☆4☆

1.5K 31 26
                                    

Pov: Bill

— Zaczekaj! — krzyknąłem do uciekającej dziewczyny. Miała na sobie czarne ubrania i wysokie platformy, przez co nie widziałem jej bo była noc. Wiatr wiał niesamowicie mocno.
Staliśmy na wysokim budynku. Miał około 30 pięter. Ta ustała na barierce.
— Przepraszam, kochanie. — powiedziała rzucając się na ulicę.
W moich oczach pojawiła się chora ilość łez, które odrazu zleciały po policzkach.
— Georgia!!!!! — krzyknąłem. Nogi ugięły się pode mną i uklęknąłem na cemencie waląc o ziemię rękami. — Georgia…

Nagle obudziłem się cały w pocie i łzach. Znów się to stało. Znów śniła mi się ta piękna czarnowłosa.

Przetarłem oczy dłońmi i wstałem. Udałem się do kuchni i zapaliłem w kominku w salonie. Usiadłem przy wyspie rozmyślając. Jestem głupi. Mogłeś jej powiedzieć o uczuciach, pieprzony idioto.

Pov: Tom

Minęło kilka tygodni od próby Billa. Aktualnie chodzi do psychologa trzy razy w tygodniu, więc często śpiewa za niego Amy, którą prosimy o pomoc. Tak ją kocham, a ona chyba tego nie wie.

Cholernie mnie bolało patrzenie na mojego kochanego brata w tym stanie.

***

Był poranek. Nadal zostaliśmy u Billa, sprawdzając co jakiś czas jak się czuje.  Amybeth mocno mi pomagała. Billowi też.

Obudziłem się z głową mojej księżniczki na swoim ramieniu. Była wtulona we mnie. Ranem wyglądała szczególnie słodko.

Pocałowałem ją niewyczuwalnie w policzek i powoli wysunąłem się z łóżka, aby jej nie obudzić. Weszłem do łazienki połączonej z naszym tymczasowym pokojem i umyłem twarz. Założyłem koszulkę i poszłem w stronę dużej kuchni połączonej z salonem. Zauważyłem tam Billa. Siedział z ciągłą pustką w oczach. Jego makijaż był w 100% procentach rozmazany po jego całej twarzy.
— Wszystko dobrze? — spytałem.
— Tak… Jest coraz lepiej. Tylko… — zaciął się na chwilę — Dzisiaj śniła mi się Georgia..
Bez słowa przytuliłem go mocno, na co on syknął lekko, ponieważ nacisnąłem na jego ranę nadal w bandażu.
— Co powiesz na naleśniki? — spytałem sląc mu uśmiech.
— Taak! !!

Pov: Amybeth

Gdy się obudziłam, Toma już nie było. Usłyszałam głośne „Tak!”z kuchni. Domysliłam się, że to Bill.

Ubrałam się i związałam włosy w kucyk, po czym poszłam do kuchni. Bill i Tom jedli naleśniki z czekoladą i lodami. Miałam dbać o figurę, ale raz nie zaszkodzi. Dosiadłam się do nich biorąc jednego naleśnika i nakładając sobie lodów.

Tom spojrzał na mnie wesołym wzrokiem. Jego źrenice walczyły walkę z tęczówkami.
— Co? — spytałam biorąc gryza.
— Piękna jesteś. — powiedział całując mnie w czoło, a ja miałam ochotę uciec, bo wyglądałam jak burak.
Patrzył mi się głęboko w oczy bawiąc się swoim czarnym kolczykiem w dolnej wardze.

— Co wy na to, żeby gdzieś wyskoczyc? — spytał po chwili.
— Weź. Plotki o mnie roznioslt się tak bardzo, ze gdy tylko wyjdziemy wszystkie fanki zlecą się na mnie i zaczna pytać : „ Bill moj kochany, wszystko dobrzee? Dasz mi autograf na pocieszenie?” — zrobił kamienną twarz Bill.
— A może zadzwonimy po George'a i Gustava i zostaniemy w domu. Poogladamy coś, zrobimy popcorn? — odezwałam się po chwili.
— Tak! — krzyknęli chłopcy a ja się uśmiechnęłam.
— Muszę się ubrać, a wy w tym czasie przygotujcie conieco. — powiedziałam ale wtedy spojrzałam na Billa który nadal był w piżamie. — Albo tylko Tom. Nie zauważyłam, że jesteś w piżamie, Bill — zaśmiałam się.

***

Weszłam do naszej sypialni i wyjęłam walizkę z pod łóżka. Z niej wyjęłam czarny top na długi rękaw i  czarne dresy Adidas z trzema białymi paskami na bokach. Do tego dodałam jakieś trampki i białe skarpetki. Przejechałam szczoteczką od tuszu do rzęs po czarnych już bez niego rzęsach i byłam gotowa.

Gdy wyszłam z pokoju zapukałam do pokoju Billa, który był obok mojego.
— Proszę! — usłyszałam i pociągnęłam za klamkę.— Co tam? — spytał.
— Nic, chciałam sprawdzić jak się czujesz. Terapia chyba ci pomaga, prawda? — usiadłam przy nim na łóżku.
— To prawda. Z każdą czuje się coraz lepiej. — uśmiechnął się.

Przytuliłam go. Dobrze wiedziałam, przez co przechodzi. Moja przyjaciółka miała podobnie. Nie chciała jeść, nie chciała spać, nic.

Nagle do naszego pokoju wparowała reszta zespołu z Tomem na czele. Wszyscy usiedli na łóżku i przytuliliśmy się tak szczelnie, że kartka by między nami nie przeszła. Nagle niesamowicie komfortową ciszę przerwał młodszy z Kaulitzów i skoczył podnosząc palec wskazujący do góry.
— Mam pomysł na piosenkę! Jedziemy do studia!

Jak powiedział, tak też zrobiliśmy. Wsiedliśmy do dużego auta podobnego do rodzinnego woldzagena(LOL JAK TO SIE PISZE) i pojechaliśmy do ich prywatnego studia.

Tom i George(nie wiem czy ich nie pomyliłam jakby co to piszcie) chwycili za gitary, Gustav usiadł przy perkusji, a Bill ustał przed mikrofonem na stojaku. Ja zaś siedziałam na kanapie obserwując co się stanie. Początkowo Bill coś nucił, a wreszcie wszyscy zaczęli coś grać.

Gdy nagrali muzykę, usiedli przy mnie, a Bill zaczął śpiewać.

Na szczycie dachu — zaczął.
Powietrze jest tak zimne i tak spokojne — dodałam wczuwając się.
Wymawiam twoje imię w ciszy, bo nie chcesz go teraz słyszeć. Oczy miast liczą spadające łzy… — zabrakło mu słów.
Każda z nich to obietnica, wszystkiego czego nigdy nie znalazłaś — dodałam mu otuchy.

Krzyczę do ciebie przez noc, nie rób tego, nie skacz
Światła nie poprowadzą cię. Oszukują cię. Nie skacz
Nie pozwól, aby wspomnienia mnie i ciebie odeszły
Świat jest teraz niewidoczny — zaśpiewał z emocjami jakich jeszcze u niego nie widziałam. — Proszę, nie skacz.  — głos zaczął mu się lekko trząść.
 

Otwierasz oczy, ale nie możesz sobie przypomnieć: po co? Śnieg pada cicho, nie możesz tego już dłużej czuć. Gdzieś tam zgubiłaś siebie w bólu.
Marzysz o końcu. By zacząć wszystko od nowa — zaśpiewał Tom, co zaskakująco dobrze mu wyszło.

Krzyczę do ciebie przez noc: „Nie rób tego. Nie skacz. Światła nie poprowadzą cię, oszukują cię. Nie skacz… Nie pozwól, aby wspomnienia mnie i ciebie odeszły. Świat jest teraz niewidoczny Proszę, nie skacz… Nie skacz! — krzyknął prawie Bill.

Nie wiem jak długo mogę trzymać cię tak mocno.
Nie wiem jak długo... Po prostu chwyć moją rękę, daj temu szansę. Nie skacz!!!  — coraz bardziej się trząsł.

Krzyczę do ciebie przez noc, nie rób tego! Nie skacz! Świątła nie poprowadzą cię! Oszukują cię! Nie skacz!!!    Nie pozwól, aby wspomnienia
mnie i ciebie odeszły! Świat jest teraz niewidoczny!
Proszę, nie skacz!
Nie skacz!!! — krzyknął.

A jeśli to wszystko nie może cię zatrzymać
Wtedy skoczę dla ciebie — na jego policzkach można było ujrzeć łzy wielkie jak groch.

Gustav wyłączył nagrywanie i usiadł przy nas.

— Juz wszystko dobrze… — powiedzieliśmy obydwoje z Tomem a Gustav i Georg siedzieli ze skutkiem na twarzach.

Tom złapał mnie za dłoń i utworzyliśmy szczelny uścisk z Billem w srodku.

Sory że nie dałam wcześniej ale telefon mi się zalał i musiał leżeć w ryżu. (Telefon zyje)

PS. Trochę krótko nie licząc piosenki aleee proszę o wyrozumiałość. Nie miałam pomysłu na ten rozdział.

PPS. MOZECIE SOBIE WŁĄCZYĆ TA PIOSENKĘ (MEDIA) JAK BEDA SPIEWAX ŻEBY CZUC TEN VIBE

My Stupid Boy || Tom Kaulitz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz