IX. Unwanted guest.

225 7 2
                                    

Byłabym wdzięczna za gwiazdkę oraz komentarz!  Miłego czytania! 

W końcu jednak moja ciekawość przezwyciężyła, dlatego też powoli rozwinęłam wstążkę, będąc przekonana, iż prezent otrzymałam od którejś z przyjaciółek, jednak sądząc po kolorze pudełka, nie byłam już taka pewna co do nadawcy. Po ostrożnym otwarciu podarunku, dostrzegłam w środku malutki rysunek pięknej, czarnej róży, a pod spodem jakiś płaski przedmiot zapakowany w - oczywiście- czarny papier ozdobny, przez co byłam już pewna, że kimkolwiek ta osoba by nie była, jedno trzeba jej przyznać. Wie jak pakować prezenty. Wiadomo również, iż najprawdopodobniej nadawca bardzo lubi głęboki kolor czerni, który jest motywem przewodnim prezentu. Z nieskrywanym zaniepokojeniem, spod papieru wygrzebałam kartkę złożoną na kilka części, którą powoli uformowałam z powrotem w format A4. Na białej, czystej kartce, wyraźnie było widać krótki wiersz. Czarne, aczkolwiek dokładne i lekko pochyłe pismo znajdowało się na obu stronach kartki, gdyż na jednej z nich napisane było dokładnie, kaligraficznie napisane moje imię oraz nazwisko. Na drugiej stronie jednak jak już wspomniałam, znajdował się pewien wiersz.

                                                                                        ~~~

Minęło czasu wiele,

Ale się nie pozbierałem.

Zaklęty, tym słowem się opiszę.

Sam dołki sobie kopałem,

Ale się zmieniłem.

Rozpłynąłem się w otchłani sumienia,

Porwałem za sobą ciebie.

Ewentualnie zbyt długo czekałem,

Zaraz po tym odpuściłem.

Rozwalony w piekle gotuję się.

Pochłonięty przez wieczną ciemność.

                                                                                        ~~~

Ten tekst nie ma najmniejszego sensu. Po przeczytaniu całego zawartego tam tekstu, wypuściłam kartkę z objęć obu rąk i przejęłam się na tyle, że musiałam się przejść i poukładać sobie wszystko w głowie, dlatego też jedyne co zabrałam to telefon oraz słuchawki. Zabrałam cały prezent do kieszeni, po czym zbiegając ubrać buty, dostrzegłam zaciekawione spojrzenie ojca, który przelotnie zapytał gdzie wychodzę. Odpowiedziałam grzecznie, że na spacer, a Xavi rzucił tylko szybkie pożegnanie na odchodne, podczas gdy ja prawie wybiegłam z domu, chcąc jak najszybciej znaleźć się w jakimś zacisznym miejscu, gdzie będę miała okazję wszystko w głowie poukładać. Znalazłam jedną z wielu pustych ławek w parku, dlatego zajęłam na niej miejsce i ponownie wyciągnęłam kawałek papieru, aby przeanalizować całą zaistniałą sytuację, aczkolwiek szereg wiadomości uniemożliwił mi jakiekolwiek skupienie się na wierszu. 

Pedri

Hej, mała, gdzie jesteś?

Byłem u ciebie, ale twój tata powiedział, że wyszłaś.

Wszystko w porządku?

Coś się stało?


Why did I meet you? | Pablo Gavi |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz