Rozdział 2

112 10 41
                                    

Leta przytrzymała drzwi wchodząc przez drzwi ogromnego zamku. Był jaśniejszy niż Hogwart i wydawało się, że był z lodu. Dostała od prefekta naczelnego mapkę szkoły, ale i tak chwilę jej zajęło odnalezienie Wielkiej Sali. Gdy weszła do środka pierwsze co rzuciło jej w oczy to wielkie podium, na którym siedzieli nauczyciele. Podobnie jak w Hogwarcie rozstawione były cztery stoły, ale zdecydowanie bardziej eleganckie, białe i okryte koronkowymi obrusami, krzesła wyglądały jak trony, ale zdecydowanie mniejsze od tych, na których siedzieli nauczyciele.

Zanim rozpoczął się rok szkolny nauczyciele przychodzili do uczniów z wymiany i zadawali im pytania włącznie z tym do którego domu należeli w swojej szkole. Dlatego Leta już była pewna gdzie ma usiąść. W Hogwarcie należała do Slytherinu, więc gdy zobaczyła znak lisa przy stole już wiedziała, że to dom pod nazwą Ombrelune.

— Witajcie uczniowie! — zawołała dyrektor. Harry i Phoebe opowiadali jej, że gdy byli na czwartym i piątym roku dyrektorką była profesor Maxine. Teraz na podejście stała wysoka kobieta o brązowych krótko przyciętych włosach, wyrazistych zielonych oczach. Uśmiechnęła się przyjaźnie do uczniów, a Lecie chwilę wydawało, że jej nowa pani dyrektor ma kły bardziej ostre od normalnego czarodzieja — Jest mi bardzo miło was wszystkich tutaj powitać. Ja nazywam Lynette Reggins i od dwóch lat jestem dyrektorką wspaniałej Akademii Magii Beauxbatons . Jest mi bardzo miło powitać wszystkich uczniów z wymiany. Jak wiecie w tym roku dołączyło do nas czworo uczniów z Hogwartu, dwoje ze Szkoły Magii Uagadou, troje z Castelobruxo, jeden uczeń z Ilvermorny, czworo z Szkoły Magii Mahoutokoro, niestety z Insytutu Magii Durmstrang nikt się nie zgłosił. Cieszę się, że owi uczniowie będą się w tym roku uczyć tutaj i poznawać naszą kulturę. Mamy wielką nadzieję, że inne szkoły również kiedyś zorganizują wymianę zagraniczną. 

Dyrektor Reggins odczytała regulamin szkoły, przedstawiła nauczycieli i w końcu zabrali się do jedzenia. Leta była tak podekscytowana, że nawet nie odczuwała jak bardzo jest głodna.

Sypialnie dla osób z wymiany zagranicznej znajdowały się na piątym piętrze przy wielkich białych drzwiach zdobionych niebieskimi różami. Żeby wejść trzeba było wypowiadać czterocyfrowy kod, który wypowiedział nauczyciel, który miał być opiekunem osób z wymiany zagranicznej.

— Nazywam się Shaun Sutton, uczę astrologii i w tym roku pełnię funkcję waszego opiekuna. Każdy z was ma już własny plan lekcji, na które uczęszczacie wraz z domami, które stanowią odpowiednik tego w waszych szkołach. Mamy nadzieję, że z łatwością się tutaj odnajdziecie... a teraz. Sypialnie dziewcząt są na prawo, sypialnie chłopców na lewo. — powiedział wysoki i szczupły nauczyciel, który wyglądał jakby miał zaraz paść na ziemię — Jeśli będą jakieś pytania proszę zwróćcie się do mnie.

***

Sypialnie były dwuosobowe i Leta dzieliła jedną ze Szkoły Magii Uagadou. Dziewczyna miała długie warkocze przeplatane koralikam, ciemną skórę, ciemnobrązowe oczy i gdy przebrała się z mundurku miała na sobie czerwony top do połowy brzucha i dresy zjeżdżające na jej biodra. Wtedy Leta zauważyła, że dziewczyna ma kolczyk w pępku.

— Czy to bolało? — zapytała wskazując palcem na jej kolczyk. Dziewczyna uśmiechnęła się spoglądając na nią.  Jej kości policzkowe były ostre, jej górna warga miała idealny łuk kupidyna i w nosie miała kolejny kolczyk.

— Tylko trochę. — powiedziała wzruszając ramionami — Jestem Aditi.

— Leta. — powiedziała ściskając jej dłoń.  Aditi posłała jej kolejny szeroki uśmiech.

— Bałam się, że będę dzieliła pokój z jakąś sztywniarą.  — wyznała — Nie wydajesz się sztywniarą.

— Mogę cię zapewnić, że nie jestem sztywniarą, a ty wydajesz się...

Girls | Leta Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz