HOT COFFEE schafter x playboi carti

~5~

CARTI POV

Nie rozumiałem her. She's a boy?
Nie, nie. Wybiegłem z toalet. Zabrałem leżaki, torby i pobiegłem w strone samochodu. When I dojechałem do domu zorientowałem się, że ani samochód, ani leżaki przecież nie są moje. Fuck, to oznacza, że muszę skontaktować się z her. Z him. Nie mogłem się zebrać, żeby do niej zadzwonić. Byłem jakoś przytłoczony. Tak mnie ta sytuacja przytłoczyła, że zapomniałem o jedzeniu. All day nic nie jadłem. Poszedłem więc do kuchni, sięgnąłem do zamrażarki po pierogi z truskawkami i włożyłem je do gotującej się wody. Były słodkie, but no takie sweet like Schafter. Na myśl o niej lub o nim popłakałem się i łzy leciały mi na talerz. Smak truskawek i moich łez połączył się i pierogi były teraz bittersweet. Odechciało mi się jeść. Zasnąłem na kanapie w salonie. Następnego dnia obudził mnie dźwięk dzwonka do drzwi. To Schafter.

SCHAFTER POV

-Carti, ty draniu, oddaj moje sports car.
-Wejdź, porozmawiajmy.
-Okej.-odpowiedziałem po czym przekroczyłem próg jego drzwi.
-Naprawdę jesteś chłopakiem.-zapytał.
-Tak, myślałem, że wiesz.
-No nie wiedziałem.
-Aha, to co z naszą relacją? Przeszkadza Ci moja płeć?
-No, wolę cię jako koleżankę, ale jak nie zetniesz włosów to będzie git.
-Okej. Muszę się zbierać, bo idę do studia.
-Wpadniesz wieczorem?
-W sumie to czemu nie.
-Okej, pa.
-Pa.

CARTI POV

Ucieszyłem się, że Schafter się zgodził przyjechać. Za chwilę usłyszałem walenie w drzwi. To znowu on.

-Oddaj samochód.-powiedział to takim tonem, że I'm scared, więc odrazu poszedłem po klucz do jego auta.

-Dzięki.-powiedział już owiele milej po czym wyszedł. Patrzyłem na niego przez szybę. Przyglądałem się jego hands. Wyglądały tak perfect gdy wyciągnął jedną z nich do przodu, żeby mieć w ręku klamkę od drzwi samochodu. Starałem się jak najmniej mówić przy nim po English, bo I know, że go to denerwowało. Odjechał.
_________________________________________
w następnym rozdziale może pojawić się prawdziwa klamka. 🔫🔫🔫