11. Basen wypełniony ciekawością

41 6 3
                                    

"Jak to jest czuć się kimś? Istnieć nie tylko we własnym świecie, ale również w czyimś innym?"


~ Guillermo del Toro, Kształt wody

Był piątek, od wydarzeń z parkingu minęło kilka dni. W międzyczasie zdążyłam udzielić Dylanowi ostatnich korków z biologii, a on napisał poprawkę. Trochę stresowałam się nadchodzącymi wynikami. W poniedziałek wszystko powinno być wiadomo. Polubiłam Dylana, i wierzyłam, że sobie poradzi. Jednak skłamałabym gdybym powiedziała, że moje myśli nie oscylowały ostatnio wokół czegoś... Wokół KOGOŚ innego. Ponieważ sceny, rozgrywające się ostatnio na korytarzu mojego domu, nie dawały mi o sobie zapomnieć. Naprawdę chciałam zakopać głęboko na dnie mojej świadomości ten feralny splot zdarzeń. Zapomnieć o tym, że zwyczajnie dałam się ponieść własnym słabościom. Ale ilekroć zawieszałam się gdzieś myślami, mój mózg plątał mi figle przypominając tamto uczucie. Zaciśnięte na moich biodrach palce, które zdawały się palić skórę, przez materiał spodni. Jakby miały mi się w tym miejscu, odcisnąć JEGO linie papilarne, pozostawiając zwęglony dowód grzechu już na zawsze. Silne przedramiona, które odgradzały mnie od świata realnego. Wżerający się w moje nozdrza zapach męskich perfum. Zimny wzrok niebieskich teczówek, tak niesamowicie inwazyjny i niebezpieczny, zdawał się nieść za sobą paskudne obietnice. W końcu też i usta, za które chyba wszyskie anioły dałyby się strącić z nieba. To co się stało było do cna złe, a jednocześnie tak nieporównywalnie z niczym innym dobre.

Dlatego właśnie zakodowałam sobie w głowie, że już nigdy nie może się to powtórzyć.

- A ty co, zakochałaś się czy próbujesz wywołać tornado? - z zamyślenia wyrwał mnie głos mojego taty.

Od pięciu minut energicznie mieszałam herbatę. Słysząc go, natychmiast przerwałam, podnosząc głowę, żeby na niego spojrzeć.

- Zamyśliłam się, Dylan pisał ostanio tę poprawkę z biologii - wyjaśniłam.

- I tylko dlatego jesteś taka skonsternowana? - popatrzył na mnie podejrzliwie, siadając przy stole w kuchni razem ze mną.

- Chyba tak - wzruszyłam ramionami, a następnie upiłam łyk herbaty.

Patrzył na mnie jeszcze przez chwilę, ale odpuścił sobie drążenie tematu.

- Nigdzie się dziś nie wybierasz? - zapytał, zerkając na moją różową piżamę.

- Leo zapraszał nas do siebie, ale czekam jeszcze na odpowiedź Megan, czy też idzie - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

Leonardo napisał dziś do mnie, że robi małą imprezę, na którą zaprosił również mnie i Megan. Odpisałam mu, że przyjdę jeśli blondynka też będzie mogła. Czułam się z nią dużo pewniej w towarzystwie. Szczególnie, że mieliśmy siedzieć na podwórku chłopaka i zostałam poinformowanani o konieczności zabrania ze sobą stroju kąpielowego.

- Znalazłem wczoraj w naszym żywopłocie trzy puszki z napojami - po słowach mojego taty, zaczęłam z zainteresowaniem, wgapiać się w kubek w moich dłoniach - Rozumiem jakby ktoś wyrzucił puste, ale nie były nawet otwarte - pokręcił głową z niedowierzaniem.

- Co za ludzie - mruknęłam pod nosem.

Oczywiście, że zostawiliśmy z Nicholasem napoje w krzakach.

***

Od Megan: Pewnie, że będę. Jeszcze pytasz?

Przeczytałam wiadomość, po czym jednym haustem dopiłam resztę herbaty, i wstałam z krzesła.

- Megan ci odpisała? - Tata spojrzał na mnie znad swojej gazety.

Diamonds HeistOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz