- Co? - unosi brwi i spogląda na mnie, a ja chrząkam i zaczynam głupio chichotać.
- Żartowałam - uśmiecham się, a on kiwa głową.
Harry wchodzi do środka i siada na kanapie. Idę do kuchni i opieram się o blat. Wyszłam na totalną idiotkę. Co on mógł sobie o mnie pomyśleć?
- Jak się poznaliście? - pyta.
Zdezorientowana wymyślam szybko jakąś marną historyjkę i wychodzę z kuchni.
- My.. wiesz.. przyjechałam tutaj i Zayn okazał się być moim sąsiadem..
- Dlaczego nie mieszkacie razem? - dopytuje, a ja karcę siebie za te wszystkie kłamstwa.
Nie powinnam była kłamać od początku, bo teraz nie wiem jak z tego wybrnąć.
- Wprowadzam się do niego niedługo, ale to nie ważne - mamroczę - Co u Ciebie?
- Oh, wiesz, mam dużo pracy - wzrusza ramionami i klepie miejsce obok siebie, zachęcając mnie do spoczęcia - Na razie nie bawię się w jakieś pierdoły jak związki, chcę zająć się karierą.
Hoho, gdybyś znał prawdę to musiałbyś bawić się w takie pierdoły.
- W porządku.
Harry unosi palca w górę, jakby chciał coś powiedzieć, ale przerywa mu dźwięk dzwonka.
- Minutka - mówię i idę do przedpokoju, otwierając drzwi.
Przed mieszkaniem stoi moja mama z Darcy na rękach i Louis'em obok.
- Cześć? - witam ich trochę chamsko i wpuszczam do środka - Co tu robicie?
- Bella, znalazłam pracę i muszę lecieć, więc przywiozłam Ci małą. Louis przy okazji chciał wpaść, także zostawiam Was samych - mówi na odchodne i biegnie w stronę taksówki.
Louis wchodzi do salonu i na jego twarzy od razu maluje się grymas.
- Myślałem, że będziemy sami - jęczy i bierze Darcy na ręce.
- A co? Chciałeś poruchać? - prycha Harry, a ja mierzę go wzrokiem.
- Spokojnie stary, jesteśmy prawie rodzeństwem..
- Nie wiedziałem - Harry wywraca oczami i rozkłada ramiona - Chodź tu, Darcy.
Mała od razu wyrywa się z rąk Louis'a i biegnie w stronę Harry'ego. Wskakuje mu na ręce i przytula się do jego torsu, a on gładzi ją po plecach.
- Gdzie się podziały Twoje loki? - chłopak cicho chichocze i owija sobie wokół palców proste włoski Darcy.
- Jaki tatusiek - śmieje się Louis, a ja uderzam go w ramię.
Żebyś wiedział, Louis, żebyś wiedział.
- Chcecie coś do picia? - pytam.
Obaj kiwają przecząco głową i zajmują się swoimi sprawami. Harry rozmawia i bawi się z Darcy, a Louis siada na fotelu i włącza TV.
- Czujcie się jak w domu - prycham.
Po godzinie bezczynnego siedzenia postanowiłam w końcu ruszyć się z miejsca i zabrać ich na spacer.
- Idziemy na dwór - mówię i wstaję z kanapy, zabierając ze sobą Darcy.
- Co? - Louis marszczy czoło, a ja wystawiam mu język.
- Jeśli macie zamiar siedzieć u mnie w domu i nic nie robić, to wolę wyjść z wami na spacer - wzruszam ramionami i zabieram swoją córeczkę do przedpokoju.
Zakładam jej buciki i czekam aż Louis i Harry zrobią to samo ze swoimi.
- No ruszać się! - krzyczę.
Kilka minut później chodzimy we czwórkę po parku i gadamy.. o niczym. Nikt nie wie jak ma zacząć jakikolwiek temat i ja w sumie też nie wiem.
Siadamy na drewnianej ławce i patrzymy na ptaki, które skubią coś w trawie.
- Pobawię się z Darcy - odzywa się Harry i wstaje z miejsca.
Bierze Darcy za rączkę i idą gdzieś w stronę placu zabaw.
- Zachowuje się jak pieprzony ojciec - stwierdza Lou, a ja podejmuję głupią decyzję i postanawiam powiedzieć mu prawdę.
- Bo jest ojcem - szepczę.
Louis natychmiast spogląda na mnie, a potem na Harry'ego i z powrotem na mnie.
- Darcy?
- Tak, ale proszę, nie mów mu - wypalam i dopiero po chwili orientuję się, jak głupio musiało to zabrzmieć - To znaczy.. On nie wie, że jest jej tatą i wolałabym, żeby tak zostało.
- Jak to nie wie? Kurwa, czy Ty siebie słyszysz?
- Opowiem Ci kiedy indziej tylko po prostu się zamknij - syczę, gdy widzę, że Harry i Darcy zmierzają w naszą stronę. Darcy siedzi mu 'na barana' i bawi się jego loczkami, co wygląda uroczo.
- Ma coś dla Ciebie - uśmiecha się Harry i stawia Darcy na ziemię.
Malutka podchodzi bliżej mnie i wsadza mi w dłoń zielononiebieski kamyk. Otrzepuję go z piachu i niepewnie na nią zerkam.
- To Wasze oczy - mówi cicho i wskazuje palcami na mnie i Harry'ego.
Na początku zupełnie nie wiem o co jej chodzi, ale po chwili zdaję sobie sprawę, że moje oczy są niebieskie, a Harry'ego zielone.
- Dziękuję, Darcy - uśmiecham się i przytulam ją do siebie.
- Jaka szkoda, że Darcy nie ma ojca - mruczy cicho Louis, a ja z całej siły kopię go w kostkę.
- Przecież ma - dziwi się Harry.
Oboje patrzą na mnie ze zdziwionym wyrazem twarzy, a ja wzdycham. Wpakowałam się w niezłe bagno.
_________________________________________
50 votes = next :) x
jeju, przepraszam za taką nieobecność, ale po pierwsze: nie miałam weny, a po drugie: nie miałam też czasu:((
CZYTASZ
My princess || Harry Styles [PL]
FanfictionCo jeśli ojciec dziecka ucieka i zostawia Cię samą? Dałabyś radę wychowywać dziecko samotnie? A co jeśli on wróci.. po kilku latach?