- Proszę, nie mów mi, że znowu naleśniki! – jęczy Harry, całuje Darcy w główkę i odstawia na podłogę.
- Ciesz się, że masz co włożyć do buzi – fukam.
- Przecież żartuje – uśmiecha się i wita mnie całusem w policzek – Idę z nią na górę.
Kiwam głową i zabieram się za przyrządzanie dania.
Nie wiem czy powiedzieć Harry'emu, że jego córka ma urodziny za 3 dni. W sumie to powinien wiedzieć, prawda?
Planowałam zrobić też jakieś małe przyjęcie – zaprosić mamę, Robina, Lou i kilka koleżanek Darcy i domyślam się, że Harry również chciałby być zaproszony.
~H
Siadam na podłodze i sprzątam stolik, na którym Darcy zwykle rysuje. Odkładam na bok różne pudełka i zabawki i kładę na blacie pudełko kredek i blok rysunkowy.
- Co dziś rysujemy? – pytam małą i spoglądam w jej stronę.
Jest taka podobna do mnie. Tak naprawdę to większość cech w wyglądzie odziedziczyła po tacie – zielone oczy, loki, długie rzęsy, ciemne brwi. Nawet nosy mamy całkiem podobne. Cóż, w przyszłości będzie wyglądała zupełnie jak ja. Jedyną różnicą będą chyba cycki, których ja nie mam.
- Kotek – uśmiecha się mała i wyciąga z pudełka kilka kredek.
- Rysujesz kotka?
Darcy kiwa głową, a ja śmieję się.
- Wczoraj rysowałaś kota – stwierdzam i wskazuję dłonią na tablicę korkową, na której wisi biała kartka z narysowanym różowym stworem, który oczywiście miał być kotem.
Dziewczynka wzrusza ramionami i puszcza mi oczko.
- Hej, co to było? – śmieję się ponownie i marszczę brwi – Nawet ja tak nie potrafię.
Darcy znowu to robi i chichocze pod nosem, gdy próbuję ją naśladować.
- Nie umiesz – mówi w końcu i przytula się do mojego brzucha.
Głęboko wzdycham i myślę jak cholernie przywiązałem się do tej malutkiej istotki, która jest moją córką. Moją i tylko moją i obiecałem sobie, że wychowam ją najlepiej jak umiem. Nikt nie będzie mógł jej skrzywdzić, a niech tylko ktoś spróbuje to urwę mu jaja.
Po chwili Bella woła nas z dołu na naleśniki, więc wstaję i prowadzę Darcy po schodach.
~B
Układam naczynia na stole i wołam Harry'ego po raz drugi.
- Harry! – krzyczę i w końcu zauważam jak schodzi po schodach trzymając małą za rękę.
- Ona ma 3 lata, daj jej chociaż minutę na zejście – burzy się i bierze ją na ręce.
Siadam przy stole, a Harry po usadzeniu Darcy na krzesełku robi to samo.
Wywracam oczami i nakładam jej naleśnika z twarogiem. Kroję na małe kawałeczki i wkładam jej w rączkę żółty, plastikowy widelec.
- Smacznego – mówię, a ona odpowiada coś podobnego.
Jemy w zupełnej ciszy, kilka razy Darcy mamrocze coś pod nosem i w końcu muszę ściągnąć ją z krzesła, a ona biegnie gdzieś do salonu.
- Za 3 dni są jej urodziny – mówię i patrzę na niego.
Harry marszczy brwi i odkłada widelec.
- Dopiero teraz mi to mówisz?
- To chyba nic takiego, byś musiał wiedzieć o tym rok przed – stwierdzam żartobliwie, ale z tego co widzę mu nie jest do żartów.
- Co mam jej kupić?
- Nic nie musisz – wzruszam ramionami.
- To moja córka, muszę kupić jej prezent.
Wstaję od stołu i biorę brudne naczynia w dłoń.
- Po prostu przyjdź i pomóż mi zorganizować tu jakieś przyjęcie – uśmiecham się – Tyle wystarczy.
- Czekaj – odsuwa krzesło i wstaje, zabierając ode mnie talerze – Zrobię to za Ciebie.
3 dni później..
Skończyliśmy śpiewać sto lat, więc wzięłam Darcy na ręce, by mogła zdmuchnąć świeczki na torcie.
- Brawo! – krzyczy Louis, a ja ganię go wzrokiem, by był ciszej.
Wszyscy siadają na kanapie i fotelach, a ja biegam w każdą stronę, bo każdy nagle ma do mnie sprawę.
- Chodź no do wujka – słyszę Lou i po chwili Darcy ląduje na jego kolanach.
Dostała od niego domek dla lalek całkiem pokaźnych rozmiarów , w którym jest zakochana, więc sądzę, że Louis będzie teraz jej ulubionym wujkiem.
- Darcy pyta gdzie jest Harry! – krzyczy Jenna, więc odwracam się w jej stronę.
Cóż, Harry'ego nadal nie ma, mimo że cała impreza zaczęła się grubo ponad godzinę temu. Ojciec od siedmiu boleści – a niech go piorun pierdolnie.
- Powiedz, że niedługo będzie – postanawiam nie psuć małej humoru, więc wyciągam z kieszeni telefon i wybieram jego numer.
Niech tylko spróbuje nie odebrać.
Puszczam sygnał i po chwili rozbrzmiewa dzwonek do drzwi. Pędzę otworzyć i widzę Harry'ego. Całe szczęście, bo już miałam ochotę go zwyzywać przez telefon.
- Przepraszam, że się spóźniłem, ale musiałem załatwić jej prezent urodzinowy – dyszy, jakby przebiegł co najmniej kilka kilometrów.
Wchodzi do salonu i uśmiecha się do Darcy.
- Jedziemy do Disneylandu.
CZYTASZ
My princess || Harry Styles [PL]
FanfictionCo jeśli ojciec dziecka ucieka i zostawia Cię samą? Dałabyś radę wychowywać dziecko samotnie? A co jeśli on wróci.. po kilku latach?