POV. Hailie
Niestety jesteśmy już prawie w domu. Chciałabym zostać w wesołym miasteczku ale cóż.Po wejściu do domu ściągneliśmy buty i udaliśmy się razem do salonu
- Hailie co chcecie do picia? - Zaczął krzyczeć Shane z kuchni.
- Nie wiem... colę!
- Wezme 2 butelki najwyżej przyjdziesz!
- Okej! - Po tej krótkiej wymianie zdań z moim bratem zrobiło mi się troche zimno, więc poprosiłam Gretę o podanie koca. Był on mój i tylko mój. Każdy o tym wiedział że to jest moja własność i nikt nie ma prawa mi go zabierać. Inaczej mówiąc, kto chociażby spróbuje mi go zabrać albo coś, czega tego kogoś atak z mojej strony.
Lekko zamykały mi się oczy gdy usłyszałam głośny dzwonek do drzwi..
Nosz kur..
Ale z jednej strony.. Przecież to pewnie osoba którą Dylan zaprosił. Byłam ciekawa dlatego obróciłam głowę w stronę dobiegającego dźwięku i czekałam.Dylan wprowadził jakiegoś chłopaka do salonu i nam go przedstawił :
- To jest Adrien.
- Adrien to jest Hailie, Greta, Tony i Shane. - Mówił pokazując na nas pokolei.
(Uznajmy że Adrien nie zna reszty Monetów i jest przyjacielem Dylana)
- Wolne miejsce jest obok Hailie, możesz usiąść.
- Okej
Miał piękny głos.. Nie boże Hailie ogarnij się.
Jak mniemam Adrien położył się koło mnie i zaczęliśmy oglądać jakiś horror.
Po około pół godziny filmu poczułam jak ktoś ciągnie za mój koc.
Spojrzałam w stronę Adriena i w tym momencie wyrwał mi mój koc z rąk.
- Oddawaj mój koc!
- Co się tak unosisz? To tylko koc, patrz on nie ma uczuć. - Po wypowiedzianych słowach wyrzucił go za kanapę. Wtedy już zaczęła się wojna.
Wstałam gwałtownie przeskakując za oparciem kanapy i szybko podniosłam koc. Odłożyłam go spokojnie na małą pufę i spojrzałam w stronę teraz już - mojego największego wroga.
Podeszłam do niego i zaczęłam bić.
Nawet się nie wzdrygnął gdy uderzałam raz za razem w jego klatkę piersiową.
Dopiero gdy kopnęłam go w czułe miejsce zwinął się z bólu.- Jak mogłeś to zrobić?! - Wydzierałam się na niego zdzierając sobie gardło.
- Ty idioto tłumacz s- Nie zdążyłam dokończyć bo przerwał mi lodowaty głos.
- Co się tutaj dzieje? - Już miałam spojrzeć w stronę - oczywście Vincenta, gdy nagle ten idiota pociągnął mnie za włosy.
Odwróciłam się gwałtownie i otwartą dłonią uderzyłam w jego twarz.
Chciałam już dalej go bić, gdy poczułam silne dłonie zatrzymujące moje nadgarstki.
- Już Hailie uspokój się. - Powiedział spokojnie Dylan. Oddychałam szybko i z gniewem w oczach spojrzałam jeszcze raz na tego szatana.
- Tak jakby Vince Hailie się trochę wkurzyła ale już w porządku jak widać.
- Jeszcze jedna taka akcja i Hailie podrepta do biblioteki. - Po tych słowach Vincenta mruknęłam ciche "okej" i poszłam po koc.
Gdy wróciłam Tony siedział koło Adriena, który miał zaczerwieniony policzek. Uśmiechnęłam się lekko ale usiadłam pomiędzy Gretą a Dylanem i znowu zaczęliśmy oglądać film.
Walony Adrien.