then i'ma say goodbye

460 19 0
                                    

-Jeongguk napisał, że się spóźni chwilę. - Powiedział Taehyung, wychylając się delikatnie żeby przekazać wiadomość swoim rodzicom którzy siedzieli z przodu. On siedział po środku na tylnich siedzeniach między fotelikami.

-My też, przez te korki. - Odparł jego ojciec, już wyraźnie zdenerwowany tym, jak powoli jechały niektóre auta na autostradzie i hamowały ruch. Jechali już niecałe dwie godziny, a na nieszczęście, tego dnia było naprawdę słonecznie. Przez to musieli robić co chwile postoje, na to jak dzieci płakały, czy żeby dokupić kolejne butelki wody.

-To tutaj? - Zapytał najstarszy mężczyzna w aucie, po kolejnych kilkudziesięciu minutach jazdy. Taehyung się rozejrzał.

-Tak. Wygląda jak na zdjęciach. A to była...Czwórka. Więc to tutaj. - Odpowiedział już będąc w stu procentach pewnym. Zauważył, że pod blokiem o numerze 4, stał już Gguk. Wyglądał, jakby miał zaraz zejść z tego świata, a Tae obstawiał że to dlatego, że ubrał się jak na pogrzeb, jednocześnie stojąc w pełnym słońcu.

Kiedy jego ojciec na spokojnie zaparkował, Taehyung cudem wygramolił się z auta. Przeciskanie się przez ciasną przestrzeń między przednim fotelem, a fotelikiem z małym dzieckiem nie było za łatwe.

Jeongguk, jak tylko ich zauważył, od razu do nich podszedł.

-Pierw może je obejrzycie? Ja już wszystko sprawdzałem, i formalności są załatwione. - Zaczął wyjmować Jungwona z fotelika, a Tae zrobił to samo z Minho. Dzieci z zaciekawieniem, ale widocznym zmęczeniem, rozglądały się po nowej okolicy. Podeszli do drzwi głównych, a brunet wpisał kod, dzięki któremu drzwi się otworzyły. - Windy są serio duże, więc nie będzie trzeba targać wszystkiego na szóste piętro.

-Aż szóste? Myślałem, że trochę niżej. - Taehyung odetchnął z ulgą, jak wyczuł że w windzie jest działająca klimatyzacja. Chociaż tyle.

-Nie było nic wolnego niżej. A to mieszkanie jest naprawdę spore. Trzy pokoje, łazienka i kuchnia łączona z salonem. - Wyszli z windy, i wszyscy skierowali się w stronę, w którą poszedł Jeon.
Taehyungowi rzuciło się w oczy, że mieszkanie ma numer 20. Drzwi były jasne, z czarną klamką.

Po krótkim czasie poszukiwania przez bruneta klucza po kieszeniach, ten wpuścił ich do środka, samemu idąc z tyłu.

Taehyung postawił dziecko na białych kafelkach, a Jeongguk chwilę później zrobił to samo.

-Widać stąd praktycznie centrum. - Powiedziała jego matka, która wyszła na niewielki balkon, obserwując Seul.

-Starałem się znaleźć coś z najlepszym dojazdem do uczelni mojej i Tae. Autobusy kursują co dziesięć minut więc poniekąd się udało. Tylko słyszałem, że na tej ulicy jest sporo awantur. - Wytłumaczył brunet, stając obok kobiety w świetle dziennym. W tym samym czasie, Taehyung i pan Kim oglądali całe mieszkanie. Młodszy był nim zauroczony, było parę obrazów, kolory na ścianach były jasne i spokojne. Wchodząc do, jak później zrozumiał, dziecięcego pokoiku, zauważył że łóżeczka były już zmontowane, a ściany pomalowane na niebiesko.

Na półkach było pełno pluszaków i książeczek. Były również białe szafeczki na ubrania, które nie zostały jeszcze wypełnione.

-Nie kupiłeś tego mieszkania, prawda? - Zapytała pani Kim, kiedy upewniła się że jej mąż i syn oglądają mieszkanie z kompletnie innej strony. Chciała porozmawiać z Jeonem na osobności.

-Skąd pani wie? - Odparł pytaniem na pytanie, widząc że kobieta siada na krześle, kompletnie nie pokazując żadnych emocji na twarzy.

-Zapach świeżej farby, w większości nowe meble, kartony po meblach... Łatwo się domyślić, Jeongguk. Mało który właściciel zgodziłby się na takie zmiany tylko w przypadku wynajmu.

-Kupiłem je. Bardziej się opłacało, niż wynajmować, bo wyszłoby drożej. - Wytłumaczył się, i zerknął przez drzwi balkonowe na maluchy, które teraz spokojnie leżały na puchatym dywanie. - Rodzice trochę dołożyli, a sam na siebie też zarabiam w firmie, to to nie było problemem.

-Tu nie chodzi o to Jeongguk... - Wyciągnęła paczkę papierosów, i zaproponowała mężczyźnie, jednak ten odmówił. - I tak ci oddamy połowę. Tylko wiesz...Tae ma do ciebie naprawdę duży uraz. Postaraj się go nie skrzywdzić, okej? Wasza relacja jeszcze nie jest spisana na straty. - Wyznała i odpaliła fajkę.

-Wiem. Nie skrzywdzę go ponownie. - Zarzekł się, i spuścił w dół głowę.

-Mam nadzieję.

Obydwoje zakończyli swoją rozmowę na tym momencie, ponieważ usłyszeli jak dwójka pozostałych mężczyzn wróciła do salonu. Taehyung coś gaworzył do dzieci, pokazując im nowe pluszaki. A pan Kim wszedł na taras.

-Możemy zacząć wnosić te rzeczy. - Stwierdził i skierował się w stronę drzwi wyjściowych, a za nim podążył Jeon.

last night || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz