedną prośbę. Gdy znów będziesz się źle czuł, powiedz nam. Proszę. - powiedział brunet w warkoczykach.
- Dobrze. Czy moglibyście zostać przy mnie dzisiaj? Jeśli nie proszę o wie-
- Tak! Zostaniemy! - powiedział Tom szczęśliwy.
Uwielbiałam patrzeć, jak wspierają się nawzajem. To było zbyt słodkie.*Trzy tygodnie później*
Dzisiejszej nocy Billa niezwykle mocno bolała głowa. Usiedliśmy przy nim, ale Tom odesłał mnie do łóżka w pokoju gościnnym, bo chciał abym się wyspała.
Tom
- Tom?... - brat spojrzał na mnie z bólem w oczach.
- Tak braciszku?
- Zastanawiam się nad pójściem na jakąś terapię, czy coś... Jest mi źle.
- Oczywiście, że tak! Pójdź, zobaczysz... - powiedziałem ze łzami w oczach -... będzie ci o wiele lepiej!
- Ale... Co powiemy Georgowi i Gustav'owi?
- Nie wiem.
- Najlepiej prawdę. - stwierdził Bill leżący w łóżku.
- Ja im powiem. Nie wymagaj od siebie zbyt dużo.
- Mam jeszcze jedną, bardzo ważną prośbę. — popatrzył na mnie, jakby chciał zobaczyć moją reakcję, po czym kontynuował — Troszcz się o Amybeth. Jest wspaniała.
- Wiem… Obiecuję, że będę starał się jak mogę.
— Dziękuję wam za wszystko. - przykrył się kołdrą po nos - Chyba idę spać, dobranoc.
- Dobranoc, Bill.Poczekałem, aż moj brat zaśnie i poszłem do pokoju gościnnego, w którym zastałem moją śpiącą królewnę. Jej brązowe włosy rozwiały się po poduszce, spała uśmiechając się.
Była taka słodka.
Taka piękna.
Taka idealna.
Dziękuję ci Boże, za nią.Przykryłem ją ciepłym kocem z szafy, po czym nie przykrywając się zdjąłem koszulkę i położyłem się do niej tuląc ja lekko.
- Tom?... - spytała nie otwierając oczu.
- Tak, to ja księżniczko. Śpij dobrze. Słodkich snów.
- Dobranoc - uśmiechnęła się szerzej, a ja włożyłem twarz w jej pachnące wanilią, mięciutkie włosy.Zdecydowanie chciałbym czuć to codziennie.
CZYTASZ
My Stupid Boy || Tom Kaulitz
Teen Fiction(czas akcji to 2023 rok!) Tom już od jakiegoś czasu obserwuje śliczną brunetkę, ona zaś nigdy wcześniej nie myślała o niczym więcej, niż znajomość. Gdy młodszy z Kaulitzów jest w bardzo słabym stanie, brunetka poznaje Toma lepiej, lecz w jej głowie...