9

11.6K 660 115
                                    

- Co? - unosi brwi i spogląda na mnie, a ja chrząkam i zaczynam głupio chichotać.

- Żartowałam - uśmiecham się, a on kiwa głową.

Harry wchodzi do środka i siada na kanapie. Idę do kuchni i opieram się o blat. Wyszłam na totalną idiotkę. Co on mógł sobie o mnie pomyśleć?

- Jak się poznaliście? - pyta.

Zdezorientowana wymyślam szybko jakąś marną historyjkę i wychodzę z kuchni.

- My.. wiesz.. przyjechałam tutaj i Zayn okazał się być moim sąsiadem..

- Dlaczego nie mieszkacie razem? - dopytuje, a ja karcę siebie za te wszystkie kłamstwa.

Nie powinnam była kłamać od początku, bo teraz nie wiem jak z tego wybrnąć.

- Wprowadzam się do niego niedługo, ale to nie ważne - mamroczę - Co u Ciebie?

- Oh, wiesz, mam dużo pracy - wzrusza ramionami i klepie miejsce obok siebie, zachęcając mnie do spoczęcia - Na razie nie bawię się w jakieś pierdoły jak związki, chcę zająć się karierą.

Hoho, gdybyś znał prawdę to musiałbyś bawić się w takie pierdoły.

- W porządku.

Harry unosi palca w górę, jakby chciał coś powiedzieć, ale przerywa mu dźwięk dzwonka.

- Minutka - mówię i idę do przedpokoju, otwierając drzwi.

Przed mieszkaniem stoi moja mama z Darcy na rękach i Louis'em obok.

- Cześć? - witam ich trochę chamsko i wpuszczam do środka - Co tu robicie?

- Bella, znalazłam pracę i muszę lecieć, więc przywiozłam Ci małą. Louis przy okazji chciał wpaść, także zostawiam Was samych - mówi na odchodne i biegnie w stronę taksówki.

Louis wchodzi do salonu i na jego twarzy od razu maluje się grymas.

- Myślałem, że będziemy sami - jęczy i bierze Darcy na ręce.

- A co? Chciałeś poruchać? - prycha Harry, a ja mierzę go wzrokiem.

- Spokojnie stary, jesteśmy prawie rodzeństwem..

- Nie wiedziałem - Harry wywraca oczami i rozkłada ramiona - Chodź tu, Darcy.

Mała od razu wyrywa się z rąk Louis'a i biegnie w stronę Harry'ego. Wskakuje mu na ręce i przytula się do jego torsu, a on gładzi ją po plecach.

- Gdzie się podziały Twoje loki? - chłopak cicho chichocze i owija sobie wokół palców proste włoski Darcy.

- Jaki tatusiek - śmieje się Louis, a ja uderzam go w ramię.

Żebyś wiedział, Louis, żebyś wiedział.

- Chcecie coś do picia? - pytam.

Obaj kiwają przecząco głową i zajmują się swoimi sprawami. Harry rozmawia i bawi się z Darcy, a Louis siada na fotelu i włącza TV.

- Czujcie się jak w domu - prycham.



Po godzinie bezczynnego siedzenia postanowiłam w końcu ruszyć się z miejsca i zabrać ich na spacer.

- Idziemy na dwór - mówię i wstaję z kanapy, zabierając ze sobą Darcy.

- Co? - Louis marszczy czoło, a ja wystawiam mu język.

- Jeśli macie zamiar siedzieć u mnie w domu i nic nie robić, to wolę wyjść z wami na spacer - wzruszam ramionami i zabieram swoją córeczkę do przedpokoju.

Zakładam jej buciki i czekam aż Louis i Harry zrobią to samo ze swoimi.

- No ruszać się! - krzyczę.


Kilka minut później chodzimy we czwórkę po parku i gadamy.. o niczym. Nikt nie wie jak ma zacząć jakikolwiek temat i ja w sumie też nie wiem.

Siadamy na drewnianej ławce i patrzymy na ptaki, które skubią coś w trawie.

- Pobawię się z Darcy - odzywa się Harry i wstaje z miejsca.

Bierze Darcy za rączkę i idą gdzieś w stronę placu zabaw.

- Zachowuje się jak pieprzony ojciec - stwierdza Lou, a ja podejmuję głupią decyzję i postanawiam powiedzieć mu prawdę.

- Bo jest ojcem - szepczę.

Louis natychmiast spogląda na mnie, a potem na Harry'ego i z powrotem na mnie.

- Darcy?

- Tak, ale proszę, nie mów mu - wypalam i dopiero po chwili orientuję się, jak głupio musiało to zabrzmieć - To znaczy.. On nie wie, że jest jej tatą i wolałabym, żeby tak zostało.

- Jak to nie wie? Kurwa, czy Ty siebie słyszysz?

- Opowiem Ci kiedy indziej tylko po prostu się zamknij - syczę, gdy widzę, że Harry i Darcy zmierzają w naszą stronę. Darcy siedzi mu 'na barana' i bawi się jego loczkami, co wygląda uroczo.

- Ma coś dla Ciebie - uśmiecha się Harry i stawia Darcy na ziemię.

Malutka podchodzi bliżej mnie i wsadza mi w dłoń zielononiebieski kamyk. Otrzepuję go z piachu i niepewnie na nią zerkam.

- To Wasze oczy - mówi cicho i wskazuje palcami na mnie i Harry'ego.

Na początku zupełnie nie wiem o co jej chodzi, ale po chwili zdaję sobie sprawę, że moje oczy są niebieskie, a Harry'ego zielone.

- Dziękuję, Darcy - uśmiecham się i przytulam ją do siebie.

- Jaka szkoda, że Darcy nie ma ojca - mruczy cicho Louis, a ja z całej siły kopię go w kostkę.

- Przecież ma - dziwi się Harry.

Oboje patrzą na mnie ze zdziwionym wyrazem twarzy, a ja wzdycham. Wpakowałam się w niezłe bagno.


_________________________________________

50 votes = next :) x

jeju, przepraszam za taką nieobecność, ale po pierwsze: nie miałam weny, a po drugie: nie miałam też czasu:((


My princess || Harry Styles [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz