Następnego dnia obudził mnie nieznośny hałas, dobiegający z dolnego piętra. Zerknęłam na ekran telefonu, w celu sprawdzenia godziny, na którym widniała liczba 2.46, co mnie dodatkowo zdenerwowało. Uznałam jednak, iż to zignoruje, gdyż zapewne jest to ktoś z domowników, który nie wie, co to sen. Jednak doszły do mnie dźwięki rozbijającego szkła, więc postanowiłam jednak zejść i sprawdzić, czy wszystko w porządku.
Może któryś z nich lunatykuje i zrówna ten dom z ziemią?
Nie skrywając niechęci, wstałam z mięciutkiego łóżka, założyłam na siebie swój nowy, biały szlafrok w czarne groszki z uszami niedźwiadka, a na stopy założyłam tego samego koloru kapcie. Delikatnie otworzyłam drzwi prowadzące do mojego pokoju i wychyliłam pomiędzy nimi, a framugą głowę i nasłuchiwałam kolejnych dźwięków, których, niestety, nie brakowało. Doszły do mich uszu między innymi hałasy tłuczonego szkła, krzyki, uderzanie w meble oraz różnorodne szmery i nieznośny gwar. Pokonałam kilka metrów prowadzących mnie do szczytu schodów, gdzie zastałam niespodziewany widok. U podnóża stopni, do ściany przyciśnięty został jakiś duży mężczyzna, nie byłam pewna co do wieku, gdyż cały był ubrany w kolorze czarnym. Dodatkowo jakaś czarna skarpetka na mordzie mężczyzny nie ułatwiła zadania, dlatego tez nie trudziłam się z wywnioskowaniem przybliżonego wieku mężczyzny. Ignorując go, nie mogłam własnym oczom uwierzyć, gdy spostrzegłam Gaviego przyciskającego włamywacza do białej ściany. Stałam jak wryta, wpatrując się w odgrywaną scenę przede mną i zabrakło mi odwagi, aby się poruszyć, czy chociażby mrugnąć, a co dopiero ocenić straty na dole. Jako pierwszy dostrzegł mnie niepocieszony obecnością Pabla włamywacz, który od razu użył maksimum siły, aby się wyrwać i dotrzeć do mnie. Następny był piłkarz, który na mój widok lekko spanikował, jednak nie dał się przechytrzyć i z całych sił trzymał mężczyznę przy ścianie, jednak bezskutecznie. Przestępca z trudem uwolnił się z objęć silnych dłoni osiemnastolatka i popędził wraz z twarzą całą we krwi w moja stronę. Przeraziłam się i cofnęłam o kilka kroków do tyłu, jednakże ściana mi na to zbytnio nie pozwoliła, dlatego ostatecznie skończyłam opierając się na niej i ze strachu nie mogłam się ruszyć, wiec jedyne co mi pozostało, to wpatrywanie się w najwyraźniej zirytowanego nieznajomego.
-So...- Mężczyźnie nie było dane skoczyć zdania, gdyż Hiszpan pociągnął go za rękaw czarnej bluzy, przez co ten wylądował na plecach, obolały i rozłożony jak rozjechana żaba na schodach.
-Zostaw ją!- Krzyknął rozwścieczony Piłkarz i kopnął gościa w głowę. Aż mnie ten cios zabolał. Był rozwścieczony. Strasznie. Aż się go bałam.
-NAWET O TYM NIE MYŚL, JASNE?! NAWET NIE PRÓBUJ NA NIĄ PATRZEĆ BO WYRWĘ CI TE GAŁKI OCZNE Z JEBANYCH OCZODOŁÓW, ZROZUMIANO?!- wrzeszczał rozwścieczony Gavira, obijając mordę mężczyźnie, podczas gdy ten próbował równie mocno przyłożyć chłopakowi, jednak bezskutecznie.
-Hernández! zamknij się w swoim pokoju, słyszysz mnie? UCIEKAJ DO POKOJU!!- wydał polecenie piłkarz, a ja posłusznie, bez zbędnego zwlekania, pobiegłam jak najszybciej do swoich czterech ścian.
Po około 10 minutach, wszelkie głosy całkiem ucichły, dlatego też postanowiłam ocenić sytuację i zerknąć czy Pablo nie potrzebuje pomocy lekarskiej. Najchętniej zostałabym w pokoju do końca świata, lecz nie wiadomo czemu, przejmowałam się chłopakiem, którego porzuciłam na dole z tym psychopatą. Delikatnie przekręciłam zamek w drzwiach i od razu podeszłam do barierki obok schodów. Po włamywaczu nie było ani śladu, dostrzegłam za to opierającego się o ścianę piłkarza, który miał zamknięte oczy i najwyraźniej nie zauważył nawet, iż wyszłam z pokoju i go obserwuję. Nagle, z Nikąd, na widok poobijanego chłopaka, wspomniałam niezbyt przyjemny okres z mojej przeszłości, który, miałam nadzieję, odszedł już w zapomniane. Przypomniałam sobie swój strach do przemocy i panikę, gdy owa miała miejsce. Stałam u szczytu schodów, z trudem łapiąc oddech, dla którego brakło miejsca w płucach, gdy dostrzegłam zbliżającego się Gavirę.
CZYTASZ
Why did I meet you? | Pablo Gavi |
FanficSofia Hernandez, zwykła osiemnastoletnia dziewczyna wraz z 11-letnią siostrą wyjeżdża na wakacje do taty, pracujący jako trener FC Barcelony. Wtedy niestety nie wiedziała jeszcze, że jej życie na dobre zmieni się o 180 stopni, oraz przeżyje niezlic...