Rozdział 10

78 10 23
                                    

Akademia Magii Beauxbatons była naprawdę świetną szkołą. Miała piękniejsze od Hogwartu wnętrze, panował tam niesamowity spokój i według Lety lepsze mundurki, ale jednak dla niej nic nie równa się z Hogwartem. Nic nie będzie takie samo jak tam gdzie wystarczy, że napisze list do taty albo mamy i już następnego dnia idzie do Hogsmeade się z nimi spotkać żeby mogła o tym porozmawiać.

Oczywiście miała zamiar kiedyś wrócić do Francji. Uwielbiała Francję i uwielbiała ten język. Chciała zobaczyć trochę więcej niż tylko ich szkołę Magii.

Ostatniego dnia w Akademii Magii Beauxbatons Lety spędziła niemal cały dzień pakując wszystkie swoje rzeczy do walizek. Upchnęła wszystko za pomocą magii bo tego nauczyla ją mama.

— Trochę przykro, że już wyjeżdżamy. — powiedział Aditi, która siedziała na podłodze i składała wszystkie swoje ubrania żeby potem tylko machnąć różdżką i ułożyć w walizce.

— Trochę tak. — przyznała Leta wygladajac za okno, słońce ładnie wpadało im do pokoju i miały idealny widok na rzekę, która płynęła wokół zamku — Nie cieszysz się, że wrócisz do domu?

— Cieszę się. Tęsknię za rodzicami, to jasne ale jednak... tutaj wszystko ładniej wygląda i czuć tę magię w powietrzu. — powiedziała Aditi — No i wiesz... szkoda, że nie będę mogła już z tobą dzielić pokoju.

Leta wiedziała, że będzie tęsknić za Aditi, za jej dużym ego, szerokim uśmiechem, pewnością siebie, nonszalacją i za tym jak bardzo się troszczyła o innych. Chciała być tak wyluzowana jak Aditi ale często brała wiele rzeczy zbyt poważnie.

Zakończenie roku w Akademii Magii Beauxbatons trwało niemalże trzy godziny.  Było przedstawienie wystawione przez pierwszorocznych o tym co się działo przez cały rok szkolny, wspomnienia najstarszych uczniów którzy kończyli szkołę w tym roku i chcieli podzielić się swoimi wspomnieniami z tej szkoły. Przemówiła jakaś młoda para, która już wie spędzi całe życie ze sobą. Był bardzo elegancki posiłek, który przypomniał Lecie o tym jak tata jej opowiadał o eleganckich galach, na które on i jego brat byli zaproszani.

Kiedy to w końcu dobiegło końca wsiadli do powozów i zanim się obejrzeli Leta czekała ja taksówkę na samolot. Pożegnała się z Aditi, z Noah i z Micah. Jakoś wiedziała, że będą do niej pisali i może uda im się kiedyś znowu spotkać.

— Leta? — usłyszała za sobą zbyt dobrze znany jej głos. Lianna stała za nią trochę zestresowana a trochę z ulgą, że Leta wciąż tutaj jest.

— Tak?

— Chciałam się pożegnać. — powiedziała — Wiem, że nie wszystko wyszło dokładnie jak chcemy, ale nie chcę by to nas przekreślało. Nie chcę aby przekreślało nas coś nad czym nie mamy wpływu. — dodała — Przepraszam, że nie potrafiłam się zaangażować tak samo bardzo jak ty, przepraszam, że starałaś się bardziej. Podjęłam decyzję... eee... nie zamierzam prosić cię abyś mi wybaczyła i przyjęła z powrotem.  W zasadzie ta decyzja nie ma nic wspólnego z tobą, tylko ze mną. — mówiła.

— Czy możesz przejść do sedna? Naprawdę nie mam za dużo czasu. — powiedziała Leta. Cieszyła się, że rozmawia z Lianną ale nie miała czasu by teraz słuchać wszystkiego co jej do powiedzenia. Była trochę zła, że nie zrobiła tego wcześniej.

— Ach, tak. Przepraszam. Postanowiłam, że pójdę na terapię. To wszystko skądś musiało się wziąć a ja chcę wiedzieć skad się wzięło. Chcę wiedzieć dlaczego tak jest i dlaczego jestem jaka jestem. Wiem, że to nie będzie łatwe. I wiem, że to nie sprawi, że znów będziemy razem. Prawdopodobnie nic nie sprawi, że znowu będziemy razem. Chcę żebyś wiedziała, że może i to nie wypaliło ale to był mój najlepszy związek. Naprawdę cię lubię, moje uczucia zawsze były szczere. Chcę żebyś to wiedziała.

— Moje uczucia też zawsze były szczere i mam nadzieję, że dowiesz się czegoś o sobie i kiedyś będzie nam dane się jeszcze spotkać.

Leta weszła do taksówki i odjechała na lotnisko. Nie wszystkie pierwsze miłości są udane i nie wszystkie historie miłosne są idealne i musiała się z tym pogodzić. Cieszyła się, że Lianna też chcę zrobić jakiś krok do przodu.

Gdy zobaczyła tatę i mamę na lotnisko wszystkie zmartwienia z niej uleciały. Podbiegła do nich i mocno objęła swojego tatę. Chciała im powiedzieć. Wszystko.

Nie mieli na to czasu tego dnia dlatego zrobiła to następnego ranka. Siedzieli na kanapie i dzieliły się nawzajem historiami z tego roku.

— Poznałam kogoś w tym roku. — powiedziała Leta.

— Że co? — zapytał Regulus marszcząc czoło — Kogo? Kim on jest?

— Eee... no tak jakby... to nie jest on. — powiedziała Leta — To jest dziewczyną.  Jestem...

— Biseksualna? Panseksualna? Lesbijką? Cokolwiek, wszystko jest dobrze, to nic nie zmienia!

— Spokojnie, tato. — powiedziała Leta śmiejąc się — Jestem lesbijką.

— Cieszymy się, że nam powiedziałaś. — powiedziała Callie ściskając jej dłoń.

— Kiedy ją poznamy? — zapytał Regulus, któremu trochę ulżyło, że to nie jest żaden chłopak — Naprawdę się cieszę, że jesteś lesbijką. To znaczy, że znajdziesz w nieplanowaną ciążę.

— Wow, dzięki tato. — Leta się roześmiała — Ty to wiesz co powiedzieć. No więc... nie do końca... nie jesteśmy już razem. Ale chciałam żebyście wiedzieli. — powiedziała Leta.

A potem opowiedziała im całą historię od początku do końca. Była ciekawa co jeszcze będzie w stanie zrobić w życiu i czy kiedyś będzie jej dane poznać kogoś kto będzie czuł to samo co ona. Ale ta historia miłosna nie mogła mieć szczęśliwego zakończenia.

Girls | Leta Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz