Rozdział 5

87 12 73
                                    

Leta była trochę zdezorientowana po pocałunku z Lianną. Nie był to jej pierwszy pocałunek. W ostatnim roku szkolnym całowała się z jakimś chłopakiem na imprezie z okazji wygranenego meczu, ale wtedy jej się nie podobało.

Nie mogła spać w nocy więc gdy następnego dnia gdy weszła do Wielkiej Sali na śniadanie była padnięta. Noah pomachał jej, Micah uśmiechnął, a Lianna odwróciła wzrok z zaczerwionymi policzkami.

— Co to było? — zapytała Aditi przyglądając się Lecie — Czemu Lianna odwróciła wzrok?

— Nie wiem...

— Mogę się założyć, że wiesz. — powiedział unosząc brwi.

— Lianna... pocałowała mnie wczoraj wieczorem. — szepnęła Leta — I mi się podobało.

— I mój Boże. — Aditi się uśmiechnęła i zaczęła podskakiwać na krześle. Leta zaczęła się zastanawiać czy Aditi pptrafi być w ogóle spokojna — Jak było?

— No... nie wiem jak mam Ci to opisać ale...

— Mówisz, że cię podobało, tak? — zapytała Aditi.

— No... tak. — powiedziała Leta — Nigdy wcześniej nie całowałam dziewczyny... to... czułam się tak jakby tak właśnie powinno być. Nie wiem. Nigdy nie chciałam całować chłopców. Nigdy mi się żaden nie podobał.

— A dziewczyny?

— Podobały mi się. Mam na myśli... czułam się przy nich inaczej i... sądzę, że byłam zauroczona w paru. Sama nie wiem co o tym myśleć. — powiedziała Leta. Jakaś mała część niej chciała znowu mieć pięć lat i ukryć się w ramionach taty gdy sądziła, że w jej pokoju są duchy. 

Przed salą z transmutacji stał Noah wraz z Micah. Zdawali się zdawać sprawę co się stało, bo oboje się do niej uśmiechali w specyficzny sposób. Leta wywróciła oczami.

— Więc jak smakuje błyszczyk Lianny? — zapytał Noah. Micah uderzył go łokciem w ramię, ale się szerzej uśmiechnął.

— W porządku? — zapytał Micah — Wyglądasz jakbyś miała zemdleć.

— Tak... nie potrafiłam zasnąć w nocy. — powiedziała — Do samego rana gapiłam się jak idiotka w sufit.

— Powinnaś iść się położyć. — powiedział rzeczowo Micah — Nie chcemy ryzykować byś straciła przytomność. Zabiorą cię do pielęgniarki, a ona nie wypuści cię przez następny tydzień. 

— Dam sobie radę.

— Naprawdę, lepiej nie ryzykować. — dodał Noah — Odprowadzimy cię... ale nie będziesz unikała Lianny? Bo trochę panikowała.

— Nie... nie sądzę. — powiedziała — Żałuje tego?

— Absolutnie nie. — powiedział Noah — Ciągle o tobie gadała odkąd cię poznaliśmy.  — dodał — Więc jej powiedziałem żeby cię pocałowała... chyba wzięła to na serio.

— Więc... przepraszam jeśli będę niedelikatny, ale podobają ci się też dziewczyny? — zapytał Micah.

— Chyba podobają mi się tylko dziewczyny. — powiedziała Leta.

Lianna przyszła Lety gdy tylko skończyły się lekcje. Usiadła na jej łóżku i wzięła głęboki wdech.

— Przepraszam za ten pocałunek. — powiedziała Lianna — Nie wiedziałam czy podobają ci się dziewczyny i nie powinnam była...

Leta przerwała jej pocałunkiem. Miała tyle czasu, że zdążyła przemyśleć tysiąc razy co takiego czuje do dziewczyn a co czuje do chłopców.

— Więc... nie podobała ci tylko chłopcy? — zapytała Lianna.

Girls | Leta Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz