"Bojan,
Gdybym mogła cofnąć czas i wybrać, czy nasza znajomość się rozpocznie, wiedząc jaki będzie jej finał - bez wahania znów wybrałabym Ciebie.
Zawsze wybrałabym Ciebie. Twój uśmiech, chłopięce roztargnienie, oczy patrzące na mnie tak, jak gdybym była jedyną kobietą na tym ogromnym świecie.
Być może jestem egoistką, zważając na to, że jest to list pożegnalny i w chwili, kiedy będziesz go czytał, będę już daleko stąd. Zapewne w Twoich oczach już pojawiły się łzy... Łzy, których powodem nigdy, przenigdy być nie chciałam. Ale ludzie tacy jak ja, idą przez życie huraganem, niszcząc za sobą wszystko, włącznie z tymi, których kochają. Myślę, że ocaliłam Cię w choć małym stopniu, odsuwając z Twej drogi ten trawiący wszystko żywioł, choć teraz jeszcze tego nie rozumiesz. Ale zrozumiesz. I będziesz wiedział, że postąpiłam słusznie; że innej drogi nie było.
Zawiodłam Cię na każdy możliwy sposób i zdaję sobie sprawę z tego, że niczego już nie da się naprawić.
Byłeś i będziesz mi bliższy niż jakikolwiek inny człowiek na świecie. To lato było nasze. Chorwacja była nasza. I mimo moich zachwytów nad wschodami i zachodami słońca w Opatiji, tak naprawdę widziałam tylko Ciebie. Zamiast fal odbijających się od skał, słyszałam tylko Twój melodyjny, kojący głos. I zrozumiałam, że tak kochać - można tylko raz w życiu.Śmiejesz się? Uważasz, że to kłamstwa? Z politowaniem kręcisz głową... Wiem. Wiem również, że równo za rok znów wyciąganiesz ten list z otchłani szuflady i przeczytasz go już w spokoju, bez nerwów; dziękując w myślach Wszechświatowi za to, że zniknęłam, choć obiecałam nigdy nie odchodzić.
Życzę Ci, żeby osoba, którą jeszcze kiedyś pokochasz, (a wierzę, że tak się stanie) oddała Ci całe swoje życie. Zasługujesz na wszystko, co najlepsze, a ja nie mogłam podarować Ci niczego na dłużej; nie mogłam być Twoim stałym lądem. Muszę odejść nie dlatego, że Cię nie kocham, ale dlatego, że raz wybraną ścieżkę życiową muszę poprowadzić do końca; zmierzyć się z konsekwencjami swoich dawnych wyborów.
Bądź szczęśliwy i dbaj o siebie. Nie szukaj mnie. Nie odchodzi się po to, by wracać. Wybacz mi, tylko o to Cię proszę...
Na zawsze Twoja,
Elena."
Położyłam list na białej, odrestaurowanej szafce nocnej, przez chwilę jeszcze drżącymi opuszkami palców dotykając koperty.
Czy dobrze robię?
Przekręciłam głowę w bok, zerkając na twarz spokojnie śpiącego w łóżku mężczyzny mojego życia. Na kosmyki opadające na jego czoło, które tak bardzo go denerwowały, a które ja tak uwielbiałam. W tej samej sekundzie, w której oderwałam dłonie od listu, boleśnie zakłuł mnie żołądek, jakby ostrzegając mnie przed popełnieniem błędu. Jednak było już za późno. Mimo chęci porwania korespondencji na drobne kawałki, nie zrobiłam tego. Przezwyciężając chęć pocałowania Bojana na pożegnanie, zacisnęłam w wąską linię usta, pełna niemej rozpaczy przełykając ślinę.
- Tylko nie płacz, nie płacz, nie płacz... - echem odbijało się w mojej głowie, kiedy nie odwracając się za siebie cicho otworzyłam drzwi wyjściowe. Bezszelestnie je zamknęłam, czując jak wstrzymywane dotąd łzy spływają gdzieś po boku mojego policzka.
To już koniec.
CZYTASZ
𝐀𝐥𝐥 𝐲𝐨𝐮 𝐛𝐥𝐞𝐞𝐝 𝐢𝐬 𝐥𝐨𝐯𝐞 | BOJAN CVJETIĆANIN
FanfictionByć może gdyby nasza historia była baśnią, na końcu żylibyśmy długo i szczęśliwie. Gdybyśmy wybrali inną ścieżkę, bez siebie, bylibyśmy szczęśliwsi i nie stracilibyśmy wszystkiego. Ale to było samo życie, a ono nie jest usłane różami... ani niezapom...