Koniec końców, chwilkę później drzwi do domu się uchyliły, a po drugiej stronie zobaczyłam średniego wzrostu bruneta, na oko 175 cm. Chłopak stał i patrzył na mnie marszcząc brwi a ja nie mogłam się ruszyć coraz bardziej myśląc, że pomyliłam adresy, jednak potem byłam pewna, iż trafiłam pod dobry dom.
-Um Hej, jest może Xavier... Xavier Hernandez?- zapytałam niepewnie drapiąc się po głowie.
-Trenerze! Do pana!- odpowiedział brunet i odważył się na lekki uśmiech w moją stronę, a po chwili dołączyła do nas moja mała siostrzyczka Rose.
Od razu usłyszałam bieg po schodach i domyślam się, że jest to mój szczęśliwy tata.
-Córeczko!- powiedział Xavi ściskając nas mocno.- tak za wami tęskniłem!- odrzekł nadal trzymając nas w objęciach.
-Cześć tato, również tęskniłam.- przytuliłam się do Xaviera oraz Rose i puściłam ich chwilkę później.
-Wchodźcie kochane, właśnie robię obiad.- powiedział tata ruszając w stronę kuchni.
Niepewnie weszłam z siostrą do środka rozglądając się wokół i podziwiałam piękno tego domu, gdy ktoś postanowił przeszkodzić mi wykonywanie aktualnej czynności, jaką było oglądanie mojego tymczasowego miejsca zamieszkania.
-A walizka sama się wniesie?- usłyszałam pytający głos za moimi plecami, po czym szybko odwróciłam się na pięcie.
-Myślałam, iż jesteś tak wychowany, że pomożesz kobiecie z walizką, ale jak widzę, nie mogę liczyć już na żadną pomoc- westchnęłam głośno i ruszyłam w stronę plastikowego pudła, po czym wniosłam go do środka budynku i rzuciłam mordercze spojrzenie w stronę chłopaka, na co on tylko przewrócił oczami i poszedł do kuchni.
Powiedziałam tacie, iż pójdę do pokoju odpocząć na chwilkę, na co mężczyzna kiwnął głową na znak, że rozumie, posłał bruneta żeby mnie oprowadził, a sam powrócił do poprzedniego zajęcia.
Gdy chłopak pokazał mi i Rose już wszystkie pomieszczenia znajdujące się w domu, to wskazał który pokój należy do dziewczynki, a który do mnie i wszedł do niego zaraz za mną.
-Chyba źle zaczęliśmy znajomość.- stwierdził szatyn i podał mi rękę na przywitanie.- jestem Pablo, Pablo Gavira.- powiedział z wyczuwalną nutką obojętności. Jak tylko ten chłopak powie mi, iż mój ojciec kazał mu zrobić na mnie dobre wrażenie, to zaśmieje mu się w twarz.
-Sofia Hernandez.- uścisnęłam jego rękę i mentalnie przewróciłam oczami. Nadal nie byłam co do niego przekonana, ponieważ jak na pierwsze wrażenie zachował się jak ostatni ignorant.
Pablo wyszedł z pokoju, a ja położyłam się na łóżku przeglądając media społecznościowe, lecz po 7 minutach usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Proszę!- krzyknęłam w stronę wydobywającego się odgłosu a drzwi się uchyliły.
-Miałem się zapytać, czy chcesz zjeść naleśniki.- powiedział obojętnie Pablo.
-Tak, zjem.- powiedziałam stanowczo, odkładając telefon na szafkę.
Gdy chłopak już wyszedł, to pomyślałam, iż pójdę pobiegać po okolicy żeby pozbierać myśli i odpocząć. Ubrałam czarne legginsy z Nike i top w komplecie, do tego założyłam również czapkę z daszkiem a włosy spięłam w średniego kucyka. Zabrałam z biurka słuchawki i telefon, a po chwili już schodziłam zwarta i gotowa na dół. Tata w tej samej chwili przygotował naleśniki, więc musiałam na ten moment odpuścić bieganie i zasiadłam do stołu czekając na posiłek.
Gdy wszyscy siedzieli już przy stole to zaczęliśmy prowadzić konwersację i była bardzo miła atmosfera, a na dodatek na obiad były moje ulubione naleśniki z cukrem pudrem i owocami. Gdy skończyliśmy już jeść, to wzięłam swój talerz i szklankę do zmywarki, a gdy szłam w stronę drzwi, to przeszkodziła mi czyjaś noga, a jak mogłam się domyśleć, była to noga Pabla Gaviry.
CZYTASZ
Why did I meet you? | Pablo Gavi |
FanfictionSofia Hernandez, zwykła osiemnastoletnia dziewczyna wraz z 11-letnią siostrą wyjeżdża na wakacje do taty, pracujący jako trener FC Barcelony. Wtedy niestety nie wiedziała jeszcze, że jej życie na dobre zmieni się o 180 stopni, oraz przeżyje niezlic...