Każdy komentarz oraz wyświetlenie się dla mnie liczą, więc będę wdzięczna za wsparcie <3
-Co się stało?- zapytał mnie Pablo, nie spuszczając czujnego wzroku z ulicy.
Odwróciłam się przerażona w stronę Belli, która wzrok, równie przerażony, miała utkwiony w punkcie naprzeciwko siebie, czyli w czarnym fotelu, na którym siedział Gavi.
-Kiedy dojedziemy?- próbowałam zmienić temat, między innymi z powodu tego, że już niedługo zobaczę mojego największego wroga.
Po 10 minutach wybiegłam z samochodu wraz z przyjaciółką, po czym szybko zadzwoniłam do drzwi, aby Rose jak najprędzej mi otworzyła, po czym jak z procy wbiłam do budynku, zanim jeszcze piłkarz zdążył wyjść z auta. Przywitałam się szybkim przytulasem z siostrą, pobiegłam z blondynką do mojego pokoju i zakluczyłam drewniane drzwi. Usiadłam na łóżku, cała zdołowana i przestraszona, gdy zielonooka dołączyła się do mnie z tą samą miną co ja.
-I co my teraz zrobimy?- zapytałam wprawdzie sama siebie, ale Bell chętnie odpowiedziała na nurtujące mnie pytanie.
-Nie wiem, kochana. Nie wiem.- z każdym wypowiedzianym słowem, dziewczyna ściszała swój piękny głos i w połowie wypowiedzi objęła mnie ramieniem, głaszcząc mnie po ręce troskliwie.
Siedziałam tak załamana, gdy nagle na telefon przyszła mi wiadomość od nieznanego numeru.
*******
Witaj, różyczko. Mam nadzieję, że się stęskniłaś, bo widzimy się za kilka dni.
Gdy tylko przeczytałam wiadomość, byłam pewna co do tożsamości nadawcy, i z tego powodu, kierowana impulsem, rzuciłam telefonem o ścianę. W tej chwili nie przejmowałam się telefonem, który po chwili spadł na podłogę, lecz analizowałam przysłaną mi wiadomość, która mnie szczerze zaniepokoiła. Jeszcze gdzieś w zakątku moich myśli, kryła się szczera wdzięczność, gdyż moja przyjaciółka była i jest przy mnie w tym trudnym dla mnie momencie. Jakieś 10 minut później, zadzwonił do mnie telefon. Natychmiast podskoczyłam przestraszona, dlatego Hadid zapewniła mnie, iż jest to Pedro i ona może odebrać, więc siedząc w milczeniu, podsunęłam jej telefon nogą, co dziewczyna uznała za pozwolenie do ruchu. Rozmowa była bardzo krótka, ponieważ chwile później Pedri pukał już do drzwi mojego pokoju.
-Cześć, śliczna.- Chłopak przytulił mnie na powitanie, co jeszcze bardziej mnie uszczęśliwiło.- Pablo mówił mi co się stało, ale żebym ci pomógł, to potrzebuje wiedzieć szczegóły, okej?- Przyjaciel pogłaskał mnie po głowie i usiadł na fotelu, niedaleko łóżka.
-Okej, więc...powoli.- dodałam sonie odwagi i wzięłam głęboki wdech, gotowa na wyjaśnienia.- Jak jechaliśmy z treningu do domu, to zaczęliśmy rozmowę i zapytałam się Gavi'ego, z kim gracie następny mecz...- zaczęłam opowiadać, przy czym Bella towarzyszyła mi i wspierała mnie poprzez jej delikatny dotyk.-... No i gdy dowiedziałam się, że gracie z Chelsea F.C, to kompletnie zamarłam, bo...- ucięłam, gdyż nienawidzę wspominać, ani tym bardziej mówić o swojej przeszłości, ale zdecydowałam, że chłopakowi należą się wyjaśnienia, gdyż się o mnie troszczy.
-...Bo gra tam mój były. Félix. Chłopak był dla mnie okrutny, gdy jeszcze byliśmy w związku, ale gdy zakończyłam tę znajomość, to João tak się wściekł, że gnębił mnie przez większość czasu, wysyłając mi groźby. Jedyną osobą, która o tym wiedziała, jest Bella, ale najwyraźniej nasze malutkie kółeczko wtajemniczonych, troszeczkę się powiększyło.- nareszcie skończyłam swoją wypowiedź, i odruchowo, zerknęłam w stronę Gonzáleza, który przybrał kamienny wyraz twarzy, jakby się nad czymś zastanawiał.
CZYTASZ
Why did I meet you? | Pablo Gavi |
FanfictionSofia Hernandez, zwykła osiemnastoletnia dziewczyna wraz z 11-letnią siostrą wyjeżdża na wakacje do taty, pracujący jako trener FC Barcelony. Wtedy niestety nie wiedziała jeszcze, że jej życie na dobre zmieni się o 180 stopni, oraz przeżyje niezlic...