Następnego dnia jestem totalnie załamana. Siedzę w kawiarni od kilku godzin i błagam Boga, by pojawił się tu Harry. Jednak na marne, bo niestety go nie ma.
- Mamuś - cichy głos Darcy przywołuje mnie do rzeczywistości - Mogę babeczkę?
- Oczywiście.
Uśmiecham się i podaję małej czekoladową babeczkę, która ostatnim czasem stała się popularnym przysmakiem w tej kawiarni. Bardzo mnie to cieszy.
Znudzona siadam za ladą i wzdycham. Nie mam już na nic nastroju i wolałabym przesiedzieć ten dzień w domu.
Nagle drzwi kawiarni się otwierają, a do środka wchodzi Harry. Jest nadzieja!
- Cześć - mówię od razu, a on marszczy brwi i na mnie spogląda.
- Umm.. Hej - odpowiada szybko i przygląda się wszystkiemu, co oferuje nasza kawiarnia - Jedną czekoladową babeczkę.
- Możemy porozmawiać? - pytam, wyjmując z pudełka czekoladowy smakołyk i wkładając go na talerzyk.
- Nie mam czasu, naprawdę. Spieszę się do pracy.
- Przyjdź dziś do mnie, okay? - pytam i wręcz błagam go wzrokiem.
Harry odbiera swoje zamówienie i wzdycha.
- Proszę..
- Dobra, już dobra - mówi i ukradkiem zerka na Darcy, która z zaciekawieniem się mu przygląda.
- Dziękuję - uśmiecham się, a on niepewnie odwzajemnia gest.
Macha mi na pożegnanie i wychodzi z kawiarni.
Po pracy wsiadam z Darcy w taxi i jadę do mojej mamy. Muszę się komuś wygadać przed spotkaniem z Harry'm, a Louis będzie się do tego idealnie nadawał.
Płacę kierowcy odpowiednią sumę i wysiadam z auta. Biorę moją córeczkę na ręce i pukam do drzwi.
- Wchodźcie - mówi moja mama i otwiera nam drzwi.
Wchodzę do środka i stawiam Darcy na ziemię. Pomagam zdjąć jej buty i kurtkę i wszystko odwieszam na wieszak.
- Jest może Louis? - pytam, a moja mama przecząco kręci głową.
- Pewnie jest u siebie.
- Powiesz mi gdzie to jest? Chciałam do niego zajrzeć.
Na twarzy mojej mamy od razu pojawia się uśmiech. Jestem pewna, że jest szczęśliwa z moich relacji z Louis'em. Na pewno chciała, żebyśmy się polubili.
- Robin mieszka kilka domków dalej, więc spokojnie trafisz - mówi i bierze Darcy na ręce - Ale najpierw coś zjedz.
Po namowach mojej mamy wylądowałam przy stole, z miską pomidorowej przed sobą. Zjadam wszystko w szybkim tempie i wychodzę z domu, wcześniej żegnając się z Darcy. Po drodze piszę sms do Harry'ego, że może wpaść do mnie o 16, więc mam godzinę.
Pukam do drzwi z plakietką "Tomlinson", a po chwili otwiera mi Robin.
- O, dzień dobry Bella - uśmiecha się i wpuszcza mnie do środka.
- Dzień dobry, jest Louis? - pytam.
Robin kiwa głową i wskazuje mi na schody. Idę na górę i bez pukania wchodzę do pokoju, który uważam za własność Louis'a.
- O mój Boże! - krzyczę, gdy widzę, że chłopak ogląda na laptopie coś naprawdę obrzydliwego - Wyłącz to!
- Kurwa mać! - wrzeszczy Louis i szybko zamyka laptop.
Odwraca się w moją stronę i oboje zamieramy.
- Co Ty do cholery robisz! - jęczę i opadam na jego łóżko - Jesteś obrzydliwy!
- No nie mów, że Ty nigdy nie oglądasz pornosów! - fuka i oboje wybuchamy śmiechem.
- Jesteś głupi - stwierdzam i rzucam w niego poduszką, którą łapie.
- Po co przyszłaś? - pyta i siada obok mnie, wcześniej wyłączając laptopa.
- Za niecałą godzinę mam spotkanie z kolegą i chciałam z Tobą pogadać.
- Chcesz rady ode mnie? - Unosi brew, a ja kiwam głową - W takim razie nałóż ładną bieliznę, rozpuść włosy i nie cackaj się z romantyczną kolacją. Od razu przejdźcie do...
- Oh zamknij się - mówię i zatykam mu usta dłonią - Nie o to mi chodziło.
- A o co?
- Pokłóciłam się z nim, bo tak jakby go okłamałam.. i co mam zrobić, żeby nie był zły?
- Przecież już Ci powiedziałem.
- Nienawidzę Cię - warczę, a on zaczyna się śmiać.
Wyszło na to, że Louis wcale mi nie pomógł. Cały czas się ze mnie nabijał, co wkurzyło mnie do tego poziomu, że wyszłam z jego domu.
Zerkam na zegarek i dostaję szału. Harry ma być u mnie za 4 minuty, a ja mam do domu pół godziny drogi.
Zamawiam taxi, a gdy przyjeżdża, poganiam kierowcę, żeby szybciej jechał. Po kilku minutach jestem pod domem i zauważam, że na moim podjeździe stoi Zayn i Harry. To się dobrze nie skończy.
Szybko wysiadam z auta i rzucam kierowcy pieniądze, chociaż było to bardzo chamskie.
- Cześć - mówi Harry i mierzy mnie wzrokiem.
- Przepraszam, ale się zagadałam - wypalam i spoglądam na Zayn'a, który nam się przygląda.
- Gdzie Darcy? - pyta i lekko się uśmiecha - Chcę wiedzieć co u mojej córki.
Posyłam mu morderczy wzrok i ciągnę Harry'ego za sobą do domu.
Wchodzimy do przedpokoju i Harry zaczyna zdejmować buty.
- Chryste, czy on naprawdę jest ojcem Twojego dziecka? - pyta, a ja po prostu nie wytrzymuję.
- Oczywiście, że nie, Harry - wzdycham i patrzę na niego - Ty nim jesteś.
____________________________________
30 votes = next ;)
CZYTASZ
My princess || Harry Styles [PL]
FanfikceCo jeśli ojciec dziecka ucieka i zostawia Cię samą? Dałabyś radę wychowywać dziecko samotnie? A co jeśli on wróci.. po kilku latach?